W Wielkopolsce mamy od wczoraj ferie zimowe, więc wyskoczyliśmy z dziećmi w góry. Wybraliśmy kameralne miejsce: Willę Wzgórze Poręba w Kotlinie Kłodzkiej. Pensjonat należy do programu Menu bez Glutenu, więc wreszcie nie muszę się martwić o codzienne gotowanie. No, trochę prowiantu zabrałam, rzecz jasna. Na miejscu okazało się, że nie jestem jedyną zapobiegliwą bezglutenową mamą…
Do pokaźnej torby zapakowałam trochę prowiantu „na czarną godzinę”, czyli na nagły głód dzieci. Wzięłam chleb gotowy oraz własny – bezglutenowy na zakwasie, masło klarowane, mąkę do wypieku słodkiego ciasta, trochę wędlin, owoców, a także bezglutenowe przekąski. Ku mojemu zdumieniu Alina – bezglutenowa mama z Poznania – również przytaszczyła małe co nieco. Zgodnie przyznałyśmy, że do każdego, nawet najbardziej fajnego miejsca, trzeba zabrać trochę zapasów.
Od razu zrozumiałyśmy jednak, że większość prowiantu zabierzemy z powrotem do domu. Bo w tej willi jedzenia nie brakuje….
Na obiadokolację pani Beata (szefowa kuchni, mieszkanka Poręby) zaserwowała nam bezglutenową zupę warzywną (bez śmietany, bo wśród dzieci są mleczni alergicy). Była pyszna: pełna warzyw, prawdziwie domowa.
Na drugie danie podano bezglutenowy makaron z sosem mięsno-warzywnym oraz domowy kompot jabłkowy. Zmęczeni podróżnicy spałaszowali swe porcje w mig i … nie mogli się oprzeć bezglutenowemu sernikowi. Przepyszny! W czym tkwi sekret smaku?
Dziś koniec degustacji. Dzieci szaleją w sali zabaw, a my obgadujemy bezglutenowe tematy.