Uszka bezglutenowe do barszczu na Wigilię można mrozić, ale… najpierw trzeba je ulepić. Dlaczego? Bo świeże ani mrożone uszka bezglutenowe na Wigilię nie są do zdobycia w powszechnej sprzedaży. Może to i lepiej, bo przynajmniej wiadomo, co w tych uszkach jest? Wracając do mrożenia bezglutenowych uszek wigilijnych. Jeśli przygotujecie je z elastycznego ciasta, przetrwają w zamrażarce nawet kilka miesięcy – KLIK przepis na wegańskie uszka bez pszenicy i bez glutenu. Są dwie metody mrożenia uszek bezglutenowych.
Bezglutenowe uszka mają delikatne ciasto, dlatego trzeba się z nimi obchodzić jak z jajkiem. Dlatego uważam, że lepsza jest pierwsza metoda – mrożenie surowych uszek bezglutenowych. Tutaj tylko raz gotujemy uszka, tylko raz je wyjmujemy łyżką – jest więc mniejsze ryzyko uszkodzenia delikatnej materii ;) Nie bez znaczenia jest fakt, że ta metoda jest bardziej ekonomiczna. I sprawdzona – w ten sposób mrożę bezglutenowe uszka przed każdą Wigilią.
Jeśli z kolacji zostaną mi uszka, smaruję je olejem i wstawiam do lodówki. Potem wystarczy zalać je gorącym barszczem. Tak ugotowane uszka zabieram też w gości, razem ze swoim barszczem wigilijnym. Barszcz teoretycznie powinien być bezglutenowy, ale nigdy nie wiadomo, jaki zakwas użyła gospodyni i jakie dodała przyprawy.
KOMENTARZE