Od dwóch lat nigdzie nie zamawiam bezglutenowych tortów. Przed każdą uroczystością powstają w naszym domowym piekarniku. Oczywiście wymagało to nieco praktyki i wielu zakalców, ale przecież trening czyni mistrza :).
Odkąd poznałam sekret udanego spodu biszkoptowego, zmieniam tylko dodatki, kolory i smaki. Za każdym razem zajadamy inny tort i żałujemy, że tak szybko znika…
– 6 jaj;
– 6 czubatych łyżek bezglutenowej skrobi (używam kukurydzianej);
– 6 płaskich łyżek cukru białego lub brązowego;
– 1 łyżeczka proszku do pieczenia;
– łyżka domowego cukru waniliowego (niekoniecznie)
– 1 łyżka soku z cytryny;
– 2 łyżki oleju;
Składniki na masę:
– puszka brzoskwiń lub świeże banany, truskawki itp;
– 2 budynie bezglutenowe;
– opakowanie śmietany kremówki 30 lub 36%;
– 1 bezglutenowy fix do śmietanki (opcjonalnie);
– 2 łyżeczki cukru pudru (opcjonalnie);
Piekarnik nagrzewam do 180 stopni C. Tortownicę (obojętnie jaka średnica) wykładam papierem do pieczenia. Żółtka mieszam z sokiem z cytryny, a mąkę z proszkiem do pieczenia i łyżką domowego cukru waniliowego. Białka ubijam na sztywną pianę, pod koniec ubijania dodaję cukier. Do białek wlewam masę żółtkową i delikatnie mieszam. Potem wsypuję partiami mąkę i znów delikatnie mieszam. Na końcu wlewam olej. Masę delikatnie wlewam do tortownicy i wstawiam do piekarnika.
Biszkopt piekę przez 40 minut, i, uwaga, po tym czasie wyłączam piekarnik, ale nie otwieram drzwiczek i nie wyjmuję tortownicy. By biszkopt nie opadł, zostawiam go w stygnącym piekarniku jeszcze przez około 25 minut.
Po tym czasie wyjmuję tortownicę, rozpinam jej ścianki i delikatnie wyjmuję biszkopt wraz z papierem. Potem delikatnie ściągam papier, a biszkopt ustawiam na przewiewnej kratce, by ostygł. Wygląda apetycznie, prawda?
W tym czasie przygotowuję masę – przepis pochodzi od Grażyny z Wolsztyna, specjalistki od wypieków.
Otwieram puszkę brzoskwiń (jak instruuje autorka, mogą też być świeże banany albo inne owoce) i kroję owoce. Sok uzupełniam wodą do pojemności 0,7 litra, zagotowuję w niej według przepisu dwa bezglutenowe budynie (najbardziej lubię Celiko). Gęstą masę studzę. Można zacząć przystrajanie!
Ścinam górną część biszkopta (dzieci ją uwielbiają). Wkładam go ponownie do tortownicy, układam na wierzchu owoce i wlewam masę budyniową. Ciasto wystawiam na balkon (latem – do lodówki). W tym czasie ubijam zimną śmietankę (można z fixem (Celiko) i cukrem pudrem (niekoniecznie).
Gdy masa budyniowa zupełnie zastygnie, wyjmuję ciasto z tortownicy, ustawiam je na podstawce i dekoruję bitą śmietaną oraz owocami.
Wierzch tortu posypuję też zmielonymi orzechami, czasem odrobiną czekoladowych wiórków. Ciasto od razu jest gotowe do jedzenia. W tej wersji nie jest słodkie, zachwyca lekko wytrawnym smakiem. To znakomita alternatywa dla przeciwników tortów z marmoladą i kremem. Przypadnie do gustu osobom na diecie bezglutenowej oraz glutenowcom. Ulubieńcy słodkości mogą indywidualnie zwiększyć porcje cukru – osobiście zawsze dodaję go mniej, niż określa przepis.
Dziś po raz pierwszy spróbowałam zrobić masę budyniową. Dotychczas myślałam, że takie eksperymenty przekraczają moje umiejętności kulinarne. No, ale skoro Grażynka podzieliła się takim przepisem, to grzech byłoby nie spróbować…
Ostatni kawałek bezglutenowego tortu właśnie zniknął ze stołu. Dobrze, że zdążyłam go uwiecznić na zdjęciach ;) Wiem też, jaki prezent zawiozę jutro na imieniny do mamy…
Jeszcze jedno spostrzeżenie: gdy do upieczenia biszkopta użyjemy cukru brązowego lub dark muscovado, uzyskamy niesamowicie wyrafinowany smak ciasta. Jest wtedy bardziej wilgotne, ma też wspaniały kolor.
[/fusion_builder_column][/fusion_builder_row][/fusion_builder_container]
KOMENTARZE