Nie znam dziecka, które dobrowolnie zje puszkę sardynek z ośćmi… Ale bezglutenowa pasta rybna z twarogiem, czosnkiem, cebulą, olejem lnianym (lub rzepakowym) już przejdzie, o czym przekonałam się dziś wieczorem. Do tego chrupiące bagietki, najlepiej razowe
Małe tłuste rybki są bardzo dobrym źródłem witaminy D, fosforu i wapnia. Dlatego właśnie osobom z celiakią i na diecie bezglutenowej zaleca się jedzenie raz w tygodniu puszki sardynek razem z ośćmi. KLIK – tutaj przeczytacie więcej, dlaczego dorosły i dziecko na diecie bezglutenowej powinni jeść ryby, przynajmniej trzy razy w tygodniu.
Zblendowałam cebulę z czosnkiem, dodałam sardynki, twaróg w kawałkach, przyprawy i olej. Zblendowałam składniki na w miarę jednolitą masę, doprawiłam. Ułożyłam na talerzu i ozdobiłam ziarenkami zielonego pieprzu. Serwowałam z bezglutenowym razowym chlebem (zgrzankowanym) i z bezglutenowymi grzankami z jasnego chleba. Kanapki smakowały glutenowemu danielowi oraz Zosi, ja zadowoliłam się pastą (unikam chleba na kolację). Antek takich rzeczy nie jada, więc miał na talerzu bezglutenowe tosty z wędliną i keczupem.
Bezglutenowa pasta rybna jest łatwa i szybka w przygotowaniu, nie wymaga skomplikowanych składników. Mnie przypomina smak dzieciństwa. Pamiętam, jak moja mama szykowała taką pastę na kolację, doprawiając ją świeżo zmielonym pieprzem. Tylko na siedmioosobową rodzinę proporcje były nieco inne :). Mama wiedziała, że ryby w puszce są cennym źródłem składników odżywczych. A ich ości przydają się zębom i kościom. Zwłaszcza na diecie bezglutenowej.