Osoba z celiakią nie ma łatwego życia, bo trudno jej zrobić kompleksowe zakupy w jednym sklepie. Więcej szczęścia mają ci, którzy stosują zdrową dietę bezglutenową i mieszkają w pobliżu Lidla. W tym markecie można kupić pieczywo bezglutenowe i wędliny, pierwszej jakości warzywa i owoce, ryby, mięso, nabiał, zdrowe przekąski. Owszem, Lidl nadal nie stworzył regału bezglutenowego i nie ma w stałej ofercie podstawowych produktów gluten-free (mąki, ciasteczek, makaronów), ale trzeba przyznać, że jest dość przyjazny osobom z celiakią. Doceniłam to podczas kolonii z dietą bezglutenową w Kudowie-Zdroju. Lidl stanowił bowiem centrum naszego bezglutenowego zaopatrzenia….
Nakarmić smacznie i zdrowo prawie dwadzieścia osób na diecie bezglutenowej i bezmlecznej nie jest łatwo, ale na szczęście mamy XXI wiek i sklepy są przyjazne alergikom oraz veganom. Co prawda sporo wegańskich produktów bezglutenowych zamawiałam głównie u producentów oraz w sklepie internetowym ze zdrową żywnością Smaki Diet, ale Lidl często ratował nam życie. Raz zabrakło nam napojów roślinnych, kiedy indziej pilnie był potrzebny wegański jogurt owocowy. Nasz zaopatrzeniowiec – Daniel, w ciągu kwadransa dostarczał potrzebne produkty, pod same drzwi.
Już od kilku lat w stałej ofercie w każdym Lidlu jest chleb bezglutenowy o długim terminie przydatności, niedrogi i ceniony przez wiele osób z celiakią. Do wyboru jest chleb jasny i ciemny, miękki i gotowy do jedzenia od razu po otwarciu opakowania. Nie trzeba go tostować ani podgrzewać na parze – wyjmujesz i jesz.
Ten chleb, całkiem niespodziewanie, pojawił się kilka razy na koloniach z dietą bezglutenową 2020. Z powodu pandemii koronawirusa KLIK nie zawsze na czas docierali do nas kurierzy ze świeżym pieczywem i mąkami, dlatego ratowaliśmy się gotowym chlebem bezglutenowym z Lidla. Osobiście za nim nie przepadam, ale byłam zdziwiona, bo dzieciom bardzo przypadł do gustu. Raz zdarzyło się nawet, że opustoszały wszystkie koszyczki z chlebem i kelnerki naprędce otwierały wciąż nowe paczki…
Gdy ktoś zaczyna życie na diecie bezglutenowej i pyta, gdzie najlepiej zrobić pierwsze zakupy, bez zastanowienia wysyłam go do Lidla. Głównym argumentem jest najbogatszy wybór wędlin bezglutenowych. Parówki, szynki, boczek, salami, kiełbasa biała i zwykła, frankfurterki, kabanosy itd. Wiele z nich jest oznaczonych przekreślonym kłosem, inne są opisane jako produkty bezglutenowe, jeszcze innych etykieta wskazuje na brak glutenu i bezpieczeństwo dla osób z celiakią.
Sama na co dzień kupuję tam wiele wędlin, głównie te drobiowe, o najwyższej zawartości mięsa i o bardzo krótkim składzie. Bardzo lubię też salami bezglutenowe, które u nas „chodzi” w tostach i na domowej pizzy.
Wafle ryżowe nie budzą już zachwytu osób z celiakią, a to dlatego, że jeszcze dziś w hotelach i restauracjach mało pomysłowi kucharze podają nam takie krążki na śniadanie czy kolację. Zamiast dobrego pieczywa bezglutenowego – krążki….. Porażka… Nie odsądzam jednak wafli ryżowych od czci i wiary. Zawsze mam w domu kilka opakowań krążków bezglutenowych – na przekąskę, jako prowiant na niespodziewaną wyprawę, do przełożenia kremem czekoladowym na podwieczorek.
Taką samą rolę bezglutenowe krążki ryżowe pełniły na moich koloniach. W magazynie zgromadziłam kilka opakowań wafli Tastino – cieniutkich, chrupiących, z pieprzem i konopiami. Zabieraliśmy je jako prowiant na Śnieżnik, na spływ pontonami, na wycieczkę na Jagodną czy do muzeum ginących zawodów. Dzieci je uwielbiały, bo szybko zaspokajały głód i jako węglowodany złożone syciły na długo. Wafle Tastino – te bezglutenowe – są wyraźnie oznaczone przekreślonym kłosem.
To nie jest wpis reklamowy, piszę te słowa z pełnym przekonaniem: najlepsze warzywa i owoce kupuję zawsze w Lidlu. Zarówno w domu, na wyprawach, jak i na koloniach z dietą bezglutenową. Na koloniach to w ogóle mam zwyczaj, że nie korzystam z usług żadnej hurtowni spożywczej, ale osobiście jeżdżę codziennie do Lidla po świeże warzywa i owoce.
Skrupulatnie je wybieram, wkładam do wózka i zawożę do kolonijnej kuchni. Lubię różnorodne i kolorowe posiłki, dlatego doceniam bogactwo i nietuzinkowość lidlowego ogródka. Kurkuma, imbir, bataty, bakłażany, żółta cukinia, biała rzodkiew, trzy kolory papryk, zieleniny, mieszanki sałat, borówki, czerwone porzeczki, arbuz, melony, winogrona, kiwi, jabłka, cytryny, banany – a wszystko zawsze świeże, jędrne, apetyczne. I tak właśnie karmiłam kolonistów w Kudowie-Zdroju: zdrowo i kolorowo.
Dzień przed przyjazdem kolonistów pojechałam na mega zakupy do miejscowego Lidla. Ponieważ w domu też korzystam z wielu produktów tej sieci i mam sprawdzone marki oraz etykiety, sięgałam po to, co znam (ale i tak przed zakupem sprawdziłam wszystkie etykiety pod kątem ewentualnej zawartości glutenu).
Potrzebowałam m. in. ciecierzycę gotowaną (na hummus i pastę czekoladową), tuńczyka w puszce (na pastę rybną i bezglutenowe spaghetti rybne KLIK), batony energetyczne RAW oraz kabanosy (na wycieczki w góry i spływ pontonami), musy owocowe BIO (na dzień BIO oraz na wycieczki), oliwki czarne i czerwone w słoiku (na śniadania i kolacje), pesto ziołowe i pomidorowe (do wypieku chleba włoskiego bezglutenowego KLIK), olej rzepakowy tłoczony na zimno (do sałatek i past warzywnych), pastę z jarmużu (na dzień wegański), bezglutenowe wafle ryżowe Tastino (jako suchy prowiant na wszelkie wyprawy poza ośrodek). Do tego fura warzyw i owoców i mogłam wyposażać spiżarkę.
Bo moje kolonie bezglutenowe wyróżnia nie tylko bogactwo produktów, ale ich duże wartości odżywcze.
Kto mnie zna, ten wie, że nie cierpię programów lojalnościowych, sklepowych aplikacji, gazetek itp. Tym razem, za namową Eli – mojej szefowej kuchni, robiłam zakupy w Lidlu właśnie w oparciu o te udogodnienia. Nie nie – oczywiście nie zainstalowałam sobie aplikacji. Promocji, sezonowych dostaw i obniżek pilnowała nasza Ela, która ma aplikację Lidla. Ona każdego wieczoru przesyłała nam informacje i zamówienie do kuchni na kolejny dzień. Dzięki temu meldowaliśmy się w sklepie jako pierwsi klienci i jeszcze zanim dotarł tam najazd czeski (Czesi z okolic Kudowy masowo robią zakupy w polskich przygranicznych dyskontach), kupowaliśmy dla dzieci świeże owoce i warzywa.
Bez dwóch zdań – odkąd rok temu w Kudowie-Zdroju zbudowano Lidl, organizacja kolonii jest dla nas o niebo łatwiejsza. Nadal jednak ubolewam, że Lidl Polska nie stworzył dla nas osobnego regału bezglutenowego KLIK – choć regał dla psów i kotów, a także BIO, działa w każdym sklepie tej sieci…. Trzymam kciuki, że nadejdzie czas, gdy specjalne stoisko bezglutenowe będzie tam standardem… Tym bardziej, że Lidl w Europie ma już swoją bezglutenową markę własną, będącą w stałej, dość bogatej ofercie np. w Czechach, we Włoszech czy Hiszpanii.
Przy okazji: nie kupuj na pamięć produktów bezglutenowych, które pokazuję na zdjęciach. Jeśli nie ma na nich wyraźnego oznaczenia „produkt bezglutenowy” lub przekreślonego kłosa, zawsze przed zakupem przeczytaj etykietę i sprawdź osobiście, czy nie pojawił się tam gluten. Zasada ta dotyczy wszystkich zakupów bezglutenowych, nie tylko w Lidlu.
KOMENTARZE