Ferrero Polska zapewniło Bezglutenową Mamę, że kilka jego produktów jest nadal wolnych od glutenu. To dobra wiadomość dla dzieci, które lubią słodycze z mlecznej czekolady. A jak rozpoznać, które ze słodkości Kinder mają w składzie gluten lub jest ryzyko, że są nim zanieczyszczone? Stosowna informacja znajduje się na opakowaniu.
Mnie jednak zaciekawiło, skąd gluten akurat w tych batonikach? I czy za kilka tygodni, np. po zmianie opakowań, nie zostaniemy zaskoczeni glutenem w innych produktach Kinder?
Internetowa dyskusja sprzed paru dni zelektryzowała środowisko bezglutenowych rodziców (TUTAJ). Z niecierpliwością czekaliśmy na informację, czy ten gluten jest w kinderkach, czy go nie ma.
Dostałam dziś odpowiedź z serwisu konsumenckiego. Otóż produkty Kinder Chocolate oraz Kinder Chocolate Maxi nie zawierają glutenu.
–Wyjątkiem jest produkt Kinder Chocolate Mini, który może zawierać śladowe ilości glutenu, jednak taka informacja znajduje się na opakowaniu – informuje Bezglutenową Mamę Aleksandra Mantorska z serwisu konsumenckiego Ferrero Polska Commercial.
A skąd tam gluten? Otóż produkty Kinder Chocolate i Kinder Chocolate Mini produkowane są na różnych liniach produkcyjnych. Chociaż Kinder Chocolate Mini nie ma w składzie surowców z glutenem, linia produkcyjna tego produktu znajduje się w pobliżu linii, gdzie produkowane są wyroby zawierające gluten.
–Stąd nie możemy wykluczyć obecności glutenu także w tym produkcie. Z tego powodu na opakowaniu Kinder Chocolate Mini podajemy gluten – wyjaśnia Aleksandra Mantorska z serwisu Konsumenckiego Ferrero Polska Commercial Sp. z o.o.
Ferrero podało ponownie listę bezpiecznych produktów bez glutenu, które możemy kupować w Polsce (stan na 2015 r.):
• NUTELLA, we wszystkich rodzajach opakowań (w szklankach i w słoiczkach);
• KINDER CHOCOLATE oraz KINDER CHOCOLATE MAXI (za wyjątkiem produktu KINDER CHOCOLATE MINI, który może zawierać śladowe ilości glutenu);
• KINDER NIESPODZIANKA;
• KINDER SCHOKO BONS;
• TIC TAC;
• MON CHERI;
Uwaga: obowiązujące od 2014. r. przepisy unijne chronią alergików, w tym osoby z celiakią lub z alergią na gluten pszenicę, żyto czy owies. Obecnie producent ma obowiązek podać na etykiecie składniki/surowce alergenne. Muszą być napisane pogrubioną czcionką, dużymi literami, podkreślone - w jakikolwiek sposób wyróżniający się na etykiecie (chodzi o to, by łatwo je dostrzec podczas czytania składu).
A co, jeśli w składzie produktu nie ma glutenu, ale istnieje ryzyko zanieczyszczenia podczas produkcji, pakowania itp.? Wtedy producent może, ale nie musi podać takiego ostrzeżenia na opakowaniu. Na szczęście większość dużych firm dzieli się z konsumentami taką informacją. Jeśli widzicie na etykiecie ostrzeżenie o obecności glutenu, nie kupujcie tego produktu.
Nie kupujcie też produktów "na pamięć" (np. na podstawie listy bezpiecznych słodyczy znalezionej w internecie), bo czasem firmy zmieniają podwykonawców albo skład. Np. czekolada, która obecnie jest bezpieczna dla osób z celiakią, za pół roku może mieć już w składzie słód jęczmienny lub ostrzeżenie o możliwej obecności glutenu. Na szczęście czytając etykiety podczas każdych zakupów unikniemy niespodzianek.
Wiem, że to się wydaje skomplikowane dla osób z celiakią i na diecie bezglutenowej, zwłaszcza na początku diagnozy. Ale uwierzcie, że z każdym miesiącem będziecie coraz bardziej "ogarniać" etykiety i zawiłości tej diety :) A w razie pytań zawsze możecie napisać do Bezglutenowej Mamy - tutaj w komentarzu, a także na Instagramie, Facebooku, Twitterze, TikToku itp. :)