Kilogram bezglutenowej mąki gryczanej i jaglanej kosztuje w sklepach już 30 zł i więcej. W tym roku już wzrosły ceny żywności bezglutenowej, ale prawdziwe podwyżki dopiero przed nami. Polskie marki do niedawna usiłowały na siebie wziąć skoki cen, ale właśnie doszły do granicy możliwości. Albo wprowadzą podwyżki cen jedzenia bezglutenowego, albo zamkną firmy. Są pod ścianą. Dlatego właśnie teraz drożeje jedzenie bezglutenowe.
Ta sama sytuacja dotyczy zwykłej żywności (wyrobów ze zbóż glutenowych, warzyw, mięs, tłuszczu, owoców itd.), ona jednak jest nawet kilkaset procent tańsza od tej bezglutenowej. Zatem to klienci z celiakią najbardziej odczują, że podrożała żywność bezglutenowa.
Od kilku miesięcy polscy i zagraniczni producenci mają kłopot z zakupem podstawowych surowców do wyrobu pieczywa, mieszanek, słodkich ciast, makaronów itd. Chodzi przede wszystkim o mąki, ryż, kasze, ziarna.
Problemy z dostępem do surowców są m. in. efektem pandemii (zatory w transporcie międzykontynentalnym), zwiększonego popytu, niestabilnej złotówki i sytuacji na światowym rynku zbóż (nieurodzaj, rolnicy nie sprzedają zbóż, czekając na jeszcze lepsze ceny). W praktyce to wygląda tak: firma zamawia 1000 kg skrobi kukurydzianej bezglutenowej, ale dostawca wysyła tylko 200 kg i to w jeszcze wyższej cenie.
Na polskim i europejskim rynku (pewnie też na światowym) jest kłopot z pozyskaniem następujących surowców:
Brak surowców to jedna z przyczyn podwyżek cen żywności bezglutenowej. Kolejną są wzrastające od kilku miesięcy energii, gazu, benzyny, opakowań, wzrost płac i skok cen większości produktów spożywczych, niezbędnych w produkcji. Te podwyżki mają bezpośrednie przełożenie na wspomniane już ceny surowców bezglutenowych (mąk, zbóż, ziaren itp.), ale również na opłacalność produkcji w fabrykach, piekarniach, u importerów. Bo niemal każdy producent z branży bezglutenowej zużywa przecież gaz, prąd, paliwo do transportu, opłaca wyższą dzierżawę za wynajem pomieszczeń, w styczniu będzie musiał podnieść płacę minimalną i składki do ZUS. W skali firmy to ogromne koszty.
Najbardziej podrożał gaz na rynku hurtowym – niemal o 200%! Producenci, zwłaszcza piekarze, są przerażeni: chleb, ciasta i ciastka powstają głównie w piecach opalanych gazem! Kolejna znacząca pozycja to podwyżka cen energii elektrycznej – o około 70%. Paliwa podrożały o około 30%, co również ma wpływ na każdy etap łańcucha dostaw i produkcji.
W produkcji żywności nie ma szans na oszczędzanie tych mediów. Producenci potrzebują gaz i prąd do opalania pieców i do uruchomienia garowni, krajalnic, patelni, a paliwo – do transportu produktów do punktów odbioru.
Oprócz specjalistycznych, bezglutenowych surowców, nasi producenci używają też tłuszczów, owoców, cukru i słodzików, bakali, papieru i kartonów – tego co jest potrzebne w firmach na całym świecie. A to również podrożało.
Oto przykłady podwyżek w 2021 r., które zebrałam od przedstawicieli firm bezglutenowych w Polsce:
Sytuacja na rynku jest niestabilna od początku roku. Do niedawna producenci zaciskali pasa (i zęby 😉) i nie podnosili cen. Ta sytuacja nie może jednak trwać w nieskończoność.
W podobnym tonie wypowiadają się inni przedsiębiorcy z rynku bezglutenowego.
W połowie listopada 2021 r. podrożało o 10% pieczywo bezglutenowe i słodkie wypieki z piekarni Jarzębińscy z Kościerzyny (sklepy stacjonarne i internetowy).
Podwyżki cen żywności bezglutenowej ma już za sobą inny polski producent – marka Sano Gluten Free.
Naprawdę nieliczny wytwórcy zdołali utrzymać ceny na dotychczasowym poziomie. Ale oni zgodnie uprzedzają, że w styczniu będą nowe ceny. Należy do nich m. in. rzemieślnicza piekarnia Dr Żurek bez glutenu.
Firma Glutenex, pierwszy polski producent gotowej żywności bezglutenowej, od dwóch lat wprowadza nowe technologie i optymalizuje produkcję. Marka wycofała już nierentowne produkty. Na początku listopada podrożały te wyroby, dla których nie była w stanie utrzymać dotychczasowych cen.
Producenci nie ukrywają jeszcze jednej kwestii: obecnie, w czasie pandemii, brakuje przysłowiowych rąk do pracy. Brakuje pracowników u producentów zbóż, mąk i wszelkich innych gałęzi przemysłu spożywczego. W niektórych branżach już pracownicy dyktują wysokość swojego wynagrodzenia.
Szczególnie trudno znaleźć piekarzy i cukierników znających specyfikę pieczywa bezglutenowego i ciast.
W piekarni bezglutenowej Jarzębińcy ten sam mistrz piekarski pracuje od początku istnienia firmy. To on jest autorem wszystkich receptur i pomysłodawcą innowacji. Taka osoba jest na wagę złota. Każdy pracodawca zrobi wiele, by utrzymać sprawdzoną załogę.
Ekonomiści biją na alarm: inflacja, bijąca w Polsce rekordy pod koniec 2021 r. , wymusi na firmach podwyżki wynagrodzeń. Od stycznia 2022 r. wzrasta również płaca minimalna i składki ZUS, a także koszty działania firm związane z Polskim Ładem. To wszystko będzie miało wpływ na kolejne podwyżki cen żywności i innych artykułów. Dlatego nie ma się co łudzić: będzie coraz gorzej na rynku żywności bezglutenowej i każdej innej. Przykłady z listopada: litr oleju kosztuje nawet 10 zł w dyskoncie, a mała główka kalafiora – też 10 zł.
Skoro ceny wzrosły u producentów, szybko zauważymy to w marketach, sklepikach ze zdrową żywnością i w sklepach internetowych (zresztą już widzimy podwyżki, prawda?). Podrożeją produkty, ale również koszty wysyłki. Droższe są usługi kurierskie, nawet o 40% wzrósł koszt zakupu opakowań. Osoby prowadzące sklepy internetowe również płacą wyższe rachunki i pensje. Finalnie oznacza to podwyżki cen żywności bezglutenowej na półkach sklepowych.
Włoska firma Dr. Schär od wielu lat nie podnosiła cen na produkty bezglutenowe wysyłane do Polski. Teraz hurtownicy widzą, że i ta żywność podrożała. Wygląda na to, że nikt nie uniknie skutków sytuacji na światowych rynkach.
Sytuacja jest katastrofalna. Obecne i przyszłe podwyżki cen żywności bezglutenowej oraz całej żywności (tłuszczów, mięsa, ryb, warzyw, owoców, nabiału) oznaczają, że jeszcze więcej rodzin będzie miało problemy z leczeniem celiakii u dziecka czy dorosłego. Bo w tej chorobie restrykcyjna, zbilansowana dieta bezglutenowa to jedyne lekarstwo. Polski rząd nie dopłaca jednak ani grosza do leczenia tej wielonarządowej choroby. Dlatego całe koszty leczenia celiakii spadają na barki rodziców. Produkty gluten-free są nawet 100-200% droższe od „zwykłej” żywności. Przykład? Kilogram mąki pszennej to 3 zł, a jej bezglutenowy odpowiednik – około 16-20 zł. Ile to procent? Komuś chce się liczyć?
Już dziś nie wszystkich chorych stać na specjalistyczne mąki, pieczywo, makarony, wędliny, przekąski (ważne dla dzieci), dlatego nie stosują ścisłej diety bezglutenowej, a w konsekwencji mają dokuczliwe objawy, chorują, biorą zwolnienia lekarskie, lądują w szpitalach… Dramatem jest to, że teraz grupa tych rodzin na pewno się powiększy.
Podwyżki cen żywności bezglutenowej (i „zwykłej”) dotkną każdego z nas. Nie wińmy za to producentów, ani osób prowadzących sklepy spożywcze. Jak wskazałam, przyczyn tej dramatycznej sytuacji jest wiele. Ale chorzy na celiakię odczują to najbardziej w budżetach domowych. Z czego zaczną rezygnować? Strach pomyśleć….
Już teraz zapraszam po przepisy do działu: bezglutenowa kuchnia kryzysowa.
KOMENTARZE