- Nie lubię niestety gotować, więc moja dieta jest może trochę monotonna, ale wyniki mam w porządku i czuję się dobrze, więc organizmowi to chyba wystarcza - opowiadał mi Robert w chwili, gdy miał za sobą 35 km szlaku ze Szklarskiej Poręby i obiad (mięso, ziemniaki, warzywa) w schronisku Odrodzenie.
Przed zamówieniem obiadu porozmawiał z kucharzem i ocenił, że może zaufać temu miejscu.
Zgodnie przyznaliśmy, że to są ryzykowne sytuacje, ale jeśli celiak na co dzień przestrzega dietę na 120% i zamówi danie w miejscu budzącym zaufanie, to jest OK.
Podziwiam Roberta i paru innych mężczyzn z celiakią, których znam, bo akurat ta płeć ma częściej niż kobiety na bakier z dietą.
Zgadzacie się z moją obserwacją? Jak to wygląda w Waszych rodzinach, wśród znajomych? Mężczyźni z celiakią rygorystycznie przestrzegają dietę, czy pozwalają sobie na zwykłe piwo, pizzę czy burgery?
Bo ja niestety znam również takich facetów na diecie bezglutenowej, którzy na każdym kroku łamią zasady leczenia celiakii. A przecież również w górach można jeść smacznie i bezglutenowo.
W leczeniu celiakii dieta musi być ścisła i na całe życie. Pacjentowi szkodzi już okruszek pszennego chleba, a co dopiero cały burger!
KOMENTARZE