Gdy ja byłam dzieckiem na diecie bezglutenowej, nie przyjęło mnie żadne przedszkole. Dzisiaj mali celiacy zazwyczaj chodzą do przedszkoli i jedzą tam posiłki, ale rodzice i dyrektorzy mają różne doświadczenia w stosowaniu diety. Warto posłuchać, jak sobie radzą. Dzisiejszy wpis rozpoczyna więc cykl artykułów poświęconych tej tematyce. Oto rozmowa z dyrektorką oraz dietetyczką przedszkola w Lesznie.
– Czy przedszkole publiczne może odmówić przyjęcia dziecka chorego na celiakię lub stosującego dietę bezglutenową z innych przyczyn?
Zofia Waszkiewicz, dyrektorka Przedszkola Miejskiego nr 18 w Lesznie (na zdjęciu):
– Może najwygodniej jest od razu odmówić i nie robić sobie kłopotu, ale nigdy nie zastanawiałam się, czy to może być przyczyną odmowy… Z personelem przedszkola dokładaliśmy zawsze starań, by pomóc rodzicowi i dziecku w takiej sytuacji.
– Na czym polegała ta pomoc? Dziecko jadło posiłki przygotowane przez przedszkolną kuchnię, a rodzic był pewien, że jest przestrzegana dieta bezglutenowa?
– Nie, raczej nie zgodziłabym się na to, ale nie ze złej woli, lecz dla dobra dziecka. Kuchnia przedszkolna jest miejscem zbiorowego żywienia, mamy niezbyt liczny personel i ściśle określony podział zadań, a jednocześnie bierzemy na siebie dużą odpowiedzialność.
Anna Ganowicz, dietetyczka Przedszkola Miejskiego nr 18 w Lesznie (na zdjęciu):
– Kuchnie zbiorowego żywienia w placówkach oświatowych nie mają zazwyczaj warunków, by przygotowywać posiłki w sposób zapewniający pełne bezpieczeństwo dziecku choremu na celiakię. Jak zagwarantować, że do śniadania, deseru czy obiadu nie przedostanie się gluten? Jak na co dzień sprostać rygorystycznym zasadom przygotowywania posiłków? Byłoby to bardzo trudne w realizacji, aczkolwiek pewnie nie niemożliwe. Proszę wziąć też pod uwagę, że w przedszkolu zazwyczaj kilkoro dzieci jednocześnie ma różnorakie alergie: na mleko, orzechy, jaja, cytrusy. Staramy się o wszystkim pamiętać. Ale gluten jest chyba najtrudniejszym alergenem. I jest wszędzie…
– Jakie jest więc rozwiązanie idealne, które sprawdziło się w waszym przedszkolu?
– Najlepiej jest, gdy to rodzice w domu przygotowują dla dziecka posiłki i dostarczają je rano w pudełkach lub słoiczkach. Personel odgrzewa je w garnuszku lub kuchence mikrofalowej. Przetestowaliśmy ten sposób w ciągu kilku lat i okazał się najbardziej praktyczny, ale przede wszystkim najbardziej bezpieczny dla dziecka. Bo nie chodzi przecież o czyjąś wygodę, ale o to, by zapewnić dziecku w pełni bezglutenowe posiłki.
– Jak wówczas rodzice rozliczają się z przedszkolem?
– Zazwyczaj wnoszą tylko opłatę stałą. Gdy dziecko korzysta z herbaty, kompotów, owoców, ziemniaków, warzyw czy niezagęszczanych zup, doliczamy drobne za to kwoty.
– Gdy kupujemy paczki na święta, to rodzice sami dostarczają bezglutenowe słodycze. Wtedy oddajemy im pieniądze z komitetu rodzicielskiego na podstawie paragonu. Rozwiązań jest sporo, wystarczy tylko dobra wola wszystkich stron.
KOMENTARZE