Podróż z namiotem po zachodniej Europie to wyzwanie dla rodziny na diecie bezglutenowej. Jaki prowiant wziąć do kartonów i lodówki? Które produkty kupować na miejscu, a których mieć spory zapas w samochodzie? No tak, celiakia zmusza do szukania rozwiązań, ale ja traktuję to jako wyzwanie, a nie problem. Mamy kuchenkę gazową, zestaw naczyń kuchennych, więc zamierzamy gotować szybkie posiłki.
Co spakowałam do namiotowej spiżarni? Jaki mam bezglutenowy prowiant? Pieczywo w maleńkich opakowaniach, pasty wegańskie, pasztet i mielonki, gotowe obiady, pierożki bezglutenowe (gotujesz 2 minuty i jesz), owsianki w kubeczkach, bezglutenowe gorące kubki, zupy w proszku, fasolę w puszce, makaron, sosy do makaronu, kimichi w słoikach (bo na polu namiotowym trudno będzie o dostęp do świeżych warzyw) i trochę przekąsek oraz słodyczy, by nie wydawać na nie franków ani euro.
Przed wyjazdem moja 14-letnia Zosia nagrała filmik o naszym prowiancie, amatorski i nakręcony naprawdę w biegu, więc wybaczcie różne „yyyy”, skoki kamery, dziwne cięcia – nie było czasu na żadną obróbkę, ani nawet na przygotowanie scenariusza. Dlaczego? Bo już jutro rano ruszamy na jakieś 2 tygodnie w Europę z namiotem. Na bieżąco będę relacjonować nasze bezglutenowe wakacje na blogu i FB, może uda nam się też nakręcić filmik ;)
Blog
KOMENTARZE