W domu moich dziadków w Stanisławowie kutia pojawiała się co roku na wigilijnym stole. Tradycję pielęgnował na Ziemiach Odzyskanych tata, a ja staram się ją podtrzymywać w Wielkopolsce, ale w wersji gluten-free.
Tak, nasze bezglutenowe święta nie obędą się bez dania przodków. Oto królowa Wigilii: pełna maku, orzechów, bakalii i … brązowego ryżu zamiast pszenicy. A łupanie orzechów i siekanie bakalii jednoczy całą rodzinę :).
Składniki:
– 125 g maku;
– 70 g brązowego okrągłego ryżu (lub zwykłego brązowego, ale nie z woreczków) – np. Denver Food, Pięć Przemian
– kilka łyżek płynnego miodu;
– wydrążona laska wanilii lub bezglutenowy cukier waniliowy;
– 50 g migdałów całych bez skórki;
– 50 g orzechów włoskich;
– 50 g orzechów laskowych;
– 50 rodzynek (sparzonych, odciśniętych, pokrojonych);
– 50 g żurawiny (sparzonej, odciśniętej, pokrojonej);
– mleko – lub woda do zagotowania maku;
Choć kutia jest deserem, należy zacząć ją przygotowywać już dzień wcześniej. Mak przelałam wrzątkiem na sitku, zagotowałam przez kwadrans w dwukrotnie większej ilości mleka (może być woda) i zostawiłam do rana.
Ryż wypłukałam na sitku pod bieżącą wodą, osuszyłam i podprażyłam lekko na patelni.
Po chwili zalałam ryż wrzątkiem (dwa razy więcej wody niż ryżu) i gotowałam pod przykryciem do miękkości, kontrolując, czy nie brakuje wody. Czas gotowania – około 30 minut. Potem owinęłam patelnię w ściereczkę i odstawiłam pod koc, by ryż „doszedł”. Ryż nie może być zbyt miękki, lecz lekko sprężysty. Ostudziłam go na sitku, raz po raz „przeczesując widelcem”.
Przy dźwięku kolęd zasiedliśmy do szykowania bakalii.
Antek, jako mistrz łupania orzechów włoskich, rozgniótł ich spory zapas. Zosia obierała migdały, które wcześniej zalałam wrzątkiem na kwadrans i przepłukałam zimną wodą. Pod bieżącą wodą umyłam rodzynki i żurawinę i namoczyłam je na kwadrans w ciepłej, przegotowanej wodzie. Umyte owoce odcisnęłam i drobno pokroiłam (przy pomocy Zosi), podobnie jak orzechy włoskie, laskowe i migdały.
Bakalie włożyłam do słoiczka i wstawiłam do lodówki, podobnie jak ostudzony ryż. Następnego dnia odcedziłam mak na gęstym sitku i trzykrotnie zmieliłam. Dodałam do niego ryż i przygotowane wcześniej bakalie, oraz ziarenka wanilii. Na końcu dodałam parę łyżek płynnego miodu – tyle, by skleił składniki, ale nie za dużo, by nie zasłodził nadmiernie potrawy.
No, nasza kutia była gotowa! Powędrowała do lodówki, by nabrać wyrazistego, wigilijnego smaku…
Jak podawać kutię? Można ją serwować w miseczkach, najlepiej w małych porcjach, ozdobioną orzechami, żurawiną lub płatkami migdałowymi.
Kutia jest deserem, ale stanowi jedno z dwunastu, wigilijnych dań, więc możemy ją śmiało postawić na białym obrusie, wśród kapusty z grzybami i barszczu z bezglutenowymi uszkami…
Skąd wzięła się kutia w polskiej tradycji, skoro jest tradycyjną potrawą kuchni wschodniej, zwłaszcza ukraińskiej, litewskiej? Przywieźli ją po II wojnie Polacy mieszkający na Kresach, którzy zasiedlili Ziemie Odzyskane. W ten sam sposób kutia znalazła się w mojej rodzinie.
Moja babcia Stanisława i dziadek Kazimierz (na zdjęciu ślubnym) przyrządzali ją najpierw swoim rodzinnym domu w Stanisławowie (dzisiejsza Ukraina, Iwanofrankowsk), potem w Starych Drzewcach (dzisiejsze woj. Lubuskie). Tradycją było, że babcia przygotowywała mak, a jej syn, czyli mój tata, rozłupywał orzechy, a córka, czyli moja ciocia Helena, kroiła bakalie…..
Oni jednak przygotowywali kutię z pszenicą, podobnie jak moja mama. Jadłam kutię tylko raz w życiu, podczas prowokacji glutenem, która przypadła właśnie na Boże Narodzenie. Danie to pojawiało się w moim rodzinnym domu niemal co roku, za sprawą taty:
– Zrobisz miseczkę kutii, dobrze? – podpytywał tata (na zdjęciu z maleńką Zosią) mamę, zajętą pieczeniem, gotowaniem i zakupami.
I kutia pojawiała się, choć najczęściej zjadali ją tylko rodzice. Nie przypominam sobie, by przepadały za nią moje siostry. Potem nadszedł czas, że mama przestała przygotowywać kutię – m. in. dlatego, że rodzice stracili woreczki żółciowe, a kutia nie należy do lekkostrawnych dań :).
– Dlaczego by nie zrobić bezglutenowej kutii? – pomyślałam kilka lat temu, już jako mama bezglutenowej Zosi. – Przecież brązowy, okrągły ryż doskonale zastąpi pszenicę!
Tak powstała bezglutenowa kutia, która bardzo zasmakowała Zosi i gościom, którzy odwiedzali nas w święta. Kutia, która co roku jest na naszym wigilijnym, bezglutenowym stole.
,