W żywieniu zbiorowym wiele glutenowych pułapek czyha nie tylko w kuchni, ale również w jadalni. Dlatego na tegorocznych koloniach dla dzieci z celiakią nasza grupa korzystała jak zawsze z osobnej kuchni, ale również z własnej stołówki. Dzięki temu przez 15 dni nikt z glutenem w ręce nie przekraczał jej progów. To zapewniło pełne bezpieczeństwo naszym kolonistom. Bo na koloniach z Bezglutenową Mamą dbamy o każdy szczegół i eliminujemy wszelkie potencjalne ryzyko zanieczyszczeń glutenem.
Mieliśmy to szczęście, że w Domu Wczasów Dziecięcych „Jagusia” w Kudowie-Zdroju, gdzie w tym roku stacjonowały nasze kolonie dla dzieci z celiakią, są dwie osobne jadalnie. Grupie Bezglutenowej Mamy została przydzielona osobna jadalnia, do której ani na moment nie wchodzili inni mieszkańcy „Jagusi”. Takie rozwiązanie dało nam ogromny komfort. Nie musieliśmy bowiem pilnować, czy poprzednia grupa nie zostawiła na stołach okruszków czy pyłów mąki po warsztatach kulinarnych. Wiedzieliśmy, że nie znajdziemy żadnych skabrów w solniczkach (w stołówkach zdarza się, że dzieci dla zabawy wsypują do solniczek i pieprzniczek różne skarby). Jadalnia była zamykana na klucz i znajdowała się pod naszym nadzorem. Nigdy dotąd nie mieliśmy aż tyle szczęścia :).
Kolonie u Bezglutenowej Mamy to jedyna tak specjalistyczna forma wypoczynku dla dzieci z celiakią i na diecie bezglutenowej. Jak podkreślam często, tworzymy w pełni osobną kuchnię (osobne pomieszczenia, naczynia, piec, lodówka, magazyn itd.), w której pracują specjalnie przez nas zatrudnione osoby, na co dzień należące do Bezglutenowa Mama Team. W tym roku, dzięki życzliwości dyrekcji Uzdrowisk Kłodzkich i „Jagusi”, udało nam się wspiąć naprawdę na perfekcyjny poziom. Bo nie tylko mieliśmy osobną kuchnię ale również jadalnię.
KOMENTARZE