– Czasem dzieci dostawały podwieczorek przed ustaloną godziną, kiedy jeszcze nie odebrałam córki – dopowiada Paulina. – Ona wtedy biedna patrzyła, jak dzieci zajadają np. bułeczki, drożdżówki, kisiele, kanapki…. Jak zwróciłam paniom uwagę to powiedziały, że nic się nie stało, bo przecież Kinga mogła jeść swoje cukierki, które ma zawsze w plecaku. Skąd taki brak empatii u nauczycielek przedszkolnych? Przecież mogłabym zamówić w piekarni drożdżówki bezglutenowe, gdybym z wyprzedzeniem wiedziała, że dzieci otrzymają taki deser…
Doskonale wiem, o czym Paulina mówi. Gdy moje dzieci były w przedszkolu, również spotykały się z brakiem zrozumienia. Przykład? Cała grupa dostawała deserek z czekoladą i chrupki kukurydziane, a moje dzieci tylko chrupki kukurydziane. gdy spytały, czy też dostaną deserek, usłyszały:
– Nie, ty masz chrupki.