Antybiotyki w celiakii to temat na czasie, bo zbliża się sezon zachorowań, a niestety wielu rodziców bezzasadnie domaga się od lekarza właśnie takiej kuracji. Nie wiedzą, że antybiotyki na wiele lat niszczą dobrą florę bakteryjną w jelitach. Tym samym osłabiają odporność organizmu na wszelkie inne bakterie i wirusy. A przecież osoby z celiakią, nawet na rygorystycznej diecie bezglutenowej, i tak mają uboższą mikrobiotę i zaburzone wchłanianie. Po co jeszcze niszczyć ten system antybiotykami, stosowanymi bez potrzeby?
Piszę o tym dziś nieprzypadkowo: moja 14-letnia Zosia jest od dwóch tygodni na kuracji antybiotykowej, zapisanej przez dermatologa. Tu nie było innego wyjścia. A ponieważ znam działanie antybiotyków na organizm dziecka z celiakią, czym prędzej kupiłam probiotyk bezglutenowy klasy S – 20 saszetek VLS#3, które mają w każdej porcji aż 450 miliardów żywych bakterii. To petarda, dlatego wierzę, że pomoże Zosi utrzymać mikrobiotę w przyzwoitym stanie.
Jestem przeciwniczką nadużywania antybiotyków. Oto argumenty:
Są jednak sytuacje, gdy antybiotyki są niezbędne dla ratowania życia lub zdrowia. Bez dwóch zdań. Ale dzięki naszemu cudownemu pediatrze nasza 14-letnia Zosia z celiakią antybiotyk zażywała tylko raz, dziesięć lat temu, i to dopiero po zrobieniu badań. Wszelkie infekcje leczyliśmy łagodnymi środkami, ograniczając syropki, tabletki, kropelki itp. do totalnego minimum. Gdy więc teraz zaufany dermatolog zdecydował o wielotygodniowej kuracji antybiotykiem, zrozumiałam, że nie ma wyjścia. Zgodziłam się, że mimo wiedzy o tym, że antybiotyk bardziej szkodzi osobie z celiakią, niż zdrowej.
Trochę mnie to przeraża, bo wiem, co antybiotyki robią z mikroflorą jelit i odpornością, zwłaszcza w celiakii. Ale mus to mus. Szybko przypomniałam sobie wszystko, czego uczyłam się o naturalnych probiotykach i prebiotykach. Poszperałam w Internecie, znalazłam wykład o bezglutenowych probiotykach z mojej konferencji o celiakii w 2019 r. w Poznaniu i w e-aptece zamówiłam 20 saszetek VSL#3. Cena nie była niska (sprawdź w ceneo KLIK), ale wiedziałam, że płacę za wiarygodny, sprawdzony, przebadany, bezpieczny i skuteczny preparat. W jednej saszetce jest 450 miliardów dobrych bakterii, czyli więcej, niż w całym opakowaniu innych polecanych specyfików.
Z wielu wykładów, książek popularnonaukowych i rozmów ze specjalistami mam trochę wiedzy o mikroflorze. Na tej podstawie skomponowałam dla Zosi dietę bogatą w naturalne probiotyki i prebiotyki oraz zaplanowałam kurację probiotykami z apteki. Oto mój system:
W ten sposób będę odbudowywać jej mikrobiom zróżnicowanymi szczepami dobrych bakterii – a właśnie w różnorodności tkwi siła.
Wielokrotnie pisałam na swoim bezglutenowym blogu o odporności w celiakii, o naturalnych antybiotykach, prebiotykach i probiotykach, o mikrobiocie i bezglutenowych superfoods. To pasjonujący temat, który wciąż zgłębiam lekturą książek, wykładami, szkoleniami i kursami. Kilka dni temu wpadła mi w ręce książka wydawnictwa Znak pod tytułem „Była sobie odporność. Jak skutecznie wzmocnić pracę układu odpornościowego i wreszcie przestać chorować”, autorstwa brytyjskiej immunolożki dr Jenna Macciochi. Pani doktor potwierdza, że żaden probiotyk, super dieta czy zdrowy styl życia nie zbuduje nam odporności ot tak, na zawołanie. Bo odporność dostajemy w genach i kształtujemy ją w pierwszych latach życia, mając jak najwięcej kontaktu z zarazkami i bakteriami. Ale nie jesteśmy bez szans – wciąż możemy wiele zrobić, by wzmocnić odporność, czy to w czasie antybiotykoterapii, pandemii Covid-19 czy klasycznego sezonu jesienno – zimowego.
Dobre, sprawdzone probiotyki są jednym z elementów, ale nie jedynym. Nie zrzucajmy na nie całej odpowiedzialności. Cóż z tego, że będziesz łykać super probiotyk, jeśli nie zaczniesz być aktywna fizycznie, nie odstawisz słodyczy i nie włączysz do menu naturalnego jedzenia, w tym prebiotyków (cebula, banany, ziemniaki, miód, cykoria, topinambur, len)? Jest jeszcze coś, o czym wspomina autorka książki „Była sobie odporność” – dobry, zdrowy sen trwający 7-9 godzin na dobę, który ma ogromne znaczenie dla działania układu immunologicznego. „Jeśli przez cały rok dręczą cię drobne przeziębienia, sprawdź, czy zapewniasz sobie wystarczająco dużo porządnego snu” – pisze dr Jenna Macciochi.
VSL#3 ma najwyższe na rynku stężenie żywych bakterii. VSL#3 ma bardzo wysokie stężenie żywych bakterii, jedno z wyższych dostępnych na rynku. W jednej saszetce znajduje się więcej bakterii niż w całym opakowaniu niektórych probiotyków. Został sprawdzony w wielu badaniach klinicznych.
Dodatkowo, VSL#3 wyróżnia się kompozycją 8 szczepów z 3 różnych rodzin – ta różnorodność też ma znaczenie. Dla dziecka i dorosłego z celiakią jest również istotny fakt, że stosowanie diety bezglutenowej może spowodować spadek bakterii Bifidobacterium, Lactobacillus. Suplement VSL#3 jest silnie skoncentrowany i zawiera bakterie z grupy Bifidobacterium, Lactobacillus – zatem uzupełnia to, czego nam brakuje.
Dla mnie istotne jest również zalecenie, by VSL3# przechowywać w lodówce, czyli w niskiej temperaturze, która sprzyja żywotności bakterii. No i ten probiotyk nie zawiera soi, laktozy, glutenu ani pochodnych mleka – jest więc bezpieczny dla osób na diecie bezglutenowej, a jednocześnie na innych dietach eliminacyjnych.
Wpis o probiotyku bezglutenowym VSL#3 powstał we współpracy z firmą Ferring Pharmaceuticals Poland Sp. z o.o.
KOMENTARZE