Jest godzina 22 i właśnie zaglądnęłam do tornistra Zosi. Znalazłam śniadaniówkę pełną jedzenia: półtorej bułki z szynką, ogórkiem kiszonym i zieloną pietruszką, nietknięta porcja jabłka. Zosia była dziś w szkole do godziny 15.30. oznacza to, że przez pięć godzin zimnego dnia zjadła zaledwie pół bułki. Pal licho, że rano odpiekałam jej na świeżo bułeczki i biegłam do sklepu po świeżą szynkę (100% mięsa). Rzecz w tym, że miała pusty żołądek.
Zosia od urodzenia jest niejadkiem. Pamiętam, jak wykrzywiała usteczka i odsuwała się od słoiczka z gotowana marchewką. Mogła żyć na samym mleku z piersi i oczywiście musiałam ją wybudzać co trzy godziny na karmienie, bo jakoś sama nie wpadała na pomysł, by zapłakać o mleko ;).
Gdy wykryliśmy u niej celiakię myślałam, że pozna, co to apetyt. Częściowo faktycznie poznała: Zosia lubi próbować nowe dania i produkty bezglutenowe, chętnie pichci, lubi rzeżuchę, zakwas buraczany, pastę z awokado, zieloną pietruszkę, oliwę, pochłania też ryby. Oczywiście każdy posiłek trwa 30-60 minut i wystarczy, że odejdę od stołu, Zosia ulatnia się tuż za mną. W przedszkolu panie karmiły Zosię albo sadzały ją przy swoim biurku, by jadła , zamiast zajmować się tysiącem innych rzeczy. W szkole nikt jej tak nie pilnuje i dlatego często śniadaniówka wraca prawie nietknięta…. Znacie to, prawda? Typowy niejadek z celiakią.
A przecież staram się przygotować dzieciom takie kanapki i dodatki, które lubią, a jednocześnie są pożywne i zdrowe. Czasem rozpieszczam ich bezglutenowymi waflami suchymi lub z powidłami, ale najczęściej sama piekę bezglutenowy chleb i bułki, przygotowuję pasztety pełne mięsa i kolorowe pasty. Antek zjada zazwyczaj całe śniadanie i podczas marszu do samochodu woła o jedzenie. A Zosi zdarza się kilka razy w roku, że przyniesienie pustą śniadaniówkę i przyzna, że chętnie by coś jeszcze zjadła. I właśnie dlatego codziennie, nieustępliwie, przygotowuję Zosi dobre śniadanie – z nadzieją, że akurat tego dnia będzie miała apetyt….
Dzisiaj szczególnie mi jakoś smutno, bo jeszcze w trakcie zajęć szkolnych rozmawiałam z Zosią i deklarowała, że oczywiście zje śniadanie, że w zasadzie została jej tylko jeszcze jedna bułeczka… Poszła potem z koleżanką na stołówkę i umówiłyśmy się, że ta Zosia dokończy śniadanie. No a teraz zajrzałam do tej śniadaniówki i zrobiło mi się przykro, że przez tyle godzin nasza mała była tylko na połowie bułeczki.
TUTAJ ZNAJDZIESZ INNE ARTYKUŁY O DIECIE BEZGLUTENOWEJ W PRZEDSZKOLU I SZKOLE:
Śniadaniówka bezglutenowego ucznia – przekąski
Bezglutenowe Andrzejki w przedszkolu
Przedszkolanka zaszkodziła bezglutenowemu dziecku
Dieta bezglutenowa w przedszkolu
Bezglutenowe dziecko w przedszkolu i szkole
Back to school gluten-free + konkurs
Świąteczne łzy bezglutenowych dzieci
Bezglutenowe dzieci na łasce urzędników
Bezglutenowa przekąska dla ucznia
Z radością żegnamy przedszkole
Dyrektorka doprowadziła mamę do łez
Śniadaniówka bezglutenowego niejadka
Gdy bezglutenowego przedszkolaka kusi to, co koledzy jedzą przy stoliku
Sanepid: można przynosić jedzenie dla bezglutenowego przedszkolaka
Przedszkolak rozchorował się na „bezglutenowym” wikcie
Przedszkole nakarmi bezglutenowe dziecko, ale
Bezglutenowe dziecko idzie na glutenowe urodziny