Nie wierzyłam, że bułeczki bezglutenowe z prodiża mają tak wiele zalet. Owszem, znajoma pediatra, mama nastolatka celiakią, od roku wychwalała swoje bułki bezglutenowe z prodiża i twierdziła, że to doskonały sposób na świeże pieczywo na campingu, ale i w domu. Jej zdaniem chleb i bułki bezglutenowe z prodiża dłużej zachowują świeżość, nie mają też twardej skórki. Hm, prodiż – przecież to urządzenie, z którego korzystała moja babcia…. Ostatecznie dałam się namówić, kupiłam polski prodiż, zrobiłam kilka prób i przyznałam koleżance rację. Bezglutenowe bułki pieczone w prodiżu to zupełnie inna bajka. Faktycznie ich skórka oraz miękisz są inne niż w tradycyjnych bułkach bezglutenowych, pieczonych w piekarniku. By przedłużyć ich świeżość zastosowałam jeszcze jeden trik – miks chlebowy Balviten połączyłam z łuską babki jajowatej i to był strzał w dziesiątkę. Od razu dzielę się przepisem, choć przyznam, że chętnie zostawiłabym go do kolejnej bezglutenowej książki kucharskiej 😍 Ale co tam, oto przepis na bułeczki bezglutenowe pieczone w prodiżu, na zdrowie.
Bułeczki w czasie pieczenia w prodiżu skleją się, ale to ich zaleta, bo powstaje dzięki temu wianuszek bułeczek, w zasadzie cały kwiatek 😋 Zobaczcie na zdjęcie powyżej, czyż nie wygląda apetycznie, dekoracyjnie i nietuzinkowo taki zestaw bułeczek bezglutenowych, ułożony na stole, na drewnianej deseczce? Bułeczki można kroić, odrywać – jak kto woli. Są puszyste i mięciutkie, więc świetnie smakują z dobrą oliwą z oliwek, ale również na sucho, z masłem, z dobrym kremem czekoladowym, z pastami warzywnymi, z wędlinami, serami ze wszystkim.
Takie bułeczki bezglutenowe z prodiża warto przygotować jako przekąskę lub przystawkę na przyjęcie, np. na zbliżającą się Pierwszą Komunię bez glutenu. Jestem przekonana, że duzi i mali goście będą zachwyceni. Okazuje się, że stary, zapomniany prodiż to całkiem fajne odkrycie. Zwróćcie tylko uwagę w razie ewentualnego zakupu, by był to produkt polski, wykonany z bezpiecznych materiałów.
Bezglutenowe bułeczki z prodiża nie mają mega chrupiącej skórki, więc zdecydowanie różnią się od bułek pieczonych tradycyjnie, w piekarniku. Jednocześnie mają lekko przypieczoną skórkę i cudowny miękisz – w tym przypadku to również zasługa połączenia miksu B i łuski babki jajowatej. Zaprzyjaźniona pediatra z Warszawy, mama Antka z celiakią, miała rację: bezglutenowe bułki z prodiża to zupełnie inny rodzaj pieczywa. Nie lepszy, nie gorszy, ale inny. W ich rodzinie bułeczki bezglutenowe z prodiża sprawdzają się wiosną i latem na campingu, ale również na co dzień w domu. Magda piecze je z różnych mieszanek, z tych samych przepisów, co tradycyjne bułki bezglutenowe. Zamienia tylko piekarnik na prodiż. W ogóle używa prodiża na co dzień (piecze bułki, chleby i mięsa) i ja też zacznę swoją przygodę z tym zapomnianym sprzętem.
Jak przechowywać te bułeczki? Nigdy w folii ani w lodówce. Zawsze w lnianej lub bawełnianej ściereczce, w szafce lub chlebaku, z dala od źródeł ciepła. Moim zdaniem bezglutenowe bułeczki z prodiża, zwłaszcza te z mojego przepisu, z dodatkiem łuski babki jajowatej, zachowają świeżość dłużej, niż te z klasyczne piekarnika. Nie są bowiem tak przesuszone.