W Polsce, w sieci restauracji Subway, oferujących ciepłe kanapki i inne fast-foody, pojawiły się w połowie września bezglutenowe bułki. Sprawdziłam jednak, czy w związku z tym sieć faktycznie oferuje bezglutenowe fast-foody i czy spełniają one wymogi diety bezglutenowej? Wczoraj odwiedziłam Subway we Wrocławiu i nie mam dobrych wieści… Otóż bezglutenowe bułki w Subway faktycznie są gluten – free (patrz skład na zdjęciu) i mają hermetyczne opakowanie, ale na tym się kończy ich bezpieczeństwo dla dzieci i dorosłych z celiakią. Kłopot w tym, że nie można tam kupić samej bułki bezglutenowej, bez dodatków, gdyby ktoś chciał zjeść suchą bułę. Ale jeszcze gorsza jest grafika na profilu Subway na Facebooku (patrz niżej) o treści: „Dieta bezglutenowa? Mamy coś dla ciebie. Pieczywo gluten – free!”. Właśnie taką grafikę kilka osób przysłało do nas wraz z informacją, że oto bezglutenowe fast-foody zawitały do Polski. Czy to jest uczciwe wobec osób z celiakią, a więc będących na diecie bezglutenowej? Po co w ogóle Subway wprowadził te bezglutenowe bułki? Czy to efekt mody na dietę bezglutenową?
Subway to amerykańska sieć franczyzowych barów szybkiej obsługi, która oferuje m. in. szybkie kanapki, wrapy i sałatki. W Polsce restauracje Subway są zlokalizowane m. in. na stacjach benzynowych i w galeriach. Kanapki są przygotowywane na bazie bułek i mrożonych surowców, które komponuje się i podgrzewa w obecności klienta. W ladzie chłodniczej, widocznej dla klienta, w specjalnych pojedynczych pojemnikach znajdują się wszystkie składniki, m. in. warzywa, mięso, jaja, kotlety, sosy itp. Pieczywo znajduje się w osobnej szklanej szafce. Jak są szykowane kanapki? Pracownik wyjmuje podłużną bułkę, przekrawa ją, układa na papierku przy ladzie chłodniczej i nakłada dodatki, a potem podpieka.
Bezglutenowej Mamie wystarczył jeden rzut okiem by stwierdzić, iż w takich warunkach nie ma możliwości przygotowania bezglutenowego fast-fooda. Nie wierzycie? Oto dowody:
Czy zatem uczciwe jest publikowanie na Facebooku kolorowej, apetycznej grafiki z informacją: „Dieta bezglutenowa? Mamy coś dla ciebie. Pieczywo gluten free!” ? Przecież dieta bezglutenowa jest z definicji dietą leczniczą w celiakii i innych chorobach dietozależnych! Co z tego, że we wpisie nad zdjęciem opublikowano zastrzeżenie o treści: „propozycja podania może zawierać śladowe ilości glutenu”? Grafika jest na tyle sugestywna i przekonująca, że nie każdy zada sobie trud przeczytania treści nad obrazkiem. Zresztą – do mnie dotarła sama grafika ściągnięta z Facebooka Subway, a może to oznaczać, że po sieci krąży samo zdjęcie i wprowadza osoby z celiakią w błąd.
Jest jeszcze coś. Obecnie nie istnieje określenie „śladowe ilości glutenu”, gdyż takie stwierdzenie wprowadza w błąd osoby z celiakią. Sugeruje bowiem, że są to jakieś śladowe, niewykrywalne ilości. Obecnie producenci/restauratorzy muszą informować, że „produkt może zawierać gluten” – i taka treść dla pacjenta z celiakią jest już bardziej dosadna.
Nie ma wątpliwości: bułka bezglutenowa, od połowy września oferowana w tej sieci, naprawdę jest gluten-free. Bułka bezglutenowa z Subway ma dość prosty skład: woda, mąka ryżowa, skrobia z tapioki, olej, drożdże, błonnik psylium, białko grochu, stabilizatory, mąka gryczana, cukier i sól (na zdjęciu poniżej oryginalna etykieta pudełka zbiorczego). Każda bułka jest pakowana w osobny woreczek foliowy i jest produktem głęboko mrożonym. Do momentu rozpakowania na ladzie restauracji pozostaje produktem bezglutenowym, bezpiecznym dla osób z celiakią i na diecie bezglutenowej. Problem pojawia się dopiero na kolejnym etapie, gdy w czasie przygotowywania kanapki może dojść do zanieczyszczenia krzyżowego glutenem – o czym szczegółowo napisałam wyżej.
Jeśli macie celiakię i marzycie o bezglutenowym fast-foodzie, to zapomnijcie o restauracji Subway i już. Nie łudźcie się, że będziecie patrzeć pracownikowi na ręce i zadbacie, by przygotował sandwicza w bezpieczny sposób. W takich warunkach jest to niemożliwe, zresztą Subway pisze o tym wprost na swojej stronie internetowej, podając informacje o alergenach. Znajdziemy tam szczegółowy wykaz produktów, które zawierają gluten, ale na dole tabeli jest również klauzula: „w normalnym środowisku pracy nie można zagwarantować ze stuprocentową pewnością, że warzywa i składniki sałatek nie uległy zanieczyszczeniu krzyżowemu”. Chodzi rzecz jasna również o zanieczyszczenie krzyżowe glutenem. Stosowna klauzula znalazła się również na profilu Subway na Facebooku, co widać na zdjęciu powyżej. Ale pytam – co z tego? Jestem przekonana, że wiele osób z celiakią uzna, że może w tej sieci zamówić bezglutenowego fast-fooda. A może się mylę?
Zatem – bezglutenowe sandwicze w Subway nie istnieją. Ale, jak wspomniałam, informacje o diecie bezglutenowej i pieczywie gluten-free są mylące dla osób mniej świadomych ścisłej diety bezglutenowej, koniecznej w leczeniu celiakii. Z praktyki wiem, że wiele osób z celiakią skusi się na takiego fast-fooda. Wielu nawet nie spyta pracownika, czy zamówione danie będzie w 100% bezglutenowe. Nie wierzę też, że pracownik spyta klienta zamawiającego bezglutenową kanapkę:
Po co zatem Subway wprowadził bezglutenowe bułki, skoro nie oferuje na ich bazie bezglutenowego dania końcowego? Owszem, tabela alergenna informuje o ryzyku zanieczyszczenia krzyżowego, ale nie wszyscy pacjenci z celiakią skrupulatnie sprawdzają takie „drobiazgi”. Usłyszą lub przeczytają o bezglutenowej bułce w Subway i pomyślą, że wreszcie w Polsce jest Ameryka, cudnie, bezglutenowe fast-foody…
Ok – skoro już sprawdziłam, że bezglutenowe fast-foody w Subway nie istnieją, chciałam kupić samą bułkę, bo nie miałam wątpliwości, że jest bezpieczna dla osób z celiakią. Byłam głodna, wracałam z kilkudniowego wyjazdu, w domu nie miałam ani grama pieczywa bezglutenowego. Pomyślałam, że kupię mrożoną bułkę i za godzinę podpiekę ją w domu ze swoimi ulubionymi dodatkami. Niestety, Subway nie sprzedaje osobno bezglutenowych bułek. Nie ma takiej możliwości, kasa fiskalna nawet nie uwzględnia takiej opcji. Musiałabym zapłacić 8,90 zł za najtańszego sandwicha wege oraz dodatkowo 3,90 zł za bułkę bezglutenową. Zatem mrożona bułeczka bezglutenowa o wadze 110 g kosztowałaby mnie 13 zł. Uznałam, że aż tak nie jestem ciekawa jej smaku….
Tak naprawdę Subway nie wyczuł rynku. Przecież mógłby sprzedawać mrożone lub odpieczone bułki bezglutenowe i na pewno znalazłoby się wielu klientów z celiakią, chętnych na taki zakup. Przecież klient mógłby poprosić o podgrzanie bułki szczelnie opakowanej w papier, na stacji kupić serek śmietankowy lub kabanosy bezglutenowe i miałby gotową, ciepłą przekąskę. A w kasie zostawiłby trochę grosza. Byłoby to na pewno interesujące rozwiązanie dla osób z celiakią, podróżujących po Polsce, ale również dla studentów z celiakią, tęsknie spoglądających na Subway koło uczelni. Przede wszystkim byłoby uczciwsze wobec klientów na diecie bezglutenowej, bo siec sprzedawałaby 100% bezglutenowy produkt.