Czytacie etykiety owocowych, zielonych, ziołowych, a nawet czarnych herbat? Wiecie, że w produkcie z pozoru naturalnym może czaić się gluten? Zresztą ta zasada dotyczy wszystkich produktów, w tym jogurtu naturalnego czy margaryny do pieczywa. Dlatego zawsze, ale to zawsze czytajcie etykiety. Na nich znajdziecie pełną informację.
Wracając do herbat. Rynek herbat oszalał: w modzie są owocowe saszetki i aromatyczne liście, pełne zmysłowych zapachów i barw. Kuszą nas opakowania, egzotyczne nazwy i niecodzienne dodatki. Dla nas niektóre z nich mogą być ryzykowne… Co więc możemy kupować my, celiacy? Jakie herbaty są bezglutenowe? Od razu odpowiem: takie, na których etykiecie nie jest wymieniony gluten/pszenica/żyto, jęczmień/owies. A jak go znaleźć? Jest wyraźnie zaznaczony, zobaczcie to w innym wpisie na blogu: gluten w herbacie ziołowej KLIK.
Na jednej z konferencji w Poznaniu (2010 r.) lekarz gastroenterolog opowiedział historię pacjenta z celiakią.
– Chory ściśle stosował dietę bezglutenową, ale wyniki wskazywały, że je gluten – relacjonował doktor (niestety, zapomniałam nazwiska). – Wreszcie znaleźliśmy winowajcę: ulubiona, aromatyzowana herbatka!
To były jeszcze czasy, gdy producenci w Polsce, ale i Europie, nie mieli obowiązku zaznaczania składników alergennych na etykietach.
Owocowe i ziołowe herbaty są bez wątpienia jednym ze smaczniejszych napojów. Są doskonałe na każdą porę roku. Mogą je pić dzieci, osoby starsze, kobiety ciężarne, osoby z celiakią – nie ma żadnych ograniczeń.
Pod warunkiem, że wybrana herbatka jest całkowicie naturalna (bo wtedy jest zdrowa), a więc nie zawiera dodatków, takich jak aromaty, a nawet maltodekstryna czy słód jęczmienny. Poza tym, że takie herbatki zawierają sztuczne składniki (a więc nie naturalne), mogą zawierać też lub zawierają gluten (UWAGA obecnie – 2019 r. – w świetle nowych przepisów, składniki zawierające gluten muszą być wyraźnie oznaczone na etykiecie), dlatego skrupulatnie sprawdzajcie etykietę przed zakupem. Zwróćcie uwagę m. in. na aromaty i barwniki, również te opisane jako naturalne. Skąd gluten w aromacie? Otóż gluten bywa w produkcie nośnikiem aromatu, jak i barwnika. Ale podkreślam: jeśli gluten jest w tymże aromacie, producent musi to zaznaczyć na etykiecie – np. w nawiasie, pogrubioną czcionką, kursywą, drukowanymi literami itp. – więcej w mojej książce W KUCHNI BEZGLUTENOWEJ MAMY KLIK.
Jaki jest skład większości owocowych, zielonych lub ziołowych herbat w sklepach? Owoc lub konkretne ziele, aromat lub aromaty (rzadko naturalne), czasem skórka owocowa. Wspomnianą wyżej maltodekstrynę znalazłam w herbacie owocowej Saga – smak pigwy i truskawki. Nie jest to już naturalna herbata, cenna w zdrowej diecie bezglutenowej …
Nie ma rady – osoby na diecie bezglutenowej, którym zależy na zdrowych produktach, muszą czytać wszystkie etykiety, a na na zakupy chodzić z lupą :).
Obecnie naprawdę nieliczni producenci oferują herbaty całkowicie naturalne, bez aromatów (np. seria Herbaciany Ogród Herbapolu – ale nie wszystkie herbaty, tylko wybrane).
Od aromatów nie są wolne nawet droższe herbaty, których producentów stać na zakup dobrej jakości suszy owocowych (np. herbaty Lipton czy Teekanne). Podkreślę jeszcze raz: jeśli aromat lub barwnik, znajdujące się w herbacie (czy jakimkolwiek innym produkcie) zawierają gluten, taka informacja musi znaleźć się na etykiecie. Z pewnością pilnują tego przepisu duzi producenci.
Przykładem jest etykieta z kostki rosołowej Winiary, na której producent rzetelnie podał, iż w aromacie znajduje się gluten. Zobaczcie też na zdjęcia poniżej. Jedno obrazuje skład herbatki ziołowej ze słodem jęczmiennym (jako alergen jest dobrze oznaczony na etykiecie), drugie to przekąska, która zawiera m. in. naturalne aromaty (choć naturalne, to ich nośnikiem jest gluten – również prawidłowo oznaczony na etykiecie).
Niedawno rozesłałam e-maile do kilku wiodących producentów herbat w Polsce. Pytałam właśnie o aromaty. Bez ponaglania odpowiedziało tylko dwóch…. Pozostałych nadal ponaglam :).
– Dostawca aromatów używanych do produkcji herbatki Tutti Frutti MALINA potwierdza, że aromaty te nie zawierają w swoim składzie glutenu – informuje Bezglutenową Mamę Joanna Kowalczyk, specjalista do spraw jakości w Laboratorium Bifix.
Marketowe półki pękają w szwach od kolorowych opakowań z herbatą. Niektórzy producenci idą dalej: swój towar pakują do saszetek imitujących naturalne pudełka, przez co wyrabiają w klientach przekonanie, że to wyrób ekologiczny, wolny od chemii, nieprzetworzony. Inni kuszą klientów nazwami (polskimi lub obcojęzycznymi): siła natury, świat owoców, owocowy ogród. Nie dajmy się omamić: czytajmy etykiety.
I nie sięgajmy machinalnie po sprawdzony, znany produkt. Bo producenci co kilka miesięcy zmieniają skład… Przykładem jest czarna herbata Lipton. Do niedawna w jej składzie była wyłącznie herbata czarna (czyli 100% natury), więc bez wahania zamawiałam tę herbatę w kawiarniach i u znajomych. Bo cenię sobie produkty bez dodatków.
Podczas mojej wędrówki po marketach z ciekawości zerknęłam na skład. I nie wierzyłam własnym oczom.
Otóż herbata Lipton składa się w 98% z herbaty czarnej, ale zawiera też 2 % aromatu (co prawda bez glutenu, ale to jednak dodatek nie z natury pochodzący).
To dla mnie kolejna nauczka, by nie przyzwyczajać się do marek… Co teraz będę zamawiać w kawiarniach i restauracjach, u znajomych i na służbowych spotkaniach?
W torebce noszę sprawdzoną saszetkę ulubionej owocowej, bezglutenowej, naturalnej herbaty. Podobnie jak małe opakowanie bezglutenowych herbatników.
Blog
