Dotąd z powątpiewaniem czytałam przepisy na słodkie wypieki bez jaj czy bez mleka krowiego. Jak to ma smakować? Rozumiem, że jak człowiek uczulony, to z radością spałaszuje wszystko, co przypomina normalne ciasto. Ale sama nie mogłam się zdecydować na taki krok…. Niedawno w mojej bezglutenowej kuchni nastał czas na buraki (obrodziły na działce taty), a jednocześnie na eksperymenty z książkami MAG. Oto wegański piernik bez glutenu.
– 300 g świeżych startych buraków (bez odciskania soku);
– 50 g mielonego siemienia lnianego bez śladowych ilości glutenu (np. Amarello) + 175 ml gorącej wody;
– 150 g mąki z ciecierzycy bez śladowych ilości glutenu;
– 100 g mąki ryżowej pełnoziarnistej bez śladowych ilości glutenu;
– 50 g mąki z tapioki lub skrobi kukurydzanej bez śladowych ilości glutenu;
– półtorej łyżeczki sody oczyszczonej bez śladowych ilości glutenu;
– pół łyżeczki sproszkowanej wanilii (użyłam domowego cukru waniliowego);
– 1 łyżeczka przyprawy do pierników bez śladowych ilości glutenu (użyłam samego cynamonu);
– 100-120g cukru ciemnego muscovado bez śladowych ilości glutenu;
– 225 ml oleju z pestek winogron (użyłam rzepakowego);
– słoiczek dżemu żurawinowego (użyłam powideł bez śladowych ilości glutenu);
POLEWA KAROBOWA:
– 75 g cukru trzcinowego nierafinowanego (z chwilowego braku – użyłam białego);
– 50 g wegańskiej margaryny lub oleju kokosowego;
– 2 łyżki karobu w proszku bez śladowych ilości glutenu;
– 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii (pominęłam);
– 4 łyżki mleka roślinnego bezglutenowego (ryżowe, jaglane, migdałowe);
Buraki starłam na tarce o drobnych oczkach. Nie odciskałam soku. Mąki przesiałam z sodą, cukrem waniliowym i przyprawą do piernika. Siemię lniane zalałam gorącą wodą, dokładnie wymieszałam i odstawiłam na 3 minuty. Piekarnik nastawiłam na 170 stopni (termoobieg). Płaską, małą foremkę do placków wyłożyłam papierem do pieczenia. Zmiksowałam cukier z olejem i dodałam papkę z siemienia lnianego. Ponownie zmiksowałam. Dodałam starte buraki wraz z sokiem. Miksowałam na wolnych obrotach – do połączenia składników. Mokre składniki przelałam do suchych i ponownie zmiksowałam ciasto. Było gęste. Przełożyłam je do formy i wstawiłam do piekarnika na 30-35 minut. Patyczkiem sprawdzałam, czy jest upieczone.
Gdy bezglutenowy piernik buraczany był gotowy, przełożyłam go wraz z papierem na metalową kratkę, by ostygł i odparował.
Gdy piernik był już chłodny, przygotowałam polewę karobową. Połączyłam w garnku wszystkie składniki i gotowałam na małym ogniu przez 5 minut. Powstała jednolita, niby-czekoladowa masa. Przepyszna!
Ciasto przekroiłam na pół. Jeden blat posmarowałam powidłami, przykryłam go drugim. Gorąca polewą polałam całe ciasto. Gotowe! Gdy polewa ostygła, wstawiłam mój pierwszy w życiu, wegański piernik do lodówki.
Po godzinie wyruszyliśmy z tym ciastem do przyjaciół – smakoszy wszelkich słodkości. uwierzcie: zajadali to ciasto, a dopiero na końcu poznali skład zarówno ciasta, jak i polewy. I oczy wytrzeszczali ze zdumienia ;)
(*) Przepis pochodzi z książki „Mama alergika gotuje na wyjątkowe okazje”. Wydawnictwo Edipresse-Kolekcje. Warszawa 2015.