Blog

6

Zosia nie chciała iść do piekarni

22/10/2015

Zosia nie chciała iść do piekarni

22/10/2015

Drukuj
UDOSTĘPNIJ

Wyprawa do piekarni jest dla bezglutenowego dziecka katuszą. Gdy koleżanki zajadają rumiane bułeczki, ono wyjmuje z tornistra ciastko od mamy. Czuje się inne, nawet jeśli rozumie, że dieta to nic złego… Właśnie nasza Zosia zbuntowała się i nie chciała iść na taką wycieczkę. Te trzy godziny spędziłyśmy więc razem, a nazajutrz zataszczyłyśmy do klasy cztery rodzaje pachnącego bezglutenowego chleba do degustacji. A ja odkryłam sposób na mojego niejadka!

 

piekarniaMamo, ja nie chcę iść na wycieczkę do tej piekarni – powiedziała tydzień przed planowanym wyjściem.

Zosiu, masz okazje zobaczyć jak się piecze chleb, jak on wyrasta, jak się wyrabia – nęciłam. – To, co zobaczysz, może przyda nam się przy wypieku domowego chleba i bułek?

Nie, ja nie chcę….

A jak przygotuję Ci rano świeże drożdżówki z lukrem i rogale z makiem? – próbowałam dalej kusić.

Nie, mamo…..

 

mc donaldsWczoraj (w środę) Zosia klasa poszła z panią do zaprzyjaźnionej piekarni. A my, dzięki radom na Facebooku (dziękuję wszystkim za konstruktywne komentarze) i wyrozumiałości wychowawczyni spędziłyśmy fantastyczne trzy godziny – mimo pluchy za oknem. Wszystko było dla Zosi niespodzianką (do ostatniej chwili myślała, że gdy klasa będzie na wycieczce, ona poczeka w świetlicy). Pojechałyśmy najpierw do Mc Donalds, gdzie wypiłyśmy gorącą  herbatę i zjadłyśmy zabrane z domu bezglutenowe drożdżówki z makiem.

 

filcPotem dotarłyśmy do biblioteki dziecięcej, gdzie za zgodą bibliotekarek położyłam na stole siatkę z materiałami plastycznymi i krawieckimi. Zosia z wypiekami na policzkach przyjęła ode mnie zamówienie na filcową torebkę w kolorach jesieni.

Nawlekałyśmy igłę, dziergałyśmy, cięłyśmy, naklejałyśmy – dopóki wychowawczyni nie zadzwoniła, że klasa już wróciła z piekarni. W drodze do szkoły zahaczyłyśmy o Mc Drive i zamówiłam dla Zosi jeszcze jedną herbatę.Weszła do klasy z kubeczkiem z Mc Donalds i pewnie było jej miło, że też wraca z  czymś atrakcyjnym (tak, dla dzieci ważne są takie gadżety…).

 

chlebek dla zosi (2)Była godzina 11 przed południem, miałam ogromne zaległości w pisaniu artykułów, ale jechałam do domu ze wzruszeniem i radością. Czułam, że dla Zosi to były ważne trzy godziny. A po południu wpadłyśmy na pomysł, by upiec kilka rodzajów bezglutenowego chleba i przynieść je do szkoły, na degustację. Wieczorem przygotowałyśmy więc cztery chleby: biały, biały z burakami, razowy z mąką kasztanową oraz razowy pomidorowy (zdjęcie jest „słabe”, bo wykonane o świcie).

 

chlebek dla zosi (1)Rano skroiłam wszystkie bochenki (by nie obciążać tym nauczycielki), zapakowałam do pudełka papierowe talerzyki, serwetki, metalowe noże, serek Almette oraz czekoladę deserową w słoiku z Rossmanna.

Zosia cieszyła się, a jednocześnie była nieco zawstydzona. Pewnie zastanawiała się, jaka będzie reakcja nauczycielki im koleżanek, czy czasem nie wygłupiłyśmy się z takim pomysłem…

 

Balviten Leszno 2015 (64)Wychowawczyni przyjęła prowiant z uśmiechem i dopytywała o skład wszystkich chlebów. Zadeklarowała, że na przerwie śniadaniowej sama posmaruje dzieciom kanapki.

Gdy dwie godziny później przyprowadziłam do szkoły Antka, wychowawczyni Zosi oddała mi puste pudełka.

Proszę o przepis na chleb pomidorowy – uśmiechnęła się. I dodała: – Największym powodzeniem cieszyły się kanapki z czekoladą, ale serek też cały „zszedł”. Kanapki były rozchwytywane.

– Niech Zosia codziennie przynosi taki chleb – apelował z uśmiechem Igor, który jest z Zosią w jednej grupie już od przedszkola.

 

chleb pokrojonyPo minie Zosi i jej rówieśników widziałam, że pomysł z chlebem był strzałem w dziesiątkę. I to nic, że chleb pomidorowy miał sporą dziurę między skórką a miąższem, a razowy z kasztanami nie wyrósł aż tak bardzo, jak się spodziewałam.

Mamo, ja zjadłam aż cztery kanapki, pani mi pozwoliła zjeść najwięcej – opowiadała podekscytowana Zosia. A ja pomyślałam, że jeśli codziennie będę dawać jej do szkoły 4 bochenki bezglutenowego chleba, to wróci jej apetyt :). Czyżbym odkryła sposób na mojego bezglutenowego niejadka?

 

TUTAJ ZNAJDZIESZ INNE ARTYKUŁY O DIECIE BEZGLUTENOWEJ W PRZEDSZKOLU I SZKOLE:

Śniadaniówka bezglutenowego ucznia – przekąski

Petycja

Bezglutenowe Andrzejki w przedszkolu

„Bezglutenowe” obiady

Przedszkolanka zaszkodziła bezglutenowemu dziecku

Dieta bezglutenowa w przedszkolu

Bezglutenowe dziecko w przedszkolu i szkole

Back to school gluten-free + konkurs

Bezglutenowa paczka Zosi

Świąteczne łzy bezglutenowych dzieci

Bezglutenowe dzieci na łasce urzędników

Bezglutenowa przekąska dla ucznia

Z radością żegnamy przedszkole

Dyrektorka doprowadziła mamę do łez

Śniadaniówka bezglutenowego niejadka

Gdy bezglutenowego przedszkolaka kusi to, co koledzy jedzą przy stoliku

Sanepid: można przynosić jedzenie dla bezglutenowego przedszkolaka

Przedszkolak rozchorował się na „bezglutenowym” wikcie

Przedszkole nakarmi bezglutenowe dziecko, ale

Bezglutenowe dziecko idzie na glutenowe urodziny

 

KOMENTARZE (6)

Natchniona 06/11/2015 17:40
Oj Bezglutenowa Mamo, jesteś mamą na piątkę z plusem! uściski, Weronika
Bezglutenowa Mama 07/11/2015 16:53
Te piątki są możliwe dzięki rzeszom serdecznych osób, pełnych pomysłów, tak jak Ty Weroniko :)
Sebastasia 23/10/2015 11:45
Fajne dziewczyny z Was i milo, ze spedzilyscie ze sobą czas a takiej formie. Taka mama to skarb
Bezglutenowa Mama 29/10/2015 21:11
Wszystkie mamy to skarby i wszystkie dzieci też :)
Ilona 22/10/2015 22:09
Pamiętam, że ja też byłam inna w podstawówce. Chodziłam inaczej ubrana, bo miałam dziadka za granicą. Dostałam śliczna wyprawkę do pierwszej klasy i nie chciałam jej nosić. Wybrałam siermiężny PRLOWSKI tornister i drewniany piórnik. Bylam inna bo dużo czytałam , lubiłam poezję i malowałam. Dopiero jak dostałam się do liceum plastycznego, poczułam się jak w raju. Bylam taka sama jak wszyscy. To było cudowne uczucie, być w grupie, wtopić się w tło, nie wstydzić się tego, że jest się sobą. Do dzisiaj przyjaźnie się z ludźmi z tamtych czasów. Dlatego wiem co czuła Zosia jedząc wspólne śniadanie z klasą. Być częścią tej samej ekipy, to tylko tyle i aż tyle! Pozdrowienia dla dzielnej i pomysłowej mamy no i Zosi!
Bezglutenowa Mama 22/10/2015 22:35
Tak, bycie wśród "swoich" jest niedoceniane czasem - a przecież tak ważne, zwłaszcza dla młodego człowieka :) Świetnie, że do dziś przyjaźnisz się z ekipą z liceum - zresztą właśnie przyjaźnie ze szkoły średniej są najtrwalsze :)
Co nowego?

Instagram

Bądź na bieżąco

Newsletter

Zapisz się