Diagnoza celiakii w Polsce to wciąż spory kłopot dla pacjentów i lekarzy. Oto dowód: 69-letnia kobieta, z silną anemią i niedoborem żelaza, trafiła do hematologa. Lekarz zbagatelizował informację, że jej syn i wnuczka mają celiakię. Stwierdził, że to nie ma związku i zapisał pacjentce silny preparat z żelazem… A przecież anemia i niedobory żelaza to obecnie jeden z powszechniejszych objawów celiakii. Szkoda, że nie wiedzą o tym specjaliści. Dlatego właśnie większość chorych w Polsce wciąż nie wie, że ma celiakię, a średni czas oczekiwania na diagnozę (od wystąpienia pierwszych objawów) to nawet 10 lat.
Zarówno u dzieci, jak i dorosłych, jednym z częstych objawów celiakii, zauważalnych jako pierwszych lub jedynych, jest niedokrwistość (anemia) z niedoboru żelaza. Dzieje się tak, ponieważ zniszczone glutenem kosmki jelitowe mają upośledzone działanie i nie przyswajają substancji (m. in. żelaza) zawartych w pożywieniu. Pacjent z celiakią, nieświadomy swojej choroby lub lekceważący ścisłą dietę bezglutenową, może zjadać dziennie pół kilo kotletów wołowych i dwa kilogramy zielonej pietruszki (żelazo z mięsa najlepiej wchłania się w obecności witaminy C), a jego chore jelita w ogóle tego nie zauważą.
Informacje o anemii współwystępującej z celiakią jest przekazywana na konferencjach naukowych dla pacjentów, na spotkaniach czy szkoleniach. Wydaje się, że to wiedza podstawowa. No, ale nie dla wszystkich… Gdybym na własne uszy nie poznała historii mieszkanki Podkarpacia, nie uwierzyłabym w ignorancję specjalisty. Wyobrażacie sobie hematologa, który kobiecie z rodziny silnie obciążonej celiakią mówi, że jej anemia nie ma z tym związku?!
W Polsce dostęp do diagnostyki celiakii jest wciąż bardzo utrudniony. Niektórzy chorzy nigdy nie zostają zdiagnozowani, inni czekają na to nawet 10 lat od wystąpienia pierwszych objawów.
Oto niektóre przyczyny:
Najważniejsza rada brzmi: nie dajcie się zbyć lekarzowi. Jeśli ktoś z Waszej rodziny ma celiakię lub podejrzewacie tę chorobę u siebie, drążcie ten temat. Postarajcie się dostać na wizytę do specjalisty specjalizującego się w celiakii KLIK. Nie przechodźcie na dietę bezglutenową „na próbę”, zanim wykonacie badania (bo potem może być ciężko wrócić do jedzenia glutenu, utrudniona też będzie diagnostyka). Jeśli któreś z rodziców ma celiakię, opieką gastroenterologa dziecięcego powinno być objęte ich potomstwo. Też warto o to walczyć, tymczasem bywa, że pediatra nie widzi potrzeby wystawienia skierowania do specjalisty….
Jeśli stać Was na płatne badania przeciwciał (od 50 do 200 zł), wykonacie je w dobrym, szpitalnym laboratorium, by na wizytę do specjalisty iść już z wynikami – KLIK – sprawdź jakie badania wykonać. Można też wykonać domowy test w kierunku celiakii. Nie diagnozujcie się sami w internecie, Facebooku czy w grupkach społecznościowych.
Z e-maili oraz rozmów z Wami na warsztatach bezglutenowych czy na innych spotkaniach wiem, jak długą drogę przechodziliście i jak usłana była kolcami… Oczywiście większą determinację wykazywaliście w przypadku podejrzenia celiakii u dziecka, niż u siebie (wiadomo, wszyscy rodzice bardziej troszczą się o dzieci, niż o swoje zdrowie). Ale proszę – pamiętajcie też o sobie i o rodzicach. Po co się męczyć z objawami, skoro bez tabletek, samą dietą bezglutenową, można poprawić sobie zdrowie i samopoczucie i … wydłużyć życie 😍 Tym bardziej, że obecnie chleb bezglutenowy smakuje równie dobrze jak pszenny 😉