Jesienią i zimą organizm sam domaga się rozgrzewających dań i tłustych mięs. Sklepowe wędliny odstraszają chemicznym składem (patrz ramka pod tekstem), więc pozostaje nam domowy wyrób szynek, pieczeni czy boczków. Nie martwcie się: jest kilka wędlin, które można przygotować szybko i z niewielu składników. W naszej bezglutenowej kuchni powstał właśnie rolowany boczek bezglutenowy. Pełen czosnku niedźwiedziego, kurkumy, majeranku. Pachnący i pyszny.
Boczek umyłam i osuszyłam na sitku. Przygotowałam marynatę: wszystkie przyprawy wymieszałam z olejem na papkę (niezbyt gęstą – w razie potrzeby można dodać parę łyżek oleju więcej). Z boczku wycięłam chrząstki. Mięso ułożyłam chudszą częścią do góry i posmarowałam marynatą. Obrany czosnek pokroiłam w plasterki i rozłożyłam w rzędach na boczku.
Mięso zwinęłam dość ciasno wzdłuż długiego boku i obwiązałam sznurkiem kuchennym (do kupienia np. w pasmanteriach). Roladę owinęłam folią spożywczą i wstawiłam na dobę do lodówki.
Następnego dnia wyjęłam boczek2 godziny przed pieczeniem, by nabrał pokojowej temperatury. Piekarnik ustawiłam na 200 stopni C. Na rozgrzanej, dużej patelni podsmażyłam roladę z każdej strony. Przełożyłam ją do podłużnej foremki szklanej (można piec w brytfannie, na blasze lub w rękawie do pieczenia – jak kto woli). Obsypałam czerwoną papryką w proszku.
Roladę piekłam w 200 stopniach przez pierwsze 15 minut, następnie zmniejszyłam temperaturę do 180 stopni i piekłam boczek przez 1,5 godziny. W czasie pieczenia kilkakrotnie podlewałam mięso wrzątkiem oraz wywarem, który powstawał. Upieczoną roladę zostawiłam w stygnącym piekarniku. Wyjęłam pieczeń z formy, a gdy zupełnie ostygła, wstawiłam ją do lodówki. Wiem, że niektórzy są przeciwnikami mrożenia, ale zabiegana bezglutenowa mama i żona musi sobie ułatwiać zadania.
Połowę porcji od razu zamroziłam – za 2 tygodnie zdążymy zatęsknić za jej aromatem i smakiem i wtedy będzie na nas czekać. Nie będziemy zdani na sklepowe boczki, dostępne w powszechnej sprzedaży (pomijam np. boczek firmy Tradycyjne Jadło itp.). Wczytywaliście się kiedyś w skład takich produktów?
Oto przykładowy boczek z marketu: boczek wieprzowy, sól, maltodekstryna, glukoza, przeciwutleniacz: E 301, aromaty (w tym aromat dymu wędzarniczego), naturalny aromat, ekstrakt przypraw, regulatory kwasowości: E 326 E 261, E 262, bakterie kwasu mlekowego, substancja konserwująca: E 250. 100 g wyrobu wyprodukowano ze 100 g boczku wieprzowego… Są chętni? ;)