Blog

2

Warto walczyć o bezglutenową dietę na imprezie lub konferencji

01/12/2019

Warto walczyć o bezglutenową dietę na imprezie lub konferencji

01/12/2019

Drukuj
UDOSTĘPNIJ

Mam dowód, że warto walczyć o dietę bezglutenową na imprezach, spotkaniach firmowych, weselach czy bankietach. Otóż niedawno dostałam zaproszenie na galę i bankiet z okazji jubileuszu dużej firmy. Potwierdziłam udział i spytałam o dietę bezglutenową. Organizator najpierw chciał mnie zbyć, ale negocjowałam ;) Dałam firmie do zrozumienia, że jak się kogoś zaprasza na spotkanie z cateringiem, w dobrym tonie jest zagwarantowanie poczęstunku zgodnego z jego dietą leczniczą. Inaczej jest to dyskryminacja osób na diecie bezglutenowej.  Zadziałało i efekt przeszedł moje oczekiwania. Było całkiem sporo jedzenia gluten-free ;) Na dodatek okazało się, że wśród gości jest jeszcze jedna osoba z celiakią, ale znając polskie realia nawet nie podeszła do stołu z jedzeniem! Wyobrażacie sobie jej zaskoczenie, gdy na bufecie znalazła aż pięć dań bezglutenowych, w tym ciepły posiłek, deser i chleb?

Korespondencja w sprawie diety bezglutenowej na imprezie

Zaproszenie na jubileuszową galę na 29 listopada br. dostałam listownie na początku listopada br. Zamieszczono tam informację, że po gali zaplanowany jest bankiet. Bankiet – czyli jedzenie. Jak jedzenie – to na pewno glutenowe, czyli nic nie zjem. Pomyślałam, że to dobry moment, by przeciwdziałać dyskryminacji osób na diecie bezglutenowej. Napisałam zatem:

  • Dziękuję za zaproszenie i potwierdzam udział w gali 29 XI w Lesznie. Ponieważ zapowiadacie Państwo bankiet, proszę o informację, jaki charakter będzie miał poczęstunek i czy zdołacie przygotować planowane potrawy/przekąski w wersji bezglutenowej dla osoby z celiakią? Czy mam przynieść z domu odpowiedniki planowanych dań? Mam celiakię i jestem na ścisłej diecie bezglutenowej.”
  • Tego samego dnia przyszła odpowiedź:
    Szanowna Pani, poczęstunek będzie miał charakter bankietowo-kolacyjny (przekąski i kilka dań ciepłych). Niestety, nie mogę zagwarantować, że w menu pojawią się potrawy czyste,  bezglutenowe.
  • Zrozumiałam, że istnieje potrzeba edukacji. Niezwłocznie odpisałam:
    Rozumiem, dlatego zgłaszam z wyprzedzeniem potrzebę diety bezglutenowej, tak abym jako zaproszony gość nie czuła się dyskryminowana przy stole. Chętnie pomogę w wyjaśnieniu tematu osobie odpowiedzialnej za przygotowanie posiłku.”
  • Kolejny email był już optymistyczny:
    „Szanowna Pani, muszę porozmawiać z firmą cateringową, czy będą w stanie przygotować zestaw dla Pani. Wrócę z odpowiedzią.”
  • Odpowiedziałam:
    „Świetna wiadomość, dziękuję bardzo. Najlepiej, aby ktoś z firmy cateringowej skontaktował się ze mną – będę w stanie doradzić.
  • Wreszcie cudowna wiadomość:
    Pani Marto, podczas bankietu będzie uwzględniona Pani dieta. Poprosiłam o oznakowanie potraw.”

Cel nr 1: empatia

Gorąco podziękowałam za chęć pomocy i zakończyłam korespondencję. Owszem, mogłam jeszcze drążyć temat i dociekać, czy firma cateringowa aby na pewno zna zasady diety bezglutenowej (a zazwyczaj nie zna, bo polski catering i dieta bezglutenowa dla osoby z celiakią to niebo i ziemia :). Uznałam jednak, że cel został osiągnięty: do kilku osób dotarł przekaz, że podczas organizacji jakiegokolwiek poczęstunku warto zadbać o diety eliminacyjne – to przejaw empatii i myślenia o potrzebach zaproszonych gości. Gdybym na tym etapie zarzuciła te osoby wskazówkami i wytycznymi dotyczącymi ścisłej diety bezglutenowej w celiakii, wywołałabym raczej negatywne emocje. Kto się zgadza?

Spytacie może zaraz, na jakiej podstawie zaufać firmie cateringowej, skoro nie mamy możliwości zweryfikowania wiedzy personelu a temat diety bezglutenowej. Skąd gwarancja, że firma ma osobne stanowisko dla diety bezglutenowej, że dysponuje przyprawami bezglutenowymi, że do strogonowa nie użyła kostki rosołowej z glutenem, a paluchy chlebowe powstały ze specjalistycznych mąk bezglutenowych. Odpowiadam: nie miałam żadnej gwarancji, dlatego jadłam najmniej ryzykowne potrawy. Jednocześnie zapisałam nazwę firmy i przekażę im wytyczne, które w przyszłości pomogą im w zapewnieniu diety bezglutenowej dla osoby z celiakią. A na tym etapie doceniłam oznakowanie potraw i ułożenie ich na osobnych talerzach. 

Brawo dla firmy cateringowej

Jak wspomniałam, efekt przeszedł moje wyobrażenia. Firma cateringowa zadziałała niemal na medal. Otóż:

  • przy talerzach podano nazwy wszystkich potraw i przekąsek
  • wyszczególniono potrawy bezglutenowe, niektóre czerwonym kolorem (brawo)
  • dania bezglutenowe znajdowały się na osobnych talerzach
  • w menu było pieczywo, bezglutenowy strogonow na ciepło, paluchy chlebowe z amarantusa i czipsy z jarmużu, deser kokosowy
  • organizator i firma cateringowa zadbali, by gość na diecie mógł zjeść zarówno ciepły posiłek, jak i deser (rewelacja!)
  • jedna osoba – kierownik ekipy cateringowej – miała wiedzę na temat diety bezglutenowej i mogła udzielać wskazówek (super!)
  • dzięki dyskretnemu oznaczeniu potraw bezglutenowych sięgali po nie wszyscy goście – strogonof, paluchy chlebowe i czipsy z jarmużu zniknęły niemal do zera

Pan Jan: jestem wzruszony, to wyjątkowe przyjęcie

Na gali spotkałam zaprzyjaźnionego samorządowca, który od 15 lat ma rozpoznaną celiakię i jest na diecie bezglutenowej. Pan Jan ma 70 lat, jest przesympatycznym i bardzo skromnym człowiekiem, niezwykle cenionym w środowisku. Wyobraźcie sobie, że nawet nie podszedł do stołu bankietowego, tylko stał nieopodal, popijał kawę i rozmawiał z gośćmi zajadającymi różne przysmaki. Na tego typu spotkaniach i przyjęciach bywa kilka razy w tygodniu, to jego chleb codzienny. Wie, że na stołach cateringowych najczęściej nie znajdzie nic bezglutenowego. 

  • Dzień dobry panie Janie, wie pan, że jest tu dla nas jedzenie? Zapraszam, pokażę panu, co jest bezglutenowe – i zamieniłam się w bezglutenowego przewodnika. 

Samorządowiec nie mógł uwierzyć, że jest na przyjęciu, na którym ktoś pomyślał o diecie bezglutenowej. Był wzruszony i z apetytem skosztował wszystkich dań. Wtedy utwierdziłam się w przekonaniu, że warto było walczyć o dietę bezglutenową na tej imprezie. Chyba macie podobne zdanie? ;) 

Drobne uwagi dla firmy cateringowej na temat diety bezglutenowej

Przyznaję, że firma cateringowa spisała się świetnie. Pracownicy mieli świadomość, że dania bezglutenowe muszą być umieszczone na osobnych talerzach. Przygotowali chleb bezglutenowy w osobnym koszyczku – super! Jak poznałam, że to chleb bezglutenowy? Po kolorze, kształcie i zapachu. Rozpoznałam nawet markę – Glutenex. Ale mam dwie uwagi:

  • koszyczek z pieczywem bezglutenowym powinien być ułożony w pewnym oddaleniu od kosza z chlebem pszennym i żytnym, co zapobiegłoby zanieczyszczeniu okruszkami przez osoby częstujące się pieczywem
  • wybór chleba został dokonany niefortunnie – akurat chleb bezglutenowy Glutenexu wymaga odparowania lub tostowania tuż przed jedzeniem; ten został najprawdopodobniej podgrzany w mikrofalówce, ale gdy leżał w koszyczku, stwardniał; na przyszłość najlepiej wybierać pieczywo bezglutenowe miękkie od razu po wyjęciu z paczki – ale takiej porady nie uzyska się w markecie; polecam w takich sytuacjach chleb Dr. Schär lub Incola dostępny w Żabce lub chleb Dr. Schär dostępny w Netto

KOMENTARZE (2)

Beata 01/12/2019 17:34
Podziwiam Cię za to co robisz. Nie każdy miałby tyle wytrwałości, by walczyć. Ja pewnie krępowałabym się, czułabym się jak napraszająca się osoba. Wiem, że to głupie, ale jest mi ciężko z dietą, choć jestem na niej już 5 lat. Może opisany przez Ciebie przykład doda mi otuchy i wiary i przy okazji też odważę się mówić o swojej diecie.
Bezglutenowa Mama 03/12/2019 20:32
Beato, trening czyni mistrza :) Gorąco Cię zachęcam do podobnej walki, choćby małymi krokami: w rodzinie, u teściowej, w zakładzie pracy :) Przede wszystkim ważne jest szczerośc i otwartość i mówienie wprost o swojej diecie leczniczej :) Trzymam kciuki za Twoje działania :)
Co nowego?

Instagram

Bądź na bieżąco

Newsletter

Zapisz się