Mimo pandemii koronawirusa, bezglutenowy Zajączek odwiedzi wszystkie dzieci, jestem tego pewna. Jak sami wiecie, w tym roku nie miał łatwej pracy, ale jakoś dał sobie radę. Co Twojemu dziecku przyniósł bezglutenowy Zajączek? Czy udało Ci się zachować umiar podczas zakupów? A może wyręczył Cię kurier? U nas glutenowy i bezglutenowy Zajączek przyjdzie dopiero w niedzielę po śniadaniu, ale przygotowania zaczęłam na początku marca. Otóż Zajączek dał mi wtedy na przechowanie batoniki KitKat bez glutenu, jajeczka M&M’s bez glutenu i parę innych drobiazgów, u nas niedostępnych. Wiecie, skąd dotarły do Leszna?
Z powodu pandemii koronawirusa wiele sklepów jest zamkniętych, sklepy internetowe miewają jeszcze opóźnienia, firmy nie nadążają z produkcją słodyczy bezglutenowych, no i obowiązuje jeszcze niemal całkowity zakaz wychodzenia z domu. Dlatego tak bardzo ucieszyłam się ze słodyczy, które na początku marca przywiozła dla moich dzieci Reiko, zaprzyjaźniona ratowniczka medyczna. Schowałam je głęboko w szafie i tam dotrwały bezpiecznie do bezglutenowego Zajączka. Żeby było jasne – ustaliłam to z brytyjskim darczyńcą 😍
Reiko zazwyczaj podrzuca nam słodycze, które są raczej nie do kupienia w Polsce przez dzieci na diecie bezglutenowej. Tym razem były to m. in. słodkie jajeczka „przepiórcze”, batoniki KitKat bez glutenu czy kolorowe jajeczka M&M’s. Niektóre są oznaczone jako produkty bezglutenowe, inne mają po prostu wiarygodną etykietę wskazującą na brak glutenu. Możliwe, że niektóry z tych produktów są też dostępne w naszym kraju, ale z powodu pandemii nie zalecam poszukiwań w różnych sklepach – tak, jakbyś robiła to w każdym innym, normalnym czasie.
Z uwagi na pandemię nie biegałam po sklepach i nie kupowałam wyszukanych słodkości na Zajączka. Kupiłam ulubione słodycze Zosi i Antka, dostępne w dyskoncie koło domu.
Inne – jak ciasteczka bezglutenowe BIO czy liofilizowane truskawki i orzechy- miałam zmagazynowane w szafie. Zresztą – moje dzieci są już tak duże, że równie mocno cieszy je finansowy Zajączek, więc nie przejmowałam się zbytnio zakupami.
Bardziej dla zabawy, niż na poważnie, i ja napisałam list do Zajączka 😍 Poprosiłam o hiszpańską oliwę z oliwek Casas de Hualdo oraz o uzupełnienie zapasu przypraw bezglutenowych Magros. Z kolei glutenowy Daniel (dla tych, co nie wiedzą to mój mąż) zamówił czerwone wytrawne wino. Do mnie oliwa i przyprawy już dotarły i mam nadzieję, że kurier zdąży do jutra z winem….
A co znalazło się w Twoim koszyczku wielkanocnym? Czy do Twoich dzieci dotarł bezglutenowy Zajączek, czy przykica dopiero w niedzielę po śniadaniu wielkanocnym?