Gdyby ktoś miał wątpliwości, to sprostuję: ciasteczka na zdjęciu nie są mocno czekoladowe, lecz przypalone…
Na szczęście wypiek z dolnej blachy piekarnika jest jaśniejszy i bardziej zjadliwy, więc jutro Zosia dostanie do szkoły mini drożdżówki z jabłkiem. To jej ulubiona przekąska, upieczona z gotowej mieszanki firmy Celiko. Jedno z szybszych i prostszych ciast bezglutenowych. Zawsze się udaje, choć czasem za bardzo ;)
Tym razem piekłam ciasto i płakałam razem z nieszczęśliwymi kurami z fermy: nie dotarła dostawa wiejskich jajek z Karmina, więc musiałam wyjątkowo użyć takich sklepowych (co widać na zdjęciu)…
Oprócz tego potrzebowałam 100 ml mleka (mam bezlaktozowe z Kauflandu za niespełna 4 zł), mieszanki mącznej, drożdży, oleju i cukru.
Do letniego mleka dodałam łyżeczkę cukru i 20 gram świeżych drożdży (można użyć zamiennie około 5 gram suszonych). Do miski wsypałam gotową mąkę z paczki, wbiłam dwa nieszczęśliwe jaja i dodałam trzy łyżki oleju (może być rozpuszczone masło). Gdy drożdże urosły w garnuszku, przelałam je do miski i włączyłam mikser na 5 minut. Zmiksowane, gęste ciasto przelałam do większej formy i kilkunastu małych foremek. I to była przyczyna późniejszych kłopotów…
Ciasto rosło około 30 minut. Nagrzałam piekarnik do 220 stopni C. Wyrośnięte drożdżówki udekorowałam kolorową, bezglutenową posypką oraz kawałeczkami jabłka, obtoczonymi w bezglutenowej mące kukurydzianej (może być każda inna, byle bez glutenu ;)
Blachy z foremkami włożyłam do piekarnika i zerknęłam na zegarek: według przepisu na opakowaniu ciasto powinno piec się około 40 minut. Zapomniałam tylko, że małe foremki to mniej ciasta, a więc i krótszy czas pieczenia…
Gdy uświadomiłam to sobie, było za późno… Połowa ciastek nabrała czarnego koloru i specyficznej chrupkości.
– Piekarnik, szybko! – krzyknęłam na tyle dramatycznie, że zbiegli się domownicy.
– Mamo, muszę zjeść chociaż jedno ciemne ciasteczko! – zawołała Zosia i nic nie powstrzymało jej ręki usmarowanej atramentem…
Ocalały na szczęście drożdżówki z dolnej blachy oraz ciasto z formy w kształcie słonia.
Będzie więc słodkość do kawy dla dorosłych oraz bezglutenowa przekąska na jutro do szkoły. Odkąd zaczęłam piec to ciasto w małych foremkach, nalewając doń niewiele masy (dla uzyskania efektu cienkiej drożdżówki), sięga po nie także Antek ;)
Uwaga: to ciasto drożdżowe najlepsze jest tuż po upieczeniu oraz następnego dnia. Z każdą kolejną dobą niemiłosiernie wysycha. Gdy więc podejrzewamy, że nie zjemy wszystkiego o czasie, od razu zamroźmy część wypieku.
Gotowa mieszana Celiko (200 gram) kosztuje około 3 zł. Można ją kupić w sklepach oferujących produkty Glutenexu. Gdy nie znajdziemy tego ciasta na półce, poprośmy sprzedawcę, by je sprowadził na nasze zamówienie.
PS. To ciasto piekę od trzech lat. Śmiało je polecam i zapewniam, że nie mam żadnej umowy reklamowej z producentem. Wszelkie produkty opisywane na blogu są przeze mnie testowane dobrowolnie, bez żadnych umów i dochodów ;)
KOMENTARZE