Dzień Mamy to dla mnie najważniejszy dzień w roku. Tak jest od 13 lat, odkąd na świat przyszła nasza Zosia, a potem – 11 lat temu – pojawił się w naszej rodzinie Antek. Odkąd zostałam mamą, zmieniło się wszystko w moim życiu. Również w przeszłości.
Bo dopiero w pierwszych dniach swojego macierzyństwa zrozumiałam miłość mojej Mamy do mnie. Dopiero wtedy potrafiłam z prawdziwą wdzięcznością i miłością spojrzeć wstecz i pojąć różne zdarzenia, które jako nastolatka czy młoda kobieta oceniałam nie zawsze pozytywnie.
A gdy w 2010 r. Zosia zachorowała na celiakię i zostałam Bezglutenową Mamą, zrozumiałam z całą mocą, co w PRL-u oznaczało bycie bezglutenową mamą, gdy na półkach brakowało nawet mąki kukurydzianej i ryżowej. Mimo to moja Mama dokonała cudu i utrzymała mnie wtedy przy życiu – niemowlę wyniszczone przez chorobę. Dlatego moją bajkę terapeutyczną dla dzieci z celiakią i na diecie bezglutenowej dedykowałam właśnie mojej Mamie i mojemu Tacie. Serce mi pękało, bo moja Mama odeszła niespełna rok przed wydaniem książki i nie mogłam złożyć Jej na kolanach swojego podziękowania.
Matczyna miłość – bezkresna, bezwarunkowa, myślę że najmocniejsza na świecie. Gdy byłam czynną dziennikarką, poświęciłam temu tematowi wiele reportaży, poznałam różne oblicza tej miłości.
Ale to była tylko teoria, cudze historie. Dziś wiem, że bycia mamą uczymy się każdego dnia dopiero w praktyce, tego nie podpowie żaden reportaż czy poradnik. Uczymy się dzięki bacznej obserwacji swoich dzieci, które są najlepszym zwierciadłem relacji w rodzinie. Przeglądam się w nim, gdy popełniam błędy i gdy cieszę się sukcesami. Umiem przepraszać i przyjmować przeprosiny, nauczyłam się szybko zapominać potknięcia i dostrzegać tylko dobro. Uwielbiam robić dzieciom niespodzianki i z radością przyjmuję polne kwiaty zebrane po drodze ze szkoły domu.
Gdy patrzę wstecz, dostrzegam swoje pomyłki, ale nie skupiam się na nich. Były, minęły. Bardziej doceniam drogę, jaką przeszłam od świeżo upieczonej 27-letniej mamy w 2006 roku do 41-letniej mamy w roku 2020. Dziękuję mojej Mamie i wszystkim ludziom, od których uczyłam się tej magicznej roli. Dzięki nim wiem, że szacunek, godność, empatia i poczucie bezpieczeństwa to fundamenty, na których z naszym udziałem powstaje nowy człowiek. Bo „nie ma dziecka – jest człowiek” – to jedne z najpiękniejszych słów Korczaka. Motto dla każdej Mamy.
Tegoroczny Dzień Mamy spędzam w mojej ukochanej scenerii – u podnóża Tatr, z widokiem z okna na Giewont i inne ośnieżone szczyty. Dostałam piękne prezenty: polne kwiaty zebrane o świcie na łąkach za pensjonatem, słodziutkie daktyle, laurkę oraz książkę himalajską, której jeszcze nie mam i nawet nie wiedziałam o jej istnieniu, a moje dzieci wiedziały, że bardzo mnie ucieszy 😍
Dość o mnie 😎 Jak Ty spędzasz Dzień Mamy? Dzieci obdarowały Cię tortem, kwiatami, laurką, a może spacerem po majowych łąkach?
KOMENTARZE