Czy w Energylandii można kupić i zjeść coś bezglutenowego? Czy jedzenie bezglutenowe w Energylandii jest w ogóle możliwe? To największy w Polsce park rozrywki, codziennie odwiedzany przez tysiące ludzi. Obsłużenie takich tłumów to nie lada wyzwanie, jak w Gołębiewskim. Liczy się tempo pracy i zysk, a nie indywidualne podejście do klienta na diecie eliminacyjnej ….Czy zatem Energylandia i dieta bezglutenowa to możliwy zestaw? Dostawałam wiele pytań od rodziców dzieci z celiakią, ale również od moich kolonistów. Dlatego wybrałam się tam osobiście. Sprawdziłam, jak wygląda sprawa jedzenia bezglutenowego w Energylandii i co może zjeść dziecko z celiakią w tym parku rozrywki. Skrótowo powiem tak: nie jest różowo, ale nie jest też tragicznie.
Niezależnie od pory roku, dorosły i dziecko z celiakią podczas zabawy w Energylandii zapewne nabierze ochoty na ciepłe jedzenie bezglutenowe. Co wtedy zrobić? Sprawdziłam parę miejsc i w zasadzie najbardziej bezpieczne wydaje się jedno: restauracja Royal, blisko głównego wejścia do Energylandii. Obserwowałam, jak nakładane są poszczególne dania, gdzie ustawione garnki z daniami glutenowymi i bezglutenowymi, czy personel odkłada chochle we właściwe miejsca, czy nie nakłada bułki tartej nad garnkiem z brokułami itp. Zapoznałam się z tabelą alergenów. W mojej ocenie w tej restauracji w Energylandii jest jedzenie bezglutenowe, a mianowicie: frytki, ryż z warzywami, warzywa gotowane, surówki, jajka sadzone, jajecznica, omlet. Ale uwaga, nie traćcie czujności. Tabela tabelą, ale na wszystko trzeba spojrzeć z bliska, i podjąć decyzję na miejscu.
Ryż z warzywami, frytki, warzywa gotowane i surówki kucharz/kelner nakłada przy klientach, zatem będziecie widzieć, co znajdzie się na talerzu i w razie potrzeby możecie dopytywać o szczegóły. Można zareagować, gdyby ktoś chciał sypnąć dla ozdoby prażoną cebulkę lub grzanki itp. Lepiej zrezygnować z dania, które jest ustawione z bezpośrednim sąsiedztwie panierowanych potraw, np. kotletów, fasolki z bułką tartą itp. (bo w czasie pospiesznego nakładania trochę bułki może wpaść do garnka z ryżem).
Frytki są smażone w specjalnej fryturze, przeznaczonej tylko do tego dania, są nakładane w bezpieczny sposób. Natomiast dania z jajek są szykowane w kuchni, więc trzeba zwrócić uwagę w czasie składania zamówienia, by nie nakładano na talerz żadnego pieczywa, nie dekorowano potraw itp.
Niestety, nie ma co liczyć na mięsne dania bezglutenowe w tej restauracji, ani w żadnym innym miejscu w Energylandii (żadne kurczaczki, kebaby, udka itp.). Jak wspomniałam, z białkowych potraw pozostają jedynie jajka w Royalu. Zawsze coś.
Jeszcze jedna podpowiedź: raczej nie idźcie do tej restauracji w godzinach szczytu, lepiej np. koło 16-17, gdy jest mniejszy ruch, załoga spokojniejsza i bardziej gotowa do rozmów z wymagającymi klientami. Kto zatem liczy na jedzenie bezglutenowe w Energylandii, niech przygotuje żołądek na późniejszą porę.
Obejrzałam też kilka miejsc, budek i barów, gdzie serwowane są m. in. frytki, burgery, hot-dogi itp. Jeden z nich (na zdjęciu) nie wzbudził mojego zaufania. Kucharz bowiem rękoma (w rękawiczkach) szykował pity i burgery, a jednocześnie nakładał frytki do torebki (częściowo robił to łopatką, a częściowo rękoma, gdy np. frytki wysypywały się stół obok). Zatem obserwacja przyniosła pewność: frytki w takim miejscu nie są bezpieczne dla dziecka z celiakią. Podobnie może być w innych miejscach, gdzie pracuje się szybko i serwuje fast foody na bazie pieczywa. Co z tego, że obsługa robi to w rękawiczkach, skoro tą samą powierzchnią dotyka pszennej bułki, cebulki prażonej w bułce tartej, a następnie teoretycznie bezglutenowych frytek?
W powyższej hot-dogarni jedzenie bezglutenowe nie jest, ale we wspomnianej już restauracji Royal frytki są OK. Tam nie miałam zastrzeżeń. A więcej o tym, jak ocenić, czy frytki są bezglutenowe KLIK oraz na dole wpisu.
Budek i stoisk z lodami jest w Energylandii sporo. Zerknęłam do kilku, m. in. do Ice Cream Lab (na zdjęciu obok). Sprawdziłam tabelę alergenów – większość smaków nie zawiera glutenu. Obserwowałam, jak kelnerki nakładają lody do wafelków – raczej nie nachylają się z wafelkami nad kuwety, zatem okruszki nie z każdego wafla trafiają do lodów w pojemnikach 😉 A tak serio – ryzyko jest faktycznie małe. kelnerki myją łyżki przed nałożeniem kolejnego smaku – super.
W lodziarni nie ma wafelków bezglutenowych, ale są kubeczki. Podejrzewam, że nie będzie również kłopotu, jeśli ktoś przyniesie swój wafelek gluten-free i poprosi o nałożenie doń gałek.
Jeśli zatem dzieci z celiakią bardzo, bardzo będą musiały zjeść lody z pudełeczka, a nie na patyku (o tym za moment), to lepiej wybrać lodziarnię estetycznie urządzoną, czystą, przestronną, zlokalizowaną w budynku. Najpierw warto obserwować przez moment, jak kelnerki nakładają lody innym klientom.
Nie zaufałabym lodziarni pod parasolem, bo tam możliwości dbania o brak zanieczyszczeń krzyżowych są zdecydowanie mniejsze.
Zdecydowanie łatwiej jest znaleźć w Energylandii lody bezglutenowe i sorbety bezglutenowe na patyku. Są niemal na każdym kroku: Big Milk, Magnum, Solero. Różne smaki, z polewą, bez polewy, z orzechami i bez. Tu sprawa jest prosta: sprawdzamy etykietę, znajdujemy napis „produkt bezglutenowy” lub po składnikach i ewentualnych zanieczyszczeniach krzyżowych rozpoznajemy, czy dziecko z celiakią może zjeść takie lody.
W tym parku rozrywki są też lody Mini Melts, zarówno do kupienia w automacie (te są bezpieczne dla osób z celiakią), jak i nakładane przez sprzedawcę (tych nie polecam). Które lody Mini Melts są bezglutenowe? KLIK.
Równie łatwo, co lody na patyku, w Energylandii można znaleźć słodycze bezglutenowe (nie wiem, czy to powód do radości, czy płaczu 😉). Jest tam m.in. sklepik firmowy ze Śmiejkami Żelkami, Toffifee, cukierkami Nimm2, żelkami Jelly Belly – a 90% to produkty bezglutenowe. Można tam również kupić firmowe pianki i cukierki Energylandii, a większość nie zawiera glutenu. W niektórych cukierkach, jak choćby w tych z kolorową posypką, jest gluten, co jest wyraźnie podane na etykiecie (patrz zdjęcia poniżej – kliknij w każde zdjęcie, by je powiększyć).
Na szczęście znalazłam też trochę zdrowego jedzenia bezglutenowego. W różnych budkach, kawiarniach, stoiskach można kupić jabłka pakowane w folię (2 zł za owoc), a także świeżo wyciskane soki po 16 zł (nie jestem pewna, czy w butelce jest 330 czy 500 ml, ale raczej ta mniejsza wersja), a we wspomnianym Royalu są surówki i gotowane warzywa. I na tym chyba koniec tego, co zdrowe. No ale umówmy się, raczej nikt nie jedzie do Energylandii na poszukiwanie zdrowych produktów, tylko po dobrą zabawę i adrenalinę.
W parku rozrywki w Zatorze działa gigantyczny basen, również są budki z fast-foodami i budki z lodami. Tam sprawdziłam pobieżnie temat bezglutenowego jedzenia i jedno jest pewne: lodów na patyku jest w bród. Gorzej z treściwym jedzeniem. Jeśli chcecie spędzić więcej czasu w wodzie, lepiej wziąć to toreb własny prowiant bezglutenowy. Bo niezależność to podstawa. A jak przygotować prowiant bezglutenowy? KLIK moje podpowiedzi i baza przepisów.
Na basenie natknęłam się na stoisko z granitami, czyli zmrożonymi napojami. To po prostu woda z syropem. Niestety sprzedawczyni na basenie nie znała składu syropu i nie była chętna do rozmowy. Inaczej przy budce z hot-dogami, którą opisałam wyżej (w rozdziale o frytkach). Tam sprzedawcy z budki pod parasolem pokazali mi etykietę syropu produkowanego przez firmę Sweet World. Sama chemia, cóż…. Niestety, nie były tam podane żadne alergeny, dlatego zadzwoniłam do producenta. Rozmawiałam z przedstawicielem firmy i zadeklarował, że sprawdzi temat glutenu i oddzwoni tego samego dnia. Na razie milczy …. Zatem – decyzja zależy do rodziców dziecka z celiakią. Ja osobiście bym nie kupiła takiego napoju.
Jak wspomniałam na początku: coś tam da się zjeść bezglutenowego w Energylandii, ale raczej nie liczcie na bogate posiłki. Jeśli należycie do łasuchów i lubicie dobrze zjeść, to jedynym rozwiązaniem jest własny prowiant. Sprawdzą się kabanosy, wafle ryżowe, gorący kubek bezglutenowy, bułki z masłem i żółtym serem (lub suche, np. bajgle bezglutenowe Incoli), paluszki z solą, surowe warzywa, sałatki, drożdżówki, pieczone mięso itp. Jak to przechować przez kilka godzin w upale w Energylandii? Niech każdy weźmie do plecaczka małą torbę chłodniczą i do niej przepakuje porcję jedzenia wyjętą z lodówki turystycznej z samochodu. Bo taką lodówkę i tak każda bezglutenowa rodzinna powinna mieć na wyposażeniu.
Ja łasuchem nie jestem, ale lubię prawdziwe jedzenie, poza tym mam swój sposób żywienia, więc na szczęście zawsze wożę ze sobą turystyczną lodówkę (latem) lub torbę chłodniczą, a tam słoiki i pudełka z jedzeniem. Tym razem miałam pieczonego łososia i furę pieczonych warzyw, do tego wafle ryżowe w belgijskiej czekoladzie deserowej, zestaw surowych warzyw pokrojonych w słupki i gotowane jajka (na drogę powrotną). Dla dzieci miałam bułki z masłem i pieczone kotlety mielone z indyka (bez przypraw, jak najbardziej neutralne). Gdy zgłodniałam, wyjęłam jedzenie z plecaczka, usiadłam przy jednym z licznych stolików pod dachem i zjadłam z apetytem. Nikt mnie nie przeganiał, nikogo nie pytałam o zgodę, wiaterek bajecznie owiewał mnie dookoła – cudny lunch.
Na koniec mam historię z życia wziętą. Dałam się namówić dzieciom na jazdę Bumerangiem. Zakładałam, że będę się drzeć, bo nie lubię kolejek, ani parków rozrywki, ani takiej adrenaliny (wolę tę z chodzenia po Tatrach). Ale z moich planów nici, bo pracownik kolejki skierował mnie do wagonika a panią, która też nie miała pary. Obok niej stał mąż z synem. I nagle zawołali: Bezglutenowa Mama!
Mieliśmy chwilę na pogaduchy. Ilona z Piotrem i 7-letnim Oskarem przyjechali do Energylandii spod Warszawy. Na celiakię choruje Oskar z tatą, a mama ich dzielnie wspiera w diecie bezglutenowej. Trach, zapakowali nas do wagonika. No i już wiedziałam, że nie mogę się drzeć, bo dzielny Oskar pomyślałby, że Bezglutenowa Mama nie zna się na zabawie…. Zamknęłam oczy, zacisnęłam zęby, a pięści wbiłam w uchwyt zapięcia na brzuchu. W głowie powtarzałam sobie jak mantrę: to sen, to tylko sen. Uff, szybko minęło, z ulgą wysiadłam z kolejki i zrobiliśmy sobie pamiątkowe fotki. Gdy potem na fejsbuku napisałam, że jestem w Energylandii, ujawniło się jeszcze kilka bezglutenowych rodzin 😍
Mam nadzieję, że mój wpis o bezglutenowym jedzeniu w Energylandii będzie dla Was przydatny. W przyszłości, pewnie jesienią, rozbuduję go, bo znów odwiedzę ten park i kolejne miejsca gastronomiczne. Jeśli jesteście teraz zawiedzeni tamtejszą ubogą ofertą gluten-free, to głowa do góry, może znajdę coś więcej 😁
Wielu rodziców dzieci z celiakią jest przekonanych, że frytki są bezglutenowe wszędzie. Często o tym piszę, że trzeba być czujnym, gdyż frytki bywają smażone w tej samej fryturze, co kotlety schabowe, ser w panierce itp. Wspólna frytura oznacza, że frytki bezglutenowe już nie są. Dlatego zawsze, gdy chcecie je zamówić, trzeba ustalić z kucharzem (nie z kelnerka czy ze sprzedawcą), w jaki sposób są przygotowywane. Ale to nie wszystko, posłuchajcie, na co jeszcze zwrócić uwagę.
KOMENTARZE