Kto nie zna tematu, dziwi się pewnie, o co to całe zamieszanie przed Wigilią o gluten w śledziach. Przecież śledzie są bezglutenowe, bo nie powstają z pszenicy, żyta czy jęczmienia. Niestety – nie jest to takie proste. Zobaczcie sami. Wyjaśniam poniżej, skąd gluten w śledziach.
W moim rodzinnym domu na wigilijnym stole zawsze pojawiały się dania ze śledzi. Mama szykowała sałatkę ze śledzi, buraków, kiszonych ogórków i kapusty. Były śledzie w oleju, śledzie w śmietanie. Tradycyjnie przygotowane, pyszne. Przygotowane zawsze od podstaw, ze zwykłych solonych śledzi, kupowanych na wagę.
Ale od kilku lat mam kłopot, by kupić klasyczne śledzie – lub jak kto woli a’la matjasy – w wersji bezpiecznej dla osoby z celiakią i na diecie bezglutenowej. Obejrzałam już dziesiątki wiaderek z takimi śledziami – i żadne nie nadają się na bezglutenową Wigilię. Jedne mają wyraźnie oznaczony gluten na etykiecie, etykiety innych śledzi w ogóle milczą na temat jakichkolwiek alergenów….
Spytacie pewnie, skąd w ogóle gluten w śledziach? Otóż wystarczy, że na tej samej hali produkcyjnej są wytwarzane ryby w panierce oraz solone śledzie. Pełno tam w powietrzu mąki pszennej, która siłą rzeczy przedostaje się do bezglutenowych z natury śledzi czy innych ryb. A to już ryzykowne dla osoby z alergią na pszenicę lub z celiakią – nawet „śladowa” ilość glutenu może wywołać stan zapalny w jelitach. Dlatego musimy kupować matjasy bezglutenowe, czyli pozbawione zanieczyszczeń glutenowych.
Niestety, jest spory kłopot z kupieniem solonych filetów śledziowych bez glutenu. Owszem, można już kupić bezpieczne ryby na Wigilię bez glutenu: śledzie w olejach czy zalewach, dobrze oznaczone i dozwolone w diecie bezglutenowej. Ale ja mam na myśli takie klasyczne śledzie na wagę, sprzedawane z wiaderka. Bez żadnych olejów, zalew, octów i dodatków smakowych. Wszystkie wiaderka, które obejrzałam w sklepie rybnym, mają kiepskie etykiety. Albo brak tam jakichkolwiek informacji o alergenach albo gluten jest wyraźnie oznaczony… Tak źle, i tak niedobrze. Zobaczcie sami na zdjęciach i zerknijcie na interwencję Bezglutenowej Mamy.
Zadzwoniłam do jednej z firm, która produkuje śledzie a’la matjasy, takie z wiaderka, solone. Na etykiecie wiaderka nie są oznaczone żadne alergeny: ani obecne w produkcie, ani potencjalne. Jednocześnie wiem, że ta sama firma wytwarza ryby w sosie pomidorowym z dodatkiem mąki pszennej, ryby smażone w bułce tartej itp. Zadzwoniłam tam.
Nie potrzebowałam więcej informacji by uznać, że te śledzie nie nadają się na bezglutenową Wigilię. Jednocześnie wystosowałam oficjalnego e-maila do firmy. Czy technolog odpowie mi po świętach?Czekamy.
Niektórzy producenci ryb znają przepisy dotyczące właściwego znakowania etykiet. Jeśli w zakładzie produkcyjnym jest używany gluten w jakiejkolwiek postaci, wyraźnie oznaczają to na opakowaniu. Takie śledzie są oczywiście jednoznacznie niedozwolone w menu osób z celiakią i na diecie bezglutenowej (przykład na zdjęciu). Sytuacja jest klarowna i jasna.
Inni producenci wbrew przepisom nie oznaczają potencjalnej obecności glutenu w śledziach. W ogóle nie oznaczają żadnych alergenów, mimo że w tym samym zakładzie powstają ryby smażone w panierce glutenowej z dodatkiem jajka, ryby w sosach z mąką pszenną i filety śledziowe a’la matjasy. Niestety, takich sytuacji jest sporo. Dla nas oznacza to oczywiście spore ryzyko – bo te etykiety są niewiarygodne. Dlatego takich śledzi również nie polecam na bezglutenową Wigilię… I w ogóle nie wiem, czy gdzieś uda się znaleźć bezglutenowe filety śledziowe.
Na szczęście nie zostaniemy bez ryb na bezglutenową Wigilię. Producenci ryb już rok temu wsłuchali się w potrzeby klientów bezglutenowych i wypuścili na rynek różne produkty bezglutenowe. Jakie? Odsyłam do wpisu: BEZPIECZNE RYBY NA WIGILIĘ BEZ GLUTENU.
Śledzi bez glutenu możecie szukać m. in. w dyskontach: w Lidlu, Biedronce, Netto itd. Aktualne informacje z danego roku są zawsze na profilu Bezglutenowej Mamy Facebooku.