Blog

8

Które cukierki M&M’s można uznać jako bezglutenowe?

15/12/2014

Które cukierki M&M’s można uznać jako bezglutenowe?

15/12/2014

Drukuj
UDOSTĘPNIJ

Jeszcze jakiś czas temu widniała w tym miejscu informacja, że drażetki M&M’s nie są bezpieczne dla osób z celiakią i na diecie bezglutenowej. Potwierdzało to międzynarodowe „dochodzenie” z 2014 r., przeprowadzone wspólnie z bezglutenową mamą z Włoch.  AKTUALIZACJA 2021 r. 👉 Obecne przepisy, obowiązujące w Unii Europejskiej i w Polsce, są wreszcie i w zdecydowanej większości przypadków przestrzegane i możemy ufać etykietom. Dlatego chcę uspokoić smakoszy cukierków M&M’s – dwa rodzaje drażetek można zajadać na diecie bezglutenowej, ale te w niebieskim opakowaniu odłóżcie, bo zawierają gluten. I jeszcze jedna ważna uwaga: zanim kupicie M&M’s i jakiekolwiek inne cukierki, przeczytajcie etykietę. Jeśli są tam słowa takie jak: gluten, pszenica, zboża, jęczmień, żyto, owies – to nie dla nas.  A w ogóle najlepiej kupować cukierki bezglutenowe, z takim właśnie napisem na opakowaniu. 

Tutaj kupisz

Bezglutenową książkę kucharską, jakiej jeszcze nie było

Dawny wpis o cukierkach M&M’s z 2014 r.  👇 👇 👇 👇 👇

W połowie listopada skusiłam się na kupno drażetek M&M’s. Wcześniej oczywiście dokładnie przestudiowałam etykietę. W składzie cukiereczków nie znalazłam glutenu ani żadnego składnika, który mógłby zawierać to białko trujące dla celiaków. Producent wskazał, iż draże mogą zawierać orzeszki ziemne, migdały i orzechy laskowe. Etykieta odpowiadała nowym wymaganiom, które zaczynały dopiero obowiązywać od 13 grudnia 2014 r. – wszystkie alergeny wypisane były pogrubioną czcionką.

Jak zawsze w takich sytuacjach uznałam, że produkt jest OK, a producent zna się na przepisach.

Nie przypuszczałam, że niebawem legnie w gruzach moja wiara w uczciwość producentów przestrzegających przepisów… Wiara podparta rozmowami z równie doświadczonymi i ortodoksyjnymi celiakami oraz bezglutenowymi rodzicami. Drażetki zjadłam, a ponieważ rzadko odczuwam objawy po ewentualnym zjedzeniu glutenu, nie odnotowałam żadnych specjalnych efektów. Z ciekawości jednak napisałam e-maila do producenta i zapytałam, czy drażetki M&M’s są bezglutenowe.

Kilka dni później, 21 listopada br.  dostałam odpowiedź, która wprawiła mnie w osłupienie:

„W chwili obecnej nie dodajemy składników zawierających gluten do cukierków M&M’S (zarówno czekoladowych jak i orzechowych). Na naszych liniach produkcyjnych produkuje się różne słodycze w tym także takie, które gluten zawierają. Z tego względu nie możemy zagwarantować, że nasze produkty będą w pełni spełniać wymagania Pani diety. Prosimy zawsze czytać informacje na opakowaniu, które jest podstawowym źródłem informacji jeżeli chodzi o skład i wartości odżywcze danego produktu.

Serdecznie pozdrawiamy,

Mars Polska”

Wściekłam się nie na żarty. No to jak: na etykiecie producent nie ostrzega o ewentualnych śladowych ilościach glutenu, a w prywatnym emailu pisze, że w drażetkach M&M’s może być gluten? Tak naprawdę pal licho te drażetki: nie jadam ich na co dzień i tak naprawdę zjadłam je po raz pierwszy w życiu. Nie są potrzebne nikomu do życia.

Wnerwiła mnie jednak postawa producentów: to w końcu przestrzegają przepisów i drukują rzetelne etykiety, czy jednak nie?

Czy jak na etykiecie koncentratu pomidorowego, sera żółtego, dżemu, lodów nie znajdę ostrzeżenia o glutenie, to mogę wierzyć, że go tam nie ma?

Czy jednak kupować wyłącznie produkty oznaczone napisem „produkt bezglutenowy”  i wtedy nie wczytywać się w żadne etykiety?

Napisałam nieco soczystego e-maila do producenta M&M’sów. Wyjaśniłam, co trzeba pisać na etykietach, a czego nie. Poprosiłam o wyjaśnienie, dlaczego na etykiecie drażetek nie znalazło się ostrzeżenie o śladowych ilościach glutenu, skoro e-mail z 21 listopada potwierdza, iż ten gluten może jednak wpadać do cukierków. Oto odpowiedź, diametralnie inna….

 „Ponieważ dobro i zdrowie naszego Klienta jest zdecydowanie dla nas najważniejsze chcielibyśmy wyjaśnić kwestię różnic pomiędzy deklaracją śladowych ilości alergenów oraz żywności bezglutenowej (wynikających z regulacji prawnych i praktyk stosowanych przez producentów):
1. Ostrzeżenie o śladowych ilościach alergenów znajduje się na opakowaniu, jeśli w wyniku analizy ryzyka przeprowadzanej w ramach HACCP, stwierdza się ryzyko wystąpienia tego alergenu.
Klient czytający etykietę bez deklaracji zawartości śladowych ilości konkretnego alergenu słusznie powinien uznać, że śladowych ilości tego alergenu w produkcie niema.
W drażach M&M’S produkowanych w polskiej fabryce nie dodawany jest gluten jako składnik (brak na liście składników) oraz nie występuje ryzyko skażenia wtórnego glutenem (brak deklaracji o zawartości ilości śladowych).”

Mimo prawnych wyjaśnień, i tak jestem zbita z tropu w przypadku drażetek M&M’s. Utwierdziły mnie w tym wiadomości od Beaty, bezglutenowej mamy Ewy z Włoch. Wysłała e-maila do włoskiej fabryki tych cukierków. Już następnego dnia odebrała z telefon z wyjaśnieniami:

Wyjaśnili, że  M&Ms w żółtym i brązowym opakowaniu jako takie nie zawierają glutenu, ale możliwe są zanieczyszczenia na linii produkcyjnej – relacjonuje Beata. – Pominięcie takiej informacji jest poważnym błędem… Skoro wspominają inne alergeny, to można by się spodziewać, że produkt jest bezglutenowy. Rozmówca powiedział, że draże nie zawierają w składzie glutenu, ale nie poleca ich celiakiom z powodu możliwych zanieczyszczeń. Po takiej informacji drażetek M&M’s nie podam Ewie….

Dzieci z celiakią mogą jeść dwa rodzaje cukierków M&M’s – AKTUALIZACJA 2021 r.

Minęło kilka lat od tamtego czasu. Polscy i zagraniczni producenci nabrali dobrych praktyk. Ogarnęli się w temacie alergenów, oznaczania ich na etykiecie. Urzędnicy i inspektorzy sanitarni oraz handlowi i inni nauczyli się sprawdzać linie produkcyjne, dokumenty produkcyjne, etykiety, miejsca sprzedaży. Sprawa oznaczania glutenu na etykietach ucywilizowała się. 

Dziś, w 2021 r., mogę powiedzieć, że ufam oznaczeniom na etykietach dużych, znanych producentów. Uważam, że cukierki M&M’s, te w brązowym i żółtym opakowaniu, są bezpieczne dla osób z celiakią i na diecie bezglutenowej. Są wytwarzane przez dużą firmę, na etykiecie są wyraźnie wyszczególnione alergeny obecne w składzie oraz te potencjalnie obecne (pochodzące np. z linii produkcyjnej) – i wśród nich nie występują zboża zawierające gluten, pszenica, żyto, jęczmień, owies. Oczywiście nie ma tam napisu „cukierki bezglutenowe”, ale etykieta jest dla mnie wiarygodna i moim zdaniem możemy jeść te M&M’s. Przysłowiowa mucha nie siada.

Inaczej z cukierkami M&M’s w niebieskim opakowaniu – tam jest w składzie słód jęczmienny, a to od razu dyskwalifikuje ten produkt  z diety bezglutenowej i z menu osoby z celiakią. Koniec kropka. 

Chcę jeszcze raz podkreślić: bywa, że producenci zmieniają skład produktów, miejsce ich wytwarzania itp. W produkcie dotąd uznawanym za bezglutenowy może w którymś momencie pojawić się gluten. Dlatego nie kupujcie na pamięć. I nauczcie tej zasady dzieci z celiakią

KOMENTARZE (8)

Magda 13/03/2017 14:37
Wczoraj zjadlam m&ms dzisiaj migrena i bóle w stawach.
Bezglutenowa Mama 13/03/2017 15:11
Własnie tak reagujesz na gluten?
Traveller 27/09/2016 23:00
Jestem wlasnie w Rio de Janeiro. Zakupilam m&m's bo chcialo mi sie cos slodkiego a wiem, ze przeciez nie Aja na opakowaniu w skladzie glutenu. Zalozylam ze nie zaleznie od kraju firma ta powinna miec takie same oznaczenia. Ku mojemu zdziwieniu kiedy z ciekawosci przeczytalam Etykiete, w skladzie jest gluten. Pogrubiona czcionka, nie ze sladowe. 'Contem glutem.'wasciwie wszystkie przekaski maja informacje o obecnosci lub braku glutenu co jest super tutaj. A dla fanow chipsow powiem tylko ze Lay's i Pringles maja gluten.
Bezglutenowa Mama 28/09/2016 07:23
Traveller - no właśnie, to są te nieścisłości w znakowaniu produktów. Niby jedna firma, jeden koncern, a takie różnice. Przyczyną może być np. fakt, że w różnych krajach podwykonawcami danego produktu są różne firmy i stąd zanieczyszczenia śladowe z linii produkcyjnych są w jednym kraju, a w innym nie. Ale skoro w tym składzie M&Ms jest gluten jako składnik, to już faktycznie niezrozumiałe.....
Anula80 16/12/2014 10:18
Jestem przerażona tą wiadomością, Seba od czasu do czasu je jadał. W takim razie co ze snickersem, bounty? To jest ta sama firma z tego, co kojarzę :(
Bezglutenowa Mama 16/12/2014 13:06
Każdy podejmuje decyzję samodzielnie, kupując produkty... Trudno coś doradzać. Firma Mars najpierw pisała o śladowych ilościach glutenu, ale potem zapewniła, że ich nie ma.... Sama nie wiem, co o tym myśleć. Osobiście wrócę do dawnego systemu: kupowania tylko produktów z firm specjalistycznych, oznaczonych Przekreślonym Kłosem. Potwierdza się moja zasada: skoro producent twierdzi, że jego wyrób, np. Snickers, Bounty, M&M's, Kinder itp. jest bezglutenowe, niech to przepada i napisze na opakowaniu...Sprawa będzie czysta.
natinatkaa 15/12/2014 10:15
Nie kupuje ich boli mnie po nic brzuch skoro etykieta wskazywała jasno, że nie ma glutenu ani ewentualnego zanieczyszczenia myślałam, że może jakiś inny składnik tak na mnie działa... jak jestem w sklepie w którym nie ma goplany a mam ochotę na coś słodkiego kupuję bounty jemu jakoś ufam.
Bezglutenowa Mama 15/12/2014 15:21
Szkoda, że nadal musimy na sobie testować produkty, zamiast móc ufać etykietom, prawda?
Co nowego?

Instagram

Bądź na bieżąco

Newsletter

Zapisz się