Na początku Kafej mieścił się w centrum Poznania, zajmował spory lokal. Przy stolikach można było wypić dobrą kawę, schrupać słodkości, a nawet zjeść pożywne śniadanie. Kameralna, wegańska i bezglutenowa kawiarnia działała pełną parą, miała grono sympatyków i ciągle nowych klientów. Ola z pasją piekła ciasta, dekorowała desery, wymyślała nowe receptury, rozpieszczała gości tortami i niecodziennymi smakami.
Cały dorobek zniszczyła pandemia Covid-19, lockdown i zamknięcie lokali. Miasto nie obniżyło Kafejowi czynszu, mimo że lokal był nieczynny, podobnie jak wszystkie inne kawiarnie, restauracje, hotele itd. W końcu Ola odpuściła. Nie miała pieniędzy, ani pracy. Zlikwidowała kawiarnię i czekała, co będzie dalej. Gdy skończył się lockdown, dostała skrzydeł. Tym razem, z ostrożności, wynajęła malutki lokal na Jeżycach, by w razie kolejnego krachu na rynku nie popaść w długi. Ma tam pracownię pełną magicznych składników: bezglutenowych, wegańskich i bez cukru. Klienci mają do dyspozycji jeden stolik, przy którym na stojąco mogą zjeść deser i wypić kawę. Ale większość i tak wpada tylko na zakupy, zamieni kilka słów z Olą i pędzi dalej.
To mały lokal, ale pełen dobrej energii, którą Ola o dzieła wszystkich wchodzących. Wpadajcie tam jak najczęściej
To dobry adres
nie tylko dla vegan.
Bezglutenowe, wegańskie, bezcukrowe pyszności o bardzo dobrym składzie są zawsze w ofercie, ale można też zamawiać różne cuda – Ola na pewno podejmie wyzwanie. Kontakt z
Kafejem KLIK przez fejsbuka.
KOMENTARZE