Studentom na diecie bezglutenowej nie jest łatwo, podobnie jak dziecku na diecie bezglutenowej. Przekonała się o tym Karina, bezglutenowa studentka z Wrocławia. Na balu licencjata w stolicy Dolnego Śląska czuła się traktowana jak kosmitka, która zje wszystko: nawet białą breję przypominającą zupę….
Karina studiuje od kilku lat we Wrocławiu. Wiedziała o balu licencjata z dużym wyprzedzeniem. Imprezę zaplanowano w restauracji. Ponieważ Karina ma celiakię i jest na diecie bezglutenowej, zgłosiła to organizatorowi. Zabiegała o to, by jako bezglutenowy gość miała co jeść. Tym bardziej, że wnosiła pełną opłatę za bal. Nie było łatwo, ale bezglutenowa studentka ostatecznie wywalczyła dla siebie dania gluten-free. Do końca była jednak pełna obaw, tym bardziej, że jest jedną z wielu w Polsce osób cudownie „uleczonych z celiakii” w dzieciństwie. Od niedawna ma „na nowo” zdiagnozowaną celiakię i wymaga rygorystycznej diety bezglutenowej. Karina poważnie potraktowała świeżo uzyskaną diagnozę i zalecenia lekarzy. Nie zamierza ryzykować i bagatelizować diety.
Bal odbył się kilka dni temu. Karina wzięła udział w imprezie, bawiła się doskonale, ale wróciła zdegustowana swoim jedzeniem gluten-free. Bo bezglutenowy gość na przyjęciach nie ma łatwo.
Jakie menu przygotowano dla bezglutenowej studentki na balu? Posłuchajcie.
– Dostałam to, co wszyscy na główne danie, czyli pierś z kurczaka w sosie kurkowym z pieczonymi ziemniakami – relacjonuje bezglutenowa studentka. – Sos różnił się chyba tylko tym, że wszyscy mieli w nim zioła, a ja chyba pietruszkę. Dodatkowo ziemniaki były bez przypraw, a jedyny plus to taki, że moje mięso było bardziej miękkie niż innych.
Karina na balu licencjata doświadczyła, jak trudna jest sytuacja bezglutenowych gości (bezglutenowych dzieci i dorosłych) na wszelkich imprezach: na chrzcinach, weselu, urodzinach czy na firmowym spotkaniu. Ktoś powie: „nie przesadzajcie, to tylko jedzenie”, ale kto tego nie przeżył, nie zrozumie… Bo trzeba być bezglutenowym gościem na biesiadzie pełnej jedzenia, by odczuć, co to znaczy być w Polsce gluten-free. Bezglutenowa studentka, dorosła kobieta, czuła się niezręcznie ze swoją innością. To teraz wyobraźcie sobie, co czuje bezglutenowe dziecko, gdy wszyscy wokół jedzą na imprezie: lody, gofry, torty, pyzy z sosem, schabowe i batoniki, a ono dostaje gotowanego kurczaka w białym sosie, ziemniaki i marchewkę z groszkiem…. Dziecko na diecie bezglutenowej nie będzie tym zachwycone. Dlatego tak ważne jest, byśmy uczyli się w Polsce tolerancji, empatii, szacunku dla odmienności. Po prostu.