Czy można być na diecie bezglutenowej i jeść prawdziwy, zdrowy, smaczny i tani chleb bezglutenowy? Bezglutenowy chleb na zakwasie, który wyjęłam z piekarnika wczoraj przed północą, od razu dostał 10 punktów. Miał zaokrągloną powierzchnię, mimo że nie dodałam doń żadnego spulchniacza. Pięknie pachniał i smakowicie wyglądał. Po rozkrojeniu okazał się moim najlepszym bezglutenowych chlebem na zakwasie. I smakował dzieciom!
– 250 g bezglutenowej mąki do pieczenia chleba;
– 250 g innych mąk bezglutenowych (może być własna mieszanka mąk, które znajdziemy w domu, u mnie były to – w kolejności malejącej: gryczana pełnoziarnista, mąka z amarantusa, mąka ryżowa, mąka owsiana, mąka z sorgo, mąka teff, mąka kasztanowa);
– 4 łyżki gęstego ciasta z zakwasem, zostawionego z ciasta z wypieku poprzedniego chleba (zobacz tutaj jak przygotować pierwszy zakwas i pierwszy chleb);
– 1,5-2 łyżeczki soli;
– około 2 ,5-3 szklanki gazowanej wody (albo więcej – by uzyskać gęste ciasto o nieco budyniowej konsystencji);
– w sumie około 140-150 g bezglutenowych nasion/ziaren, np.:
Pięć godzin wcześniej wyjęłam z lodówki słoiczek z ciastem na zakwasie. Mąki płatki, pestki, ziarna i sól wymieszałam w misce, następnie dodałam 3 łyżki ciasta z zakwasem i dolewałam wodę. Mieszałam dużą drewnianą łyżką, a potem ręką, by uzyskać jednolite, gęste ciasto. W czasie mieszania ciasto ma uzyskać konsystencję budyniu: ma być nie zbite i nie płynne, lecz gęste, ale elastyczne. Stopniowo dolewałam wody i mieszałam masę.
Trzy łyżki ciasta przełożyłam do słoiczka i wstawiłam do lodówki – do przygotowania kolejnego chleba za kilka dni. Dużą formę keksową wyłożyłam papierem do pieczenia i ułożyłam w niej ciasto. Mokrą łyżką wygładziłam powierzchnię.
Przykryłam formę mokrą ściereczką i odstawiłam na około 10 godzin do wyrośnięcia.
Kilkakrotnie skrapiałam ściereczkę wodą, by zbytnio nie wyschła powierzchnia ciasta. Chleb urósł o około 1-2 cm, ale jeszcze wtedy nie miał zaokrąglonej powierzchni. Piekarnik nagrzałam na 220 stopni C. Posmarowałam chleb rozkłóconym jajkiem i posypałam pestkami słonecznika. Formę wstawiłam do piekarnika. Po 10 minutach zmniejszyłam temperaturę do 200 stopni C. W sumie chleb piekłam godzinę.
Wyłączyłam piekarnik i zostawiłam formę wewnątrz jeszcze na kilka minut. Foremkę wyjęłam z piekarnika i przez kilka minut nie wyciągałam z niej chleba. Potem bochenek ustawiłam na drewnianej deseczce, a po godzinie – na metalowej kratce, by dobrze odparował. Z krojeniem czekałam do całkowitego ostygnięcia.
Słuchajcie, niezręcznie się chwalić, ale ten bochenek naprawdę upiekł się po mistrzowsku! Przekonałam się dziś, że bezglutenowy chleb bez spulchniaczy może być smakowicie zaokrąglony i dobrze napowietrzony. Lekko wilgotny, pachnący wiejskim razowcem. I bardzo, bardzo zdrowy. Tak zdrowy, że można go jeść codziennie, a piec kilka razy w tygodniu. I bardzo zasmakował Zosi i Antkowi.
Niestrudzenie, od trzech lat, eksperymentuję z wypiekiem bezglutenowych chlebów na zakwasie. Dlaczego? Pieczywo na zakwasie jest dla celiaków o wiele zdrowsze, niż drożdżowe. Wypieczone z naturalnych składników, ziaren i nasion, pełne wartości odżywczych i zbawiennego dla jelit kwasu mlekowego.