Urodziny bezglutenowego dziecka nie mogą się obyć bez tortu. Ale trudniej przygotować domowy, bezglutenowy tort czekoladowy dla alergika – uczulonego na jajka i mleko. Gdy stanęłam przed takim wyzwaniem, nie siliłam się na przepis z wyszukanych składników. W Rossmannie kupiłam mieszankę na brownie i dodałam kilka prostych składników. Zosia i Antek nie mogli się oderwać od tego tortu. Czasem warto iść na skróty :).
Aktualizacja: obecnie ta mieszanka nie jest już dostępna w sprzedaży, ale polecam mieszanki na wegańskie i bezglutenowe brownie dostępne w sklepach internetowych, zerknijcie także do innego przepisu KLIK oraz do mojej najnowszej książki z przepisami bez glutenu, dostępnej w Sklep.bezglutenowamama.pl
Składniki (prawie według przepisu na opakowaniu):
– opakowanie bezglutenowej mieszanki Brownies EnerBIO z Rossmanna (niespełna 10 zł);
– 150 g margaryny (użyłam masła, bo nie ma alergii, ale na opakowaniu jest podana margaryna);
– 2 łyżeczki karobu w proszku;
– 100 ml wody lub mleka roślinnego;
– bardzo miękki banan (to mój eksperyment);
– 5 łyżek bezglutenowego amarantusa ekspandowanego lub 2 łyżki skrobi bezglutenowej – tylko w razie dodania banana;
Piekarnik nagrzałam do 175 stopni C. W rondelku roztopiłam masło, dodałam 100 ml zimnej wody. Banana rozgniotłam widelcem na miękką masę.
Do miski wsypałam mieszankę EnerBIO i dodałam dwie płaskie łyżeczki karobu (maczki chleba świętojańskiego). Dokładnie wymieszałam sypkie składniki i dodałam do nich mieszaninę wody z masłem. Ucierałam do uzyskania jednolitej masy.
Dodałam rozgniecionego banana i amarantus, który miał napowietrzyć ciasto, nadać mu lekkości, a jednocześnie odebrać ciastu wilgoć z dodanego banana. Tortownicę (może być też forma silikonowa o dowolnym kształcie) wyłożyłam papierem do pieczenia i posypałam amarantusem. Do foremki wlałam ciasto. Tortownicę wstawiłam do piekarnika, na środkową półkę. Ciasto piekło się 45 minut – do uzyskania suchego patyczka. Urosło i gdybym zostawiła je w piekarniku na około 20 minut, zachowałoby tę wysokość (a więc polecam pozostawienie foremki w wyłączonym, gorącym piekarniku).
Niestety, wyjęłam je po około 5 minutach i nieco opadło. Jednakże nic nie straciło na smaku. Gdy tort wystygł, rozkroiłam go w poprzek i posmarowałam domowym dżemem porzeczkowym. Posypałam z cukrem pudrem (nie miałam czasu na zdobienie np. masą budyniową bez mleka – przepis tutaj: https://bezglutenowamama.pl/ten-tort-na-pewno-sie-uda/ ). Pachniało czekoladowo i bananowo. Niezwykle apetycznie. Dzieci i dorośli sięgali ciągle po nowe kawałki.
Tym bardziej, że Brownies EnerBIO z Rossmanna ma naprawdę przyzwoity skład: cukier trzcinowy, skrobia kukurydziana, pełnoziarnista mąka ryżowa, łezki czekoladowe z gorzkiej czekolady 15% (cukier trzcinowy, masa kakaowa, masło kakaowe, emulgator: lecytyna słonecznikowa), kakao w proszku 8%, substancja zagęszczająca: mączka chleba świętojańskiego, sól morska, wanilia bourbon. Niemal wszystkie składniki pochodzą z upraw kontrolowanych biologicznie.
Nie wszystkie dzieci lubią w ciastach smak owoców – wtedy wystarczy z przepisu usunąć banana oraz dodane przeze mnie amarantus lub skrobię. Wtedy oryginalny przepis z opakowania zakłada również pieczenie zaledwie przez 25 minut – ale dla pewności lepiej sprawdzać patyczkiem.
Nie w każdej kuchni jest karob (zastępnik kakao, dodaje koloru wypiekom, ale i poprawia strukturę ciast, pieczywa) – można go kupić w marketach, na stoiskach ze zdrową żywnością, a także w sklepach zielarskich. Zazwyczaj na opakowaniach jest ostrzeżenie, że produkt może zawierać śladowe ilości glutenu. Udaje się jednak kupić karob czysty, np. czeski – kupuje takowy za około 6 zł w sklepie Bliżej Natury przy ul. Podgórnej w Poznaniu (obok Kupca Poznańskiego).