Coraz bardziej przekonuję się, że dzieci nie lubią tortów. Ale o tym przy innej okazji. Dziś podzielę się z Wami przepisem na bezglutenowe torciki czekoladowe z bitą śmietaną. Sprawdziły się na Antka urodzinach i na spotkaniu przy kawie. Co je wyróżnia? Niewielki rozmiar, czekoladowe ciasto i puszysta bita śmietana, układająca się na cieście niczym puchowa pierzynka. Wyśmienicie smakują pierwszego dnia, a jeszcze lepiej drugiego.
CIASTO CZEKOLADOWE:
– 100 g wody;
– 200 g pokrojonego masła;
– 15 kakao bez śladowych ilości glutenu;
– 100 g czekolady deserowej bez śladowych ilości glutenu;
– 200 g bezglutenowej mąki do wypieku ciast (np. mąka Mix per dolci Nutri Free lub Mix C Schaer);
– 2 płaskie łyżeczki bezglutenowego proszku do pieczenia;
– 3 duże jajka – białka oddzielone od żółtek;
– cukier waniliowy bez śladowych ilości glutenu (lub domowy – przepis TUTAJ);
– opcjonalnie szczypta chili bez śladowych ilości glutenu;
NADZIENIE:
– 250 g serka marscapone;
– 50 g cukru pudru;
– 200 g śmietanki 30% lub 36%
Podgrzałam w garnku wodę, masło, kakao, czekoladę i cukier. Rozpuściłam składniki, raz po raz mieszając. Odlałam 1/4 masy – na polewę. Wystudziłam masę w garnku. 20 silikonowych foremek wysmarowałam masłem (mogą być też papierowe foremki na muffinki, ale usztywnione w aluminiowej formie). W dużej misce przesiałam mąkę i dodałam do niej proszek do pieczenia. Piekarnik nagrzałam do 180 stopni C. Białka ubiłam na sztywną pianę. Dodawałam stopniowo żółtka i wystudzona masę czekoladową z garnka.
Masę jajeczną przekładałam partiami do dużej miski z mąką. Delikatnie mieszałam dużą łyżką do całkowitego połączenia składników.
Przełożyłam ciasto do foremek i wstawiłam do piekarnika na 20 minut. Ostudziłam, delikatnie przecięłam torciki na pół. Ustawiłam je na drewnianej deseczce, by łatwiej dekorować i nie zostawić w całej kuchni śladów bitej śmietany.
Marscapone zmieszałam z cukrem pudrem. Ubiłam śmietankę i połączyłam z marscapone. Gotowa masą przełożyłam spody torcików. Nie miałam szprycy, więc nakładałam nadzienie łyżką i nadawałam mu kształt. Torciki przykryłam wierzchem i polałam zostawiona wcześniej polewą (wymagała lekkiego podgrzania). Udekorowałam cukrem perlistym i bezglutenowymi posypkami (zdobyłam kiedyś w Lidlu). Gotowe torciki wstawiłam do lodówki, by stężało nadzienie. Moje torciki wyszły za pierwszym razem lekko suche, gdyż odlałam za dużo czekolady na polewę. Nie zaszkodziło to jednak ani trochę: puszysta bita śmietana załatwiła wszystko ;)
Zarówno dzieci, jak i dorośli lubią wszystko, co mikroskopijne. Im więc mniejsze ciasteczko czy torcik, tym większa szansa, że urzekną nasze bezglutenowe dziecko. Spróbujcie sami! Pracy przy tym przepisie niewiele, a efekt murowany! Ten wypiek sprawdzi się też w sytuacji, gdy nasze bezglutenowe dziecko idzie na urodzinki. Wyobraźcie sobie bezglutenowego brzdąca maszerującego z takim cudem na urodzinki do kolegi. Wszyscy będą mu zazdrościć takiego małego dzieła sztuki!
(*) Przepis pochodzi z ulotki LIDLA i jest autorstwa Pawła Małeckiego, mistrza cukiernictwa współpracującego z siecią. Zmieniłam go tylko na wersję bezglutenową i pominęłam cukier waniliowy.