Świętujemy Walentynki w dość oryginalny sposób: bezglutenowymi gołąbkami. Dlaczego? O tym za moment. W mojej wersji tradycyjne bezglutenowe gołąbki zawierają mięso, wartościową kaszę gryczaną, naturalne antybiotyki i sporo warzyw. To cztery w jednym: białko zwierzęce, węglowodany, warzywa i dobre tłuszcze. Jest i kolejna zaleta: jeśli Wasze dziecko nie lubi kapusty, wystarczy odwinąć z niej kotlecika mięsnego i podać go samodzielnie na talerz. Przyznam, że mnie najbardziej smakują bezglutenowe gołąbki w wersji smażonej – to mój smak dzieciństwa. W naszej rodzinie gołąbki gotowała jedynie babcia Walentyna – świętująca imieniny 14 lutego. Podawała je cudnie przyrumienione, podsmażone na maśle. Pewnie dlatego nie przepadam za gołąbkami w sosie pomidorowym, za to zjem każdą ilość smażonych. Jeśli zatem szukacie ciekawego przepisu na obiad bez glutenu dla osoby z celiakią, ale i dla glutenożerców, zapraszam do kuchni :).
Liście delikatnie oderwij od główki. Usuń twarde nasady i umyj. Liście włóż do garnka i zalej wrzącą wodą. Przykryj garnek na około 15 minut. Ugotuj kaszę gryczaną. Posiekaj cebulę, natkę pietruszki i czosnek, zetrzyj na tarce marchewkę. Zeszklij wszystko na maśle i ostudź. Wymieszaj w misce wszystkie składniki farszu, dopraw solą i pieprzem. Farsz powinien być wyrazisty w smaku.
Delikatnie odsącz na sicie liście kapusty. Na środku każdego liścia ułóż porcję farszu, zawiń najpierw boki, a następnie górę i dół (zdjęcia w galerii). Ułóż gołąbka złączeniem do dołu i zawijaj kolejne porcje. Na dnie garnka ułóż kilka liści kapusty. Delikatnie włóż wszystkie gołąbki i zalej całość wrzątkiem (do linii gołąbków). Dodaj przyprawy i gotuj na małym ogniu przez około 30-40 minut. Bezglutenowe gołąbki tradycyjne świetnie smakują od razu po wyjęciu z wody, ale u nas najlepiej schodzą smażone gołąbki.
Aby na obiad bez glutenu przygotować podsmażone gołąbki, najpierw po ugotowaniu ostudź je. Na patelni rozgrzej masło lub masło klarowane i ułóż warstwę gołąbków. Podsmażaj je z obu stron, aż kapusta stanie się przyrumieniona i pachnąca. Podawaj z dodatkową porcją warzyw – bo tych nigdy dość w diecie bezglutenowej.
Własnie takie gołąbki są smakiem mojego dzieciństwa. Podawała je kilka razy w roku babcia Walentyna, mama mojej Mamy. Do dziś pamiętam, jak stała w maleńkiej kuchni przy kuchence i smażyła wnuczkom gołąbki. Czy moje gołąbki są identyczne? Wydaje mi się, że tak, bo precyzyjnie odtworzyłam ten smak w mojej bezglutenowej kuchni.
KOMENTARZE