W nocy z lekkim niepokojem wyjmowałam z piekarnika ulubiony chleb Zosi: bezglutenowy – pomidorowy, z ziarenkami gorczycy, obficie posypany makiem. Ufff… jest lekki, a więc nie ma zakalca! Hurra!
Kilka dni temu, gdy piekłyśmy ten chleb z bezglutenową mamą Radka, ledwie wyrósł w foremce, a po wyjęciu z piekarnika był ciężki. Teraz więc odkroję kawałek i zawiozę im do degustacji!
– 250 gram bezglutenowej mąki razowej;
– 20 g świeżych drożdży;
– 1 łyżeczka miodu;
– 1 łyżeczka soli;
– 150-170 ml letniej wody;
– 1 łyżka koncentratu pomidorowego;
– 2 łyżki musztardy meksykańskiej;
– 2 łyżki oleju;
Drożdże rozpuściłam w 150 ml letniej wody z łyżeczką cukru. Wlałam je do miski, wraz z miodem i olejem. Dodałam przesianą mąkę z solą, koncentrat pomidorowy i musztardę. Wymieszałam składniki mikserem. Ciasto „na oko” było zbyt zbite, więc podczas mieszania wlewałam stopniowo około 20 ml letniej wody. Masa nadal była gęsta, ale już bardziej plastyczna. Przełożyłam ją do formy, lekko wygładziłam mokrą łyżką, nakłułam wykałaczkami i przykryłam ściereczką.
Foremkę ustawiłam przy ciepłym kaloryferze. Po około 40 minutach chleb podwoił objętość. Już wtedy wiedziałam, że to połowa sukcesu. Bo gdy masa nie podwoi w foremce objętości, to nie liczmy na cud w piekarniku. Tam już nie nabierze puszystości i oszałamiającej wysokości. Jeszcze gdy chleb rósł, piekarnik nagrzałam do 180 stopni C, a na spód włożyłam naczynie żaroodporne z wrzącą wodą, by nawilżała powietrze. Wyrośnięty chleb posmarowałam roztrzepanym jajkiem i posypałam makiem.
Wstawiłam foremkę do gorącego piekarnika i … z duszą na ramieniu piekłam około 40 minut. Upieczony chleb wyłożyłam na przewiewną kratę, by równomiernie odparował. Pierwszą kromkę ukroiłam dopiero rano. Co za smak! Miękki, aromatyczny chlebek o poranku to marzenie wszystkich będących na diecie bezglutenowej… Grubo posmarowany masłem…. Nie, że się przechwalam, ale niebo w gębie!
Podana ilość składników wystarczy na upieczenie małego chlebka, najlepiej w foremce o wymiarach 9×17. Gdy potrzebujemy dużego bochenka, trzeba podwoić ilość składników. Dlaczego z mamą Radka „poległyśmy” przy tym przepisie? Przemyślałam wieczorem sprawę. Otóż nie trzymałyśmy się ściśle receptury: ważna jest kolejność dodawania składników, mąkę należy wsypać do wody, a nie odwrotnie, a WSZYSTKIE składniki muszą mieć temperaturę pokojową.
Przepis nieznacznie zmodyfikowałam, bo użyłam mąki razowej Schara, zamiast polecanego polskiego koncentratu mąki wieloziarnistej (ze skrobia pszenną). Możliwe, że właśnie dlatego musiałam dolać nieco więcej wody (w przepisie jest 150 ml). Oryginalna receptura pochodzi z książki „120 przepisów bezglutenowych” autorstwa Beaty Połatyńskiej.
KOMENTARZE