Odkąd piekę sernik w małych foremkach w kształcie motylków, serduszek czy gwiazdek, jest to ulubione ciasto naszych dzieci.
Przed Wielkanocą pomyślałam jednak o słodkiej odmianie ich ulubionego ciasta. Tak powstał bezglutenowy sernik na zimno: lekki, puszysty, z nutą świeżo startego imbiru. Zosi tak bardzo przypadł do gustu, że nie mogłam jej odgonić od stołu. A Antek… takich rzeczy jednak nie jada :).
– 2 opakowania bezglutenowych herbatników (np. łakocie Glutenex z licencjonowanym Przekreślonym Kłosem lub inne suche ciastka bez glutenu)
– 80 g bardzo miękkiego masła
– 500 g serka homogenizowanego bez glutenu
– 3 żółtka (z jajek sparzonych uprzednio wrzątkiem)
– 300 ml ubitej śmietanki 30-36%
– 100 ml śmietanki 30-36% płynnej
– 70 g ksylitolu lub cukru/cukru pudru
– łyżka cukru waniliowego (najlepiej domowego)
– 60 ml wody
– 18 g żelatyny
– pół szklanki bezglutenowego amarantusa ekspandowanego (Amarello, Szarłat)
– 2 łyżeczki świeżo startego lub suszonego imbiru (opcjonalnie)
Ta część zadania jest idealna dla dzieci: herbatniki trzeba pokruszyć w dużej misce i wymieszać dłońmi z mięciutkim masłem. Ma powstać gęsta masa ciastkowo-maślana. U nas zajęła się tym Zosia.
Antek z kolei wyłożył tortownicę papierem do pieczenia, a potem wspólnie z Zosią uklepali tam masę – ma być zwarto ułożona i mocno dociśnięta do dna. Na koniec posypali masę amarantusem i w asyście taty poszli wyszorować mydłem tłuste ręce :).
Dwie kostki półtłustego, białego sera zblendowałam z 200 ml śmietany 18% i paroma łyżkami ksylitolu i łyżką cukru waniliowego – tak powstał domowy, bezglutenowy serek homogenizowany.
W zimnej wodzie rozpuściłam żelatynę i po chwili podgrzałam ją, by się rozpuściła (nie może się zagotować). Odstawiłam do ostygnięcia. W kąpieli wodnej (w misce na garnku z gotującą się wodą) ubiłam na puszystą masę żółtka z cukrem, cukrem waniliowym i 100 ml płynnej śmietanki.
Do ciepłej, puszystej masy dodałam żelatynę oraz serek homogenizowany oraz imbir wszystko zblendowałam na małych obrotach, by uzyskać jednolitą konsystencję. Zostawiłam masę do ostygnięcia.
W tym czasie ubiłam śmietanę 36% i dodałam do masy serowej, która już uzyskała pokojową temperaturę. Ponownie dokładnie wymieszałam, by nie było grudek. Całość wyłożyłam na herbatnikowy spód, przystroiłam owocami i wstawiłam do lodówki na 3 godziny (u mnie stał całą noc).
W sobotę rano, przed wyjściem na bezglutenowe, wielkanocne spotkanie, odbyła się degustacja. Każdy z domowników, z wyjątkiem Antka :(, zjadł po dwa kawałki. I chciał jeszcze :). O dokładkę najbardziej dopominała się Zosia…
Po południu, na imieninach u cioci Lilki w Wolsztynie, również Zosia najczęściej dobiegała do talerza z tym sernikiem. Co jej tak smakowało? Lekka, piankowa konsystencja, delikatnie wyczuwalna nutka imbiru, a także chrupiący, maślany spód.
Kilka miesięcy temu przygotowałyśmy z Zosią tort na spodzie z płatków kukurydzianych, również z masą serową. Wtedy dodałam przepisową ilość żelatyny i… masa była zbyt zbita. Dlatego teraz dodałam o kilka gram żelatyny mniej, właśnie owe 18 g na 60 ml wody. I dzięki temu uzyskałam efekt ptasiego mleczka. Spróbujcie sami :).
Dla urozmaicenia można rozpuścić żelatynę w kompocie wiśniowym lub przygotować owocowy serek homogenizowany -wtedy uzyskamy kolorowy sernik :).
TUTAJ ZNAJDZIESZ PRZEPISY NA INNE BEZGLUTENOWE SERNIKI:
TRADYCYJNY SERNIK BEZGLUTENOWY
BEZGLUTENOWY SERNIK Z ZIEMNIAKAMI
BEZGLUTENOWY SERNIK NA CZEKOLADOWYCH CIASTECZKACH
BEZGLUTENOWY SERNIK Z GALARETKĄ
KOMENTARZE