Zamiast tylko narzekać na dyskryminację dzieci na diecie bezglutenowej w przedszkolach i szkołach, bierzmy sprawy w swoje ręce. Sami zadbajmy o to, by na uroczystościach czy imprezach znalazły się przekąski lub słodycze dla dzieci na diecie bezglutenowej i innych dietach eliminacyjnych. Taką taktykę przyjęłam niedawno w Lesznie. Dzięki współpracy z urzędem miasta podrzucam bezglutenowe słodycze na niektóre spotkania – tak aby uczestniczące w nich osoby na diecie bezglutenowej również mogły coś przekąsić do kawy. A ponieważ w naszej szkole jest co najmniej czworo dzieci na diecie bezglutenowej, w porozumieniu z nauczycielami również tam podrzucam przekąski gluten free na różne akcje. Tak było w pierwszym tygodniu grudnia, gdy szkoła uruchomiła charytatywną kawiarenkę.
Informację o uruchomieniu kawiarenki charytatywnej na przerwach między lekcjami otrzymałam, jak wszyscy rodzice, poprzez e-dziennik. Skontaktowałam się z organizatorką akcji i zaproponowałam, że przyniosę trochę paczkowanych słodyczy bezglutenowych, które ustawimy obok ciast tradycyjnych. Mój pomysł spotkał się z bardzo pozytywnym odzewem. Nauczycielki przygotowały kartkę z napisem „ciasto bezglutenowe” i ułożyły je w kawiarenkach na wszystkich trzech piętrach szkoły.
Dzięki temu dzieci na diecie bezglutenowej oraz na innych dietach eliminacyjnych (pszenica, mleko, jaja itd.) również mogły kupić bezpieczną dla siebie przekąskę i wesprzeć szczytną akcję. Pieniądze ze sprzedaży ciast glutenowych i bezglutenowych słodyczy trafiały do puszek, a dalej do osoby w śpiączce, będącej w potrzebie.
Ale tak poprzez przyłączenie się do akcji naprawdę chodziło mi o osiągnięcie kilku celów naraz:
Cieszę się, że dzięki przychylności dyrekcji szkoły było to możliwe. I zachęcam wszystkich rodziców dzieci na diecie bezglutenowej w przedszkolu i szkole, aby odważnie składali w placówkach podobne propozycje. Co ważne – muszą wtedy czuwać nad bezpiecznym ustawieniem i podaniem produktów bezglutenowych. Najlepiej, aby były one paczkowane (ze sklepu) lub szczelnie opakowane w domu i oznaczone przekreślonym kłosem, choćby wyciętych z pudełek czy wydrukowanym z internetu. Czasem będzie to wymagało osobistej obecności mamy lub taty na takiej akcji, czasem wystarczy przeszkolenie nauczycielki lub innych rodziców.
Podzielcie się w komentarzach swoimi doświadczeniami – czy i Wam udaje się w podobny sposób wspierać swoje dzieci na diecie bezglutenowej w szkole i przedszkolu?
KOMENTARZE