Niektóre bezglutenowe, ukraińskie rodziny zakotwiczyły na dobre w Polsce, ale część z nich wciąż potrzebuje pomocy. Bezglutenowa pomoc Ukrainie cały czas trwa. Obecnie pod stałą opieką Stowarzyszenia Przyjaciół Bezglutenowej Mamy pozostaje 6 takich rodzin, wszystkie w bardzo trudnej sytuacji materialnej i życiowej. Wśród nich jest Irene (nauczycielka akademicka), jej dwaj synowie i mama.
Tuż po wybuchu wojny w Ukrainie Irene, jej dwaj synowie i Mama, wyjechali z Winnicy. Znaleźli schronienie koło Opola. Obecnie są w Krakowie, ale mają kłopot z mieszkaniem. Pieniądze, którymi dysponują, z trudem wystarczają na opłaty, jedzenie, specjalistów i leki. Starszy syn Irene chodzi do szkoły specjalnej i ma wybiórczość pokarmową, młodszy jest pod opieką psychologa i logopedy. Dzielna Mama i Babcia starają się, by chłopcy mieli dobre dzieciństwo.
Kilka dni temu Stowarzyszenie Przyjaciół Bezglutenowej Mamy, dzięki Waszym wpłatom na pomoc Ukrainie, wysłało chłopcom kolejną bezglutenową paczkę z żywnością (zawartość była uzgodniona z mamą). Znalazły się tam białe chleby, bułki, gofry, płatki owsiane, kisiele, ale i ciasteczka, bez których dzieciństwo bywa smutne.
Pieniądze na bezglutenową pomoc dla ukraińskich rodzin można wpłacać na konto Stowarzyszenia Przyjaciół Bezglutenowej Mamy PL68 1600 1462 1812 9900 7000 0001 z dopiskiem „Ukraina”
Odkąd wybuchła wojna w Ukrainie (24 lutego 2022 r.), w Polsce schroniło się wiele rodzin na diecie bezglutenowej.
Niektórzy bezglutenowi uchodźcy dobrze sobie radzą w nowej rzeczywistości, są to zazwyczaj pełne rodziny, dobrze sytuowane. Znam je, mieszkają m. in. we Wrocławiu, w Bydgoszczy, Kamiennej Górze czy Poznaniu. Mamy stały kontakt, są to emaile z pytaniami o etykiety produktów bezglutenowych czy konsultacje dotyczące diety bezglutenowej w przedszkolu.
Zdecydowanie trudniej jest mamom z dziećmi, pozbawionym wsparcia mężów, stałych dochodów i mieszkania. W takiej właśnie sytuacji jest Irene z Winnicy. Co prawda w Polsce towarzyszy jej mama, ale konieczność opieki, edukacji i leczenia dwójki dzieci z niepełnosprawnościami to heroiczny wysiłek.
Takie rodziny bez naszego wsparcia nie poradzą sobie w nowej rzeczywistości.
Pomoc ukraińskim rodzinom z celiakią jest też potrzebna tam, na miejscu. W sklepach w Ukrainie zawsze był kłopot z dostępnością produktów bezglutenowych. Teraz jest tylko gorzej, a na dodatek o wiele drożej (np. kilogram mieszanki Mix B - Bread Mix Dr. Schär kosztuje prawie 40 zł). Dlatego w pierwszych miesiącach wojny wiele bezglutenowych mam z Polski przygotowywało spersonalizowane paczki dla dzieci z celiakią, fenyloketonurią (żywność niskobiałkowa) i chorobami towarzyszącymi. Te dzieci miały minimalne szanse na otrzymanie żywności z miejsc, gdzie rozdzielano dary bezglutenowe. Im potrzebne były konkretne produkty i odżywki.
Jedną z paczek przygotowała m. in. Daria - lekarka z Bydgoszczy. Jej córka Marcelinka (na zdjęciu obok) też ma celiakię i również zaangażowała się w pomoc dla rówieśników z Tarnopola. Daria zrobiła zakupy (gotowe obiadki, makaron kółeczka, płatki owsiane), a Marcelinka ozdobiła karton i narysowała laurkę.
Takich paczek było znacznie więcej, a wysyłkę udało nam się skoordynować dzięki firmie DGES Catering z Warszawy, która w pierwszych miesiącach wojny współpracowała z kierowcami autobusów i nieodpłatnie wysyłała transporty z pomocą bezglutenową do Ukrainy.
Stowarzyszenie Bezglutenowej Mamy od początku wojny wysłało do Ukrainy ponad dwie tony żywności bezglutenowej, która trafiła nieodpłatnie do potrzebujących w całym kraju, m. in. do dwóch sióstr koło Kijowa i do rodzeństwa w Tarnopolu (na zdjęciach obok i poniżej). Bezglutenowe konwoje humanitarne były możliwe dzięki ogromnemu zaangażowaniu wolontariuszy.
Obecnie jest to bardzo trudne. Ludzie po obu stronach granicy przyzwyczaili się do wojny i ... zaczęli na niej zarabiać. Organizacja darmowego transportu jest teraz praktycznie nierealna. Moje bezglutenowe stowarzyszenie nie dysponuje pieniędzmi na transport kolejowy. Dlatego skupiamy się obecnie na pomocy ukraińskim rodzinom bezglutenowym pozostającym w Polsce.
KOMENTARZE