– Zjadasz glutenową pizzę lub princeskę, potem łykasz enzym rozkładający gluten i po kłopocie – marzą niektórzy celiacy.
Bo osoby z celiakią i na diecie bezglutenowej czasem tak bardzo marzą o „normalnym” jedzeniu, że we wszelkich naukowych nowinkach upatrują ratunku dla siebie. Nie łudźmy się jednak: nie zniszczą glutenu z całej pizzy czy z hamburgera. O przebadanych i sprawdzonych enzymach rozkładających gluten wiadomo jedynie, że neutralizują niewielkie ilości glutenu, pochodzące z ewentualnych zanieczyszczeń w restauracji czy w źle oznaczonych produktach. Owszem, enzymy rozkładające gluten wspomagają leczenie osoby z celiakią lub z nietolerancją glutenu, ale nigdy, przenigdy nie zastąpią ścisłej diety bezglutenowej. Enzym rozkładający gluten nie oznacza „hulaj dusza, piekła nie ma” ;) Taki enzym jedynie wspiera codzienne funkcjonowanie osoby z celiakią, na przykład zaproszonej na obiad do znajomych czy spędzającej wakacje bez glutenu w nowych miejscach. Dlatego apeluję: nie kupujcie enzymów rozkładających gluten z niesprawdzonego źródła.
Niektórym naprawdę ciężko jest żyć z myślą, że nigdy więcej nie zjedzą glutenowego makaronu, pierogów, czy słodyczy. Dla osób nowo zdiagnozowanych, które jeszcze nie znają bogactwa bezglutenowych produktów, to często prawdziwy dramat. Ale i „weterani” marzą czasem o wyjściu do pizzerii czy o pszennej bułce.
– W internecie znalazłam ofertę angielskiego sklepu, sprzedającego enzym rozkładający gluten. Czy warto go kupić? – napisała w e-mailu do Bezglutenowej Mamy w 2013 r. celiaczka z Lublina. – Czy taki enzym zastąpi dietę bezglutenową?
Opakowanie 30 pigułek kosztuje około 45 zł.
– Producent zaleca jedną kapsułkę wziąć po każdym posiłku zawierającym pszenicę, żyto lub jęczmień – zacytowała pani z celiakią.
Nie jestem biologiem, chemikiem, lecz baczną słuchaczką wykładów i zaleceń polskich ekspertów. Oni natomiast są zgodni: obecnie jedynym lekiem dla celiaków jest rygorystyczna, ścisła dieta bezglutenowa.
A my naprawdę nie możemy czuć się pokrzywdzeni, bo producenci specjalistycznej żywności bezglutenowej stale ulepszają swoje wyroby. Obecnie jedyną ich wadą jest cena.
– W celiakii istnieje zbyt wiele czynników sprawczych, by ją leczyć farmakologicznie – uważa dr n. med. Krzysztof Borski z Wydziału Nauk o Żywności i Żywieniu Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, który w listopadzie 2013 r. wygłosił wykład podczas konferencji dla celiaków i dietetyków. – Zalecana jest jedynie dieta bezglutenowa.
Wypowiedź doktora Borskiego uzupełniła dietetyczka dr inż. Joanna Rachtan – Janicka z Wydziału Nauk o Żywieniu Człowieka i Konsumpcji Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Przestrzegła przed kupowaniem enzymów czy suplementów diety z niesprawdzonych źródeł, ponoć przemieniających gluten w substancję bezpieczną dla naszych jelit. Tym bardziej, że enzym kupiony w zagranicznym sklepie internetowym trudno potem reklamować. No i do kogo mieć pretensje, gdy specyfik nie zadziała tak, jak byśmy chcieli?
– Taki enzym pochodzący z niesprawdzonego źródła może sprawić, że po zjedzeniu glutenu nie pojawią się przykre objawy, ale i tak dojdzie do złuszczenia się kosmków w jelicie cienkim – ostrzegała dr inż. Rachtan-Janicka. – Są prowadzone badania na myszach, ale w najbliższych dziesięcioleciach nie powinniście liczyć na pigułkę. – I dodała: – Dieta bezglutenowa naprawdę może być przyjemnością, a nie karą. Ogromny jest wybór produktów. Przyjmijmy więc celiakię nie jako chorobę, lecz jako styl życia.
Uwielbiam bezglutenową dietę i odkąd stosuję ją z pełną świadomością, jem pysznie, zdrowo i kolorowo. Czy skuszę się na enzym rozkładający gluten, gdy pojawi się na polskim rynku? Sama nie wiem…. Z jednej strony ściśle przestrzegam diety bezglutenowej, rzadko jadam poza domem. Z drugiej jednak strony liczne badania wykazały, że wiele produktów oznaczonych jako bezglutenowe zawiera nieco więcej glutenu, niż bezpieczną dla celiaków dawkę 20 ppm…