Blog

Wycieczka była na medal

10/06/2016

Wycieczka była na medal

10/06/2016

Drukuj
UDOSTĘPNIJ

willa e (15)Zosia wróciła zachwycona ze szkolnej, trzydniowej wycieczki w góry. Program był świetny, personel kuchni zadbał o bezpieczne podanie Zosi posiłków, a opiekunowie dbali o nią na każdym kroku. – Ani razu nie było mi przykro, że klasa jadła coś innego – przyznała nasza bezglutenowa trzecioklasistka.

paprykowaPrzyznam, że po spakowaniu Zosi prowiantu na trzy dni (m. in. pasteryzacja, chłodzenie, porcjowanie) przestałam się martwić wycieczką. Wiedziałam, że zrobiłam wszystko co powinnam, by zapewnić Zosi bezglutenowe wyżywienie. I wierzyłam, że wychowawczyni, inne mamy oraz personel kuchni dołożą starań, by wszystko było na medal. I faktycznie wszystko wyszło super.

 

cytrynowe bagietkiNaprawdę się nie martwiłam. I słusznie, bo Zosia wróciła zachwycona, najedzona i pełna dobrych wspomnień.

 

PIKNIK 2016 lESZNO (30)Jedyne obawy miałam o jedzenie w mieście. Jak słyszałam wcześniej na wywiadówkach, w planie były zapiekanki, drożdżówki itp. szybkie jedzenie, a ośrodek miał zapewniać śniadania i obiadokolacje. Martwiłam się, że Zosi będzie przykro przy takiej budce z hot-dogami czy przy piekarni-ciastkarni, gdy jako jedyna będzie jadła coś innego. Tym bardziej, że Zosia często mówi, że takie zapachy z piekarni są dla niej trudne. Przypominają jej bowiem smak glutenowego pieczywa, które pamięta z dzieciństwa.

 

lody wrOkazało się jednak, że wycieczka żywiła się zupełnie inaczej i Zosia nie przeżywała katuszy. Ponadto panie dbały o nią na każdym kroku, a w razie wątpliwości zaprzyjaźniona mama przez telefon czytała mi skład lodów, które przebierała w zamrażarce sklepowej.

Jedyne potknięcie zdarzyło się drugiego dnia na wycieczce, gdy opiekunom wyleciało z głowy, by przygotować Zosi kanapki do plecaczka. Ponieważ kanapek nie szykowano też pozostałym uczniom, to temat nie zaistniał w stołówce. Gdy się o tym dowiedziałam, najpierw było mi przykro, bo przecież tyle wysiłku włożyłam w przygotowanie warzyw, pieczywa, obkładu (dałam nawet papier śniadaniowy i woreczki). Tym bardziej, że Zosia tuż przed wycieczką miała pewne kłopoty żołądkowe i ta porcja warzyw w ciągu dnia była naprawdę wskazana.

Szybko ochłonęłam i uznałam, że sytuacja jest nowa dla opiekunów i takie potknięcie po prostu mogło się zdarzyć. Tym bardziej, że z zaprzyjaźnioną mamą ustaliłam,  co można kupić Zosi do jedzenia w sklepie. Problem został szybko rozwiązany, a ja na kolejne kilkadziesiąt godzin przestałam się martwić. I był to krok słuszny, co potwierdziło się po Zosi powrocie.

Przede mną jeszcze jeden krok: podziękowanie wychowawczyni i mamie, która czuwała nad Zosią, a także telefon z podziękowaniem do szefowej kuchni. I na tym projekt wycieczka zostanie zakończony.

Drogie bezglutenowe mamy: pierwsza kilkudniowa wycieczka Waszego bezglutenowego dziecka na pewno będzie dla Was trudnym doświadczeniem, pełnym emocji i obaw. Możecie tak jak ja przygotować pełen prowiant (czytaj TUTAJ), ale równie dobrze precyzyjnie określić z ośrodkiem menu Waszego dziecka i przekazać wyłącznie chleb, wędlinę i makaron. Każde rozwiązanie będzie dobre, a na wycieczce dla dziecka najważniejsza jest dobra zabawa.

 

KOMENTARZE

Co nowego?

Instagram

Bądź na bieżąco

Newsletter

Zapisz się