Sytuacja wydawała się dramatyczna. Z całej Polski dostaję alarmujące sygnały, że nigdzie nie można kupić śledzi bez śladowych ilości glutenu. Ani w marketach, ani na targu…. Zanim wyruszyłam do sklepów na poszukiwania, wybawiła nas Ewelina. Znalazła! A Bezglutenowa Mama rozmawiała z producentem.
Poszukiwania bezglutenowych śledzi (tak naprawdę śledzie są naturalnie bezglutenowe, ale często są doprawiane różnymi polepszaczami lub zawierają śladowe ilości glutenu) prowadzicie od kilku tygodni. Dostaję bieżące relacje z placu boju. Brzmią mniej więcej tak: „nie ma”. Faktycznie, w popularnych sieciach handlowych (Lidl, Biedronka, Netto, Polo itp.) dostępne są paczkowane matjasy (lub częściej: a’la matjasy) z dopiskiem na etykietach „może zawierać śladowe ilości glutenu”. Dla osoby chorej na celiakię to produkt zabroniony. Śledzik w oleju lnianym, sałatka buraczana ze śledziami, śledź marynowany…. – bezglutenowa Wigilia bez tych rarytasów? O nie…
Niestety na targowiskach lub w sklepach rybnych nie jest lepiej. Bezglutenowe matjasy i tam są trudno dostępne. Albo mają ostrzeżenie o śladowych ilościach glutenu albo nie mają żadnej informacji o alergenach (wtedy są produktem, który nie powinien budzić zaufania osoby na diecie bezglutenowej). Tutaj możecie przeczytać relację z moich wcześniejszych poszukiwań bezglutenowych śledzi (KLIKNIJ).
Wstyd przyznać, ale dotąd nie znalazłam chwili, by rozpocząć samodzielne poszukiwania bezglutenowych śledzi. Praca, gotowanie, odrabianie lekcji, planowanie świąt…. Wiecie sami, jak to jest. Na szczęście wybawiła nas Ewelina, która w Tesco odnalazła śledzie, które można uznać za bezglutenowe. Czym prędzej podzieliła się wiedzą z Bezglutenową Mamą (za co pięknie dziękuję w imieniu wszystkich osób z celiakią i na diecie bezglutenowej). Znalezione przez Ewelinę śledzie Lisnera mają w składzie precyzyjnie wytłuszczone alergeny (na liście nie ma glutenu) oraz ostrzeżenie o śladowej obecności innych alergenów. I na tej liście też nie ma glutenu, hurra! Producent jest duży i znany – to firma Lisner. Tak, to śledzie, które z pewnością mogą jeść osoby na diecie bezglutenowej. Oj, już sobie wyobrażam ten wyścig do Tesco :). Pewnie wykupimy z regałów i magazynów wszystkie zapasy… Te bezglutenowe śledzie kosztują około 9-10 zł za 380 g. Oczywiście ich skład daleki jest od ideału znanego naszym babciom i mamom. Nie wiem, czy gdziekolwiek można jeszcze kupić matjasy zawierające jedynie rybę, sól i wodę…. Te od Lisnera zawierają cytryniany sodu i kwas benzoesowy i dekstrozę….Uff, zawierają też trochę śledzi ;)
Na profilu Bezglutenowej Mamy na Facebooku dopytujecie, dlaczego niektóre opakowania śledzi Lisnera mają ostrzeżenie o śladowych ilościach glutenu, a inne nie. Ustaliłam to u źródła.
W sklepach są jeszcze dostępne matjasy opatrzone „starą” etykietą, zawierającą ostrzeżenie o glutenie. Niestety nie mamy gwarancji, że to produkty wytworzony już w sprawdzonych warunkach, o których wspomniała Joanna Kasprzyk. Dlatego zachęcam jednak do kupowania matjasów Lisnera z nową etykietą, na której nie występuje gluten jako potencjalnie obecny alergen.
Magda, jedna z internautek odwiedzających www.bezglutenowamamama.pl dowiedziała się, że śledzie z firmy Kapitan Navi są również bezpieczne dla osób z celiakią i na diecie bezglutenowej. Produkt te można kupić m. in. pod markę własną w Tesco. Magda skontaktowała się również z producentem i dzieli się z nami odpowiedzią: