Na parę miesięcy zapomniałam o szarlotce bezglutenowej, ale ponownie ją pokochałam, gdy spróbowałam ciasta przygotowanego przez sklep internetowy friendlyfoodshop.pl Przepis jest prosty i szybki, więc świetnie sprawdzi się jako dziecięcy wypiek z okazji Dnia Ojca. To już jutro, w poniedziałek 23 czerwca. Może upieczecie szarlotkę dla bezglutenowego taty, albo przy pomocy bezglutenowej mamy albo bezglutenowymi dziecięcymi rączkami ?:) Jeszcze zdążycie…. Czas start, do kuchni wkracza bezglutenowa szarlotka z migdałami 😍
Składniki na ciasto:
– 250 g zimnego masła;
– 4 zimne żółtka;
– 1 i 2/3 szklanki bezglutenowej mąki uniwersalnej
– 1/2 szklanki bezglutenowej mąki kukurydzianej;
– 2/3 szklanki cukru lub ksylitolu (użyłam 1/2);
– 1 łyżeczka bezglutenowego proszku do pieczenia;
– 1 łyżeczka domowego cukru waniliowego bez glutenu KLIK
– 1 kg całych jabłek;
– 1/2 szklanki cukru lub ksylitolu (użyłam 1/3);
– 4 łyżki wody;
– ćwierć łyżeczki cynamonu (np. z firmy Dary Natury);
Mąki przesiałam, wymieszałam z ksylitolem i proszkiem do pieczenia. Dodałam schłodzone żółtka i masło, krótko zagniotłam rękoma. Ciasto przykryłam folią i schowałam na godzinę do lodówki. W tym czasie jabłka obrałam ze skórki i wydrążyłam z pestek (zostawiłam część gniazd nasiennych, gdyż zawierają pektyny), starłam je (można drobno pokroić). Przełożyłam do rondla, wsypałam ksylitol i 4 łyżki wody oraz cynamon. Na małym ogniu gotowałam, często mieszając, aż do całkowitego odparowania wody.
Małą blachę wyłożyłam papierem do pieczenia. Silikonowe foremki na muffinki posmarowałam masłem i posypałam bezglutenowym amarantusem ekspandowanym (Amarello, Szarłat). Piekarnik nastawiłam na 180 stopni C. Zimne ciasto wyjęłam z lodówki, podzieliłam je na dwie części. Na blachę i do muffinek wyłożyłam warstwę ciasta (uwaga, trzeba je lekko rozciągać, klei się do dłoni, ale to rzecz naturalna :)), następnie ułożyłam masę jabłkową i kolejną warstwę ciasta.
Za radą koleżanek z Facebooka ubiłam pianę z białek i cukru pudru i ułożyłam ją dla ozdoby na muffinkach. Blachę i muffinki wstawiłam do nagrzanego piekarnika na 45 minut.
Muffinki wyjęłam nieco wcześniej, bo już po około 35 minutach, gdy białka nabrały złotego koloru, a patyczek wskazywał, że ciasto jest odpowiednio kruche i wypieczone. Obu wypiekom pozwoliłam całkowicie wystygnąć w pokojowej temperaturze, bez rozkrajania.
By ciasto lepiej się kroiło, wstawiłam je do lodówki. Ten zabieg sprawił też, że znacznie łatwiej mogłam wyjąć muffinki z silikonowych foremek. Dzięki temu zachowały kształt serduszek, a gdzieniegdzie na spodzie pozostały widoczne kuleczki amarantusa. Serduszka serwowałam na zimno, polane dla ozdoby melasą z trzciny cukrowej (można polać roztopioną czekoladą lub ozdobić bitą śmietaną). Dzieci, zachęcone apetycznym wyglądem ciasta, też skusiły się na szarlotkę (cieszę się, bo to w miarę zdrowe i pożywne ciasto, zwłaszcza jeśli cukier, nieprzyjazny celiakom, zastąpimy ksylitolem)
Ciasto im tak zasmakowało, że sięgały po dokładkę, a widząc zadowoloną minę taty, babci i dziadka, szepnęły mi na ucho:
– Mamo, upieczmy taką szarlotkę z cynamonem na Dzień Taty, upieczmy…
Od paru dni staram się nie jeść słodyczy, więc skubnęłam zaledwie okruszek tego ciasta. Jest kruche, ale nie piaskowe, znakomicie cynamonowe (kto nie lubi cynamonu, niech go nie dodaje), bajecznie jabłkowe i orzeźwiające. Pyszne, po prostu pyszne. Trudno mu się oprzeć, więc jak ktoś się odchudza, niech nie próbuje nawet okruszka :).
Tak, ten przepis jest szybki, prosty, ale… lepiej ściśle trzymać się receptury. Bo kilka dni wcześniej upiekłam bardziej eksperymentalną wersję tej szarlotki i wyszła zbyt krucha, a jednocześnie kleista. Wszystko przez to, że użyłam ksylitolu zmielonego z cukrem dark muscovado (ciemnego, kleistego cukru trzcinowego), ciasto wyrabiałam zbyt długo, a w lodówce trzymałam je zbyt krótko…
Wczoraj trzymałam się już przepisu. No, z pewnym wyjątkiem :). Przepis na bezglutenową szarlotkę zakłada użycie margaryny (pewnie ze względów ekonomicznych, poza tym w wielu domach jest zwyczaj pieczenia na margarynach), ale gdy przeczytałam w markecie skład wielu maseł roślinnych i margaryn, to żaden produkt nie wzbudził mojego zaufania. Wszędzie były barwniki i aromaty i różne inne dodatki, których bezglutenowości nie byłam pewna. Wolałam nie ryzykować i użyć najtańszego masła, zamiast droższej margaryny.
Wczorajsza wersja tej szarlotki bezglutenowej była, nie chwaląc się :), znakomita. Przepis, pochodzący od właścicieli sklepu internetowego www.friendlyfoodshop.pl powędrował w… świat. A ściślej do Grochowic koło Głogowa, gdzie z przyjaciółmi i ich jedenastoletnią córką bawiliśmy się na Stachuriadzie (koncert poezji śpiewanej pod chmurką). Szarlotka smakowała, co tylko potwierdza, że dieta bezglutenowa jest smaczna nawet dla glutenożerców, dla których celiakia to kosmos 😎
Wiatr i deszcz nas zastał pod grochowickim niebem, ale …. spotkałam bezglutenową mamę Tymka z Leszna, która poratowała nas śpiworem :). Niestety, wtedy po szarlotce nie było już śladu….