Do drukarni pofrunęła dziś moja książka „W kuchni Bezglutenowej Mamy” i to ostatni dzwonek na dietę bezglutenową odchudzającą. Tak, wyobrażacie sobie, ile blach ciasta zjadłam podczas wymyślania i sprawdzania przepisów?! Poszło mi w boczki i teraz muszę je zgubić, bo to oczywiście mit, że dieta bezglutenowa odchudza… Bo ona odchudza, ale tylko wtedy, gdy jest oparta na prawdziwym jedzeniu, dobrze zbilansowanym, a nie na gotowcach ze sklepu. Od razu dzielę się z Wami pierwszym przepisem: to odchudzająca sałatka bezglutenowa. Lekka, pożywna, pyszna, kolorowa. Idealny prowiant bezglutenowy do pracy i na wycieczkę. Jednym słowem: bezglutenowe drugie śniadanie do pudełka.
Ta bezglutenowa sałatka odchudzająca jest – jak wspomniałam – lekka, pożywna, sycąca, pełna białka, zawiera węglowodany złożone, witaminy i składniki mineralne, a także trochę tłuszczu. Ma niski indeks glikemiczny, jest zatem dobrym posiłkiem dla osób z celiakią i insulinoopornością lub cukrzycą. Jeśli podobają się Wam składniki, a nie odchudzacie się, dorzućcie więcej ryżu i kilka łyżek dobrej oliwy z oliwek, mogą być też pestki słonecznika lub dyni, pomidorki koktajlowe i różne inne cuda – czym lodówka bogata. Moja nastolatka z celiakią lubi łączyć tę sałatkę z kubkiem kawy, z kanapką z gryczanego chleba domowej roboty i z jajkiem na miękko, na twardo lub faszerowanym czymkolwiek – i to jest petarda bezglutenowe śniadanie, a raczej lunch.
A jak zapakować taką sałatkę jako drugie śniadanie bezglutenowe? Nie śmiejcie się, ale… moim zdaniem najlepszy jest słoik… Szklany, naturalny, łatwy w użyciu i przechowywaniu. Oczywiście taką sałatkę można też wrzucić do lunch boxu lub plastikowego pudełka, ale zadbajcie, by miały oznaczenie BPA free. Ta sałatka smakuje wyśmienicie na szczycie góry, nad jeziorem, w pracy i na korytarzu uczelni (choć w dobie pandemii Covid-19 uczelnie świecą pustkami…).
Polecam takie sałatki jako prawdziwe jedzenie bezglutenowe, oparte na naturalnych produktach, łatwe i szybkie w przygotowaniu. Jest zdecydowanie lepsze, smaczniejsze i bogatsze niż kanapki, batoniki czy ciasteczka – a przy tym ile składników odżywczych i mineralnych wrzucamy do organizmu …. Warto zainwestować w dobry ryż, w drób z dobrego źródła, w świeże warzywa uprawiane w Polsce lub choćby w Europie (w BIO się nie bawię, bo mnie nie stać ….). Jedzmy jak najczęściej to, co nasi przodkowie – nieprzetworzone produkty. Na zdrowie.
KOMENTARZE