Zosia na klasowej Wigilii dostała od kolegi super skarpety świąteczne, kubek oraz … glutenową czekoladę oreo. Niby nie zrobiło to na niej wrażenia, czekoladę oddała tacie i bardzo ucieszyła się ze skarpet. Ale w głębi duszy czuła żal, że ktoś znowu zapomniał o tym, że ma celiakię i jest na diecie bezglutenowej. A przecież już trzy lata jest w klasie z tą sama ekipą. Piszę o tym, bo chcę pokazać, jak wiele niespodzianek czyha w przedszkolu i szkole na dziecko na diecie bezglutenowej. I jak bardzo czujni powinni być glutenożercy, którzy robią prezenty dla dzieci z celiakią i na innych dietach eliminacyjnych. Muszę i ja uderzyć się w pierś, bo zostawiłam sprawę własnemu losowi sądząc, że wszyscy w klasie pamiętają o tym, że jedna z uczennic jest na diecie bezglutenowej….
Zosia na imprezach, przerwach czy wycieczkach zawsze ma coś innego do jedzenia. Często przynosi do szkoły lub na wycieczki bezglutenowe przekąski dla wszystkich. Dwa lata temu osobiście prowadziłam w jej klasie lekcję o zdrowym odżywianiu i dietach eliminacyjnych, mówiłam o celiakii i diecie bezglutenowej. Na zebraniu z rodzicami również opowiedziałam o diecie i prosiłam rodziców o współpracę i ewentualne konsultacje. Zresztą spora część koleżanek i kolegów jest z Zosią w zespole już od przedszkola – i ta ekipa zawsze, zawsze pamięta o jej diecie bezglutenowej. Pamiętają też rodzice tych uczniów, którzy na urodzinki czy spotkania w domach kupują dla Zosi specjalne przekąski bezglutenowe i ustalają ze mną menu. Podobnie klasowy skarbnik – zawsze dzwoni z zapytaniem, co może kupić dla Zosi na zajączka czy na Mikołajki (Marzena – z tego miejsca wielkie dzięki). Podobnie wychowawczyni, która zawsze pamięta o diecie bezglutenowej Zosi i taktownie otacza ją opieką w tym zakresie (Kamila – wielkie dzięki) . Generalnie jest więc super i jestem zarówno rodzicom, jak i uczniom bardzo wdzięczna za empatię i fantastyczną postawę.
Ale zdarzają się takie wpadki, jak w tym roku na Wigilii klasowej. Piszę o tym, by uwrażliwić dorosłych, którzy przygotowują upominki lub prezenty dla dzieci z celiakią lub na innych dietach eliminacyjnych. Kochani, czytajcie etykiety kupowanych produktów, kontaktujcie się z rodzicami dziecka!
U Zosi w klasie to było tak: jak co roku uczniowie losowali, dla kogo przygotują paczkę. To super pomysł, bo angażuje dzieci i skłania je do zastanowienia, co się spodoba koleżance lub koledze. Zosia nie wiedziała, kto wylosował jej nazwisko. Wieczorem przed klasową Wigilią Zosia zastanawiała się, kto przygotowuje dla niej paczkę i czy będzie pamiętał o diecie bezglutenowej. Na wszelki wypadek przygotowałam ją, że koleżanka lub jej tata mogą mimochodem dorzucić do paczki jakiś słodycz, który będzie miał gluten – bo większość ludzi generalnie nie ma nawyku czytania etykiet. Tym bardziej, że 90% ludzi jest przekonanych, że czekolada lub cukierki nie zawierają glutenu :).
Stało się tak, jak przewidywałam – w paczce Zosi znalazła się czekolada mleczna Milka o smaku ciasteczek oreo. W składzie zawiera czysty gluten… Na szczęście Zosia zawsze czyta etykiety, więc wiedziała, że to produkt niedozwolony dla niej. Na szczęście bardzo, bardzo ucieszyły ją mega ciepłe skarpety i duży kubek do bezglutenowej INKI. A ja ponownie jej wytłumaczyłam, że wiele osób bezwiednie obdarowuje dzieci słodyczami, zapominając o ich dietach. I że nie należy mieć im tego za złe. lepiej wytłumaczyć, przypomnieć…
W całym tym zdarzeniu i ja zawaliłam, więc tym bardziej chcę o tym napisać…. Przecież wystarczyło, bym z wyprzedzeniem poprosiła wychowawczynię o przypomnienie dziecku, które wylosowało nazwisko Zosi, że jest ona na diecie bezglutenowej i lepiej w ogóle zrezygnować z prezentu spożywczego. Mam i ja dobrą lekcję ;)
KOMENTARZE