Dziś w jadalni Willi Wzgórze Poręba czekała na nas spora niespodzianka. W koszyczkach pachniał świeży bezglutenowy chleb, niedawno wyjęty z piekarnika. Były nawet dwa rodzaje: drożdżowy oraz owsiany na proszku do pieczenia. Na paterach apetycznie układały się bezglutenowe szynki, domowy pasztet, polędwica i kabanosy. Na szwedzkim stole czekały bezglutenowe płatki ryżowe, a dla alergików – klarowane masło. Na narty ruszyliśmy więc w pełni syci.
Dzisiejsze bezglutenowe śniadanie zadowoliłoby wszystkich smakoszy: bezglutenowe dzieci i bezglutenowych rodziców. Cały szwedzki stół był bezglutenowy – z wyjątkiem jednego koszyczka z glutenowym chlebem i talerza z glutenowymi kiełbaskami.
Aha, osobne były jeszcze glutenowe płatki kukurydzane i kuleczki czekoladowe. A poza tym: hulaj, bezglutenowa duszo!
Syci i w pełni usatysfakcjonowani ruszyłyśmy z Aliną do drugiej kuchni, by z własnego prowiantu przygotować bezglutenowe kanapki na cały dzień.
Do dyspozycji miałyśmy chleb bezglutenowy: drożdżowy i na zakwasie, szyneczki, rzeżuchę, powidła, paprykę, masło klarowane i domowy smalec…. W kwadrans przygotowałyśmy zapas jedzenia na parę dni oraz jakieś bezglutenowe przekąski i gorącą herbatę w termosie.
Po sześciu godzinach pilnowania zjeżdżających dzieci wróciłyśmy do willi, gdzie pani Beata czekała z gorącym, pysznym rosołem (z bezglutenowym makaronem). Po chwili na stoły trafiły talerze z gotowanymi udkami, surówką i ziemniakami, ozdobione słodkimi ananasami i gotowaną marchewką. Wszyscy: glutenowi i bezglutenowi goście zajadali ten sam obiad, przygotowany zgodnie z zasadami programu Menu bez Glutenu. A na deser: podwójna porcja bezglutenowego sernika z czekoladą….
Znów nasyceni i przejedzeni zasiedliśmy do wieczornych pogawędek, a dzieci (bezglutenowa czwórka) zniknęły w sali zabaw. Niech ten zimowy wieczór w Kotlinie Kłodzkiej trwa jak najdłużej….