Mój wczorajszy deser był bajecznie prosty: rozpuściłam opakowanie bezglutenowej galaretki w połowie wody i zostawiłam do ostudzenia. Lekko tężejącą galaretkę nakładałam łyżeczką do gotowych korpusów babeczek. Udekorowałam borówkami i malinami z zamrażarki. I gotowe! Moje bezglutenowe tartaletki wstawiłam do lodówki, by dobrze zastygły. Po godzinie serwowałam je na podwieczorek, z dodatkiem świeżo ubitej śmietany. Prześcigaliśmy się, kto zje więcej i było przy tym sporo zabawy. Ale najbardziej urzekające były te maleńkie porcyjki „na raz”. Wyobrażacie sobie zachwyt swojego dziecka, gdy maszeruje do przedszkola lub na urodzinki z pudełeczkiem pełnym kolorowych tartaletek, jak z prawdziwej cukierni?
Jeśli zdecydujecie się na samodzielne przygotowanie korpusów do bezglutenowych tartaletek, zarezerwujcie trochę więcej czasu. Zapewniam, że się opłaci :). Tutaj jest przepis – KLIKNIJ. Osoba z celiakią i na diecie bezglutenowej nie skosztuje takiego rarytasu nigdzie poza swoim domem :). Tym bardziej warto podjąć trud albo zdobyć gotowe korpusy. Docenili je m. in. uczestnicy targów Gluten Free Expo 2015, przyznając im tytuł PRODUKT TARGÓW.
Blog
KOMENTARZE