Polscy uczeni z Olsztyna i Szczecina odkryli, jak uzyskać lepszy chleb bezglutenowy, podobny do pszennego i pszenno - żytniego, a jednocześnie pozbawiony gum, emulgatorów i celuloz. Wykorzystali pozostałości po tłoczeniu olejów, tzw. makuchy. Owe wytłoki z siemienia lnianego są poddawane ekstrakcji i powstaje z nich "mleczko" lniane, bogate w wartości odżywcze. Mleczko, dodane do wypieku chleba bezglutenowego, zamiast części wody, poprawia jego smak, strukturę, zapach, a także wartości prozdrowotne. Badacze uzyskali bardzo obiecujące wyniki, ale prace nadal trwają.
O co dokładnie chodzi z tym mleczkiem lnianym i kiedy pojawią się w sprzedaży jeszcze lepsze chleby bezglutenowe? Kibicujmy projektowi, bo nikt tak dobrze nie zna wad chlebów bezglutenowych, jak my - pacjenci z celiakią.
Nad odkryciem nowatorskiej metody wypieku lepszego chleba bezglutenowego pracowali dr hab. inż. Urszula Krupa-Kozak z Zakładu Chemii i Biodynamiki Żywności Instytutu Rozrodu Zwierząt i Badań Żywności Polskiej Akademii Nauk w Olsztynie oraz dr Łukasz Łopusiewicz z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technicznego.
Dr Krupa-Kozak od wielu lat zajmuje się badaniami m.in. nad poprawą jakości bezglutenowych produktów wypiekowych. Opracowując nowe receptury stosuje zarówno naturalnie bezglutenowe surowce, jak i suplementy tj. prebiotyki, składniki mineralne, białka pochodzenia roślinnego i zwierzęcego.
Naukowcy wyniki swoich badań opublikowali wiosną w specjalistycznym magazynie Molecules, a w Boże Narodzenie upubliczniły je polskie media.
Naukowcy chcieli zbadać, jakie efekty przyniesie zastąpienie części wody w cieście na chleb "mleczkiem" lnianym. Chodziło m. in. o smak, zapach, elastyczność, porowatość.
Interesowało ich również podwyższenie wartości odżywczych (białko, składniki mineralne) pieczywa dla chorych na celiakię.
- „Wraz z makuchami lnianymi wprowadzamy do receptury chleba liczne białka i polisacharydy odpowiadające m.in. za tworzenie się charakterystycznego śluzu, który chyba wszyscy kojarzymy z gotowania siemienia lnianego. W tym przypadku nadają one pieczywu pożądaną spoistość, porowatość, strukturę, czyli jednym słowem poprawiają jego właściwości technologiczne” – wyjaśnia na łamach czasopisma Molecules dr Łukasz Łopusiewicz.
Tłumaczy, że te same związki odpowiadają także za polepszenie barwy pieczywa (skórki i miąższu), a nawet jego aromatu.
- "Wspomniane wcześniej białka i polisacharydy w czasie pieczenia reagują ze sobą. W efekcie powstają związki odpowiadające m.in. za odbiór aromatu”.
- "Proporcjonalnie do tego, jak dużą część wody zastąpiliśmy ekstraktem z makucha, zawartość białka i składników mineralnych, szczególnie potasu i magnezu, zwiększyła się - relacjonuje w czasopiśmie dr Urszula Krupa - Kozak. - Zastosowanie ‚mleczka’ z lnu szczególnie korzystnie wpłynęło na jakość sensoryczną chleba, który naszym zdaniem mógłby wzbogacić codzienną dietę konsumentów pieczywa bezglutenowego zarówno w cenne składniki odżywcze, ale również w składniki o potencjale prozdrowotnym”.
Brzmi obiecująco, prawda?
Naukowcy wiedzą już, że chleb bezglutenowy z dodatkiem "mleczka" lnianego z wytłoków lepiej pachnie i smakuje, ma lepszą strukturę i elastyczność, ma także kolor zbliżony do glutenowego pieczywa.
Teraz chcą jeszcze ustalić, czy dodatek wytłoków przedłuży świeżość chleba bezglutenowego. Zbadają także stabilność mikrobiologiczną chleba, czyli podatność na pleśnienie.
Obecnie chleby bezglutenowe wielu producentów (m. in. Balvitenu - na zdjęciu obok) są bardzo zbliżone do pieczywa glutenowego. Te sprzedawane w marketach, z długim terminem ważności, są pakowane w atmosferze ochronnej, która zapobiega rozwojowi pleśni. Niemal wszystkie mają dodatki funkcjonalne (np. guma guar, guma ksantan, hydroksypropylometyloceluloza), poprawiające strukturę, porowatość pieczywa.
Z kolei w pełni naturalne wypieki z rzemieślniczych piekarń bezglutenowych są bardzo drogie i niedostępne powszechnie, choć coraz częściej można je kupić w sprzedaży internetowej.
Nie brakuje też pieczywa bezglutenowego słabej jakości, które kruszy się i czerstwieje już następnego dnia po wypieku lub jest twarde jak kamień po otwarciu opakowania.
Podobne wady ma chleb bezglutenowy wypiekany w domu, choć istnieją już znakomite przepisy na bazie mąk jednorodnych, np. czarny, razowy chleb bezglutenowy.
Spory kłopot z akceptacją odmiennego smaku, zapachu, struktury i wyglądu pieczywa bezglutenowego mają często dzieci, zwłaszcza te zdiagnozowane w wieku kilku lat, gdy już zdążyły poznać chleb i bułki pszenne. Poszukiwania dobrego chleba bezglutenowego trwają czasem wiele miesięcy, wiem to od wielu rodziców.
Równie ciężko jest dorosłym, doskonale znającym uroki glutenowego życia i pszennych smaków. Ich poszukiwania dobrego pieczywa również są długotrwałe. Najtrudniej jest tym, którzy poprzestają na chlebie i bułkach z marketu, nie sprawdzając oferty innych producentów (a tych jest naprawdę sporo).
Dlatego tak bezcenne są badania oraz wyniki polskich naukowców. Trzymamy kciuki, że dr hab. inż. Urszula Krupa-Kozak i dr Łukasz Łopusiewicz z sukcesem wprowadzą nową technologię i receptury na rynek. Jak wynika z ich wypowiedzi w czasopiśmie Molecules, dalszym etapem ich badań będą inne, bardziej egzotyczne rośliny oleiste. Dodatkowym walorem jest fakt, że obecnie pozostałości po tłoczeniu olejów są wykorzystywane w niewielkim stopniu. Nowa technologia wpisze się również w nurt zero waste.
Trzymamy kciuki!
Wysłałam kilka pytań uzupełniających do dr Urszuli Krupy-Kozak i mam nadzieję, że wkrótce poznamy więcej szczegółów na temat jej badań.
Źródło: PAN Olsztyn