Piekarzom i dietetykom ciągle się wydaje, że można w zwykłej piekarni bezkarnie wypiekać chleby bezglutenowe. Nazywają je różnie: „chleb bezglutenowy”, „chleb o niskiej zawartości glutenu”, „chleb z mąk bezglutenowych”, „chleb niskoglutenowy”, „chleb bez glutenu”. Większość piekarzy nie zdaje sobie sprawy, że wprowadzają w błąd ludzi chorych na celiakię i będących na ścisłej diecie bezglutenowej. Właśnie taką interwencje podjęłam w Lesznie, ale podobne zgłoszenia o „chlebie bezglutenowym” napływają z całej Polski. Badania wykazują, że takie pieczywo ma blisko 200 ppm glutenu, zamiast przepisowych 20 ppm…
Prawdziwie bezglutenowy chleb musi być wypiekany w osobnej piekarni (magazyn, linia technologiczna, piekarniki, formy, pracownicy), z certyfikowanych surowców (regularnie i każdorazowo badanych). Do sprzedaży musi trafiać hermetycznie zapakowany i musi być ułożony w odpowiednim miejscu w sklepie. Wszystko po to, by na każdym etapie zachować bezwzględną czystość. Niestety, wielu piekarzy nie ma tej świadomości. A nawet jeśli wiedzą, to próbują wprowadzić takie pieczywo tylnymi drzwiami.
Otóż ich pomysł jest następujący: pseudobezglutenowym chlebom nadają nazwy wprowadzające w błąd ludzi chorych. W piekarniach spotkamy zatem „chleb niskoglutenowy” (zgodnie z unijnym rozporządzeniem takie pieczywo musi mieć max 100 ppm glutenu), „chleb bez glutenu”, „chleb z mąk bezglutenowych”. Uwierzcie: naprawdę wiele osób chorych na celiakię jest przekonanych, że to chleb dla nich bezpieczny! Kupują go, czasem za sugestią ekspedientki, i chwalą, że świetnie się czują. Zyskują przeświadczenie, że to chleb bezpieczny dla osób na celiakię. Nie mają świadomości, że kupują chleb zanieczyszczony glutenem, który krok po kroku niszczy ich kosmki jelitowe… I kiedyś odczują skutki. Oczywiście będą mogli podziękować piekarzom i swojej naiwności.
W moim rodzinnym Lesznie raz po raz spotykam podobne kwiatki, ale sygnały mam z całej Polski. Coraz więcej piekarni, podążając za modą na dietę bezglutenową zaczyna sprzedawać chleby „bezglutenowe”.
Polskie Stowarzyszenie Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej przebadało niedawno takie pieczywo. Wyniki są zatrważające: chleby sprzedawane jako bezglutenowe mają blisko 200 ppm glutenu, a więc dziesięciokrotnie przekraczają normę uznawaną za bezpieczna dla chorych na celiakię!
Jedna z piekarni w Lesznie zaczęła własnie sprzedawać „chleb bezglutenowy”. Telefony w tej sprawie dostałam od kilku osób chorych na celiakię, które zaufały firmie i nabyły take pieczywo. Poszłam tam i rzeczywiście: na ladzie, w otoczeniu glutenowych bułek i chlebów, ciast i ciasteczek jest reklamowany „chleb bezglutenowy”. A ekspedientka wręcz zachęca klientów do zakupu nowości” chleba bezglutenowego. Sama słyszałam. No ręce opadają….
Nie powiadomiłam Sanepidu, ale najpierw poprosiłam o rozmowę z właścicielką. Okazuje się, iż nie miała świadomości, że takiego chleba nie można nazywać bezglutenowym.
Wyjaśniłam pani, iż wszelkie tego typu nazwy będą wprowadzać w błąd osoby chore na celiakię. I osoby te na własne życzenie, przy udziale piekarza, będą psuć sobie zdrowie. Mimo, że przez długi czas mogą nawet nie odczuwać żadnych objawów związanych z uszkodzeniem jelit. Mam nadzieję, że ta rozmowa uświadomiła właścicielce piekarni, że sprawa jest poważna. I zachęcam Was, abyście podejmowali podobne interwencje. Bo wielu piekarzy – wbrew pozorom – naprawdę nie wie jaka jest różnica między chlebem bezglutenowym a chlebem z mąk bezglutenowych…
Zastanawiam się od lat, po co w ogóle piec i sprzedawać chleb bez glutenu, chleb niskoglutenowy, chleb z mąk bezglutenowych… Przecież osoby, które z wyboru unikają glutenu lub kierują się modą na dietę bezglutenową, mogą jadać prawdziwy chleb bezglutenowy. Im nie zaszkodzi. Natomiast na chleb o niskiej zawartości glutenu skusi się wiele osób z celiakią – i im on zaszkodzi.
O wiele bardziej odpowiedzialne i prestiżowe jest wprowadzenie do sprzedaży pieczywa bezglutenowego z piekarni bezglutenowych. Bezpiecznego, certyfikowanego, regularnie badanego. Wystarczy utworzyć specjalną półkę w zwykłej piekarni i sprzedawać paczkowane pieczywo bezglutenowe. Z korzyścią dla klientów i własnej kieszeni.
Bezglutenowa Mama wielokrotnie interweniowała w sprawie „bezglutenowych” wypieków, deserów czy innych produktów. By przejść do wpisów, kliknij:
KOMENTARZE