Podobno ciasteczka bezglutenowe Puchatki rozjaśniają każdy dzień, a jeśli są na dodatek zdrowe, powstają z naturalnych składników i bez rafinowanego cukru, to już niosą pełnię szczęścia i dzieciom i rodzicom. Bezglutenowe ciastka Puchatki są tak proste w wykonaniu, że przepis ogarnie kilkulatek, naprawdę. Upiekłam je w mig i nikt nie rozpoznał, że to ciastka bez glutenu i bez białego cukru. Na dodatek to ciacha bezglutenowe bez miksu, za to pełne błonnika. Są lekko chrupiące z zewnątrz, a puchate i delikatnie ciągnące wewnątrz. W niczym, dosłownie w niczym nie przypominają klasycznych, nieco sypkich ciastek bezglutenowych. Nie muszę dodawać, że nigdzie takich nie kupimy? Przepis pochodzi z piekarni Dr Żurek bez glutenu, powstał na bazie ich naturalnej mieszanki na ciasto biszkoptowe, która zawiera aż trzy rodzaje błonnika. Zapraszam do wspólnego upieczenia, ciasteczka bezglutenowe Puchatki czekają. Przy okazji: skąd nazwa bezglutenowe Puchatki? Bynajmniej nie od postaci z bajek Disney’a, lecz od puchatej struktury.
👉 250 g mieszanki naturalnej bezglutenowej
na ciasto biszkoptowe Dr Żurek bez glutenu KLIK
👉 1 łyżeczka sody bez glutenu
👉 szczypta soli
👉 1 jajko
👉 200 g cukru kokosowego, trzcinowego lub zwykłego
👉 140 g miękkiego masła
👉 1 łyżka soku z cytryny lub pomarańczy
👉 skórka otarta z wyparzonej cytryny lub pomarańczy
👉 opcjonalnie 20 – 30 g łezek czekoladowych bez glutenu
lub czekolady posiekanej na kawałeczki
Mój mąż, zwany na blogu glutenowym Danielem, mawia często, że bezglutenowe ciastka to piasek pustyni. Dlaczego? Bo w buzi rozsypują się na tysiące kawałków. Faktycznie coś pewnie w tym jest, ale ja już tego nie dostrzegam, bo dieta bezglutenowa to moja codzienność od ponad 42 lat. Gdy jednak upiekłam bezglutenowe Puchatki z przepisu na fejsbuku Dr. Żurka KLIK, Daniel jako pierwszy przystąpił do degustacji. I właśnie on orzekł, że to są pyszne puchate ciasteczka, że w ogóle nie przypominają ciastek bezglutenowych.
W naszym domu celiakię ma mój tata (74 lata), moja córka Zosia (14 lat) i ja. Mam zatem dla kogo piec. Po takiej rekomendacji upiekłam szybko kolejna porcję. Zachęcające jest to, że nie trzeba czekać, aż ciasto stężeje w lodówce. No, chyba, że małym cukiernikiem jest dziecko i marzy o wycinaniu ciasteczek bezglutenowych w różnych kształtach. Wtedy ciasto trzeba schłodzić, potem rozwałkować i wycinać. Ale dla malucha to czysta przyjemność, a dla rodziców świetny pomysł na wspólne spędzanie czasu. Zwłaszcza w czasie majówki 2021, która jest zimna, deszczowa i dość ponura. Nic, tylko piec ciasteczka bezglutenowe Puchatki.